Przeczytaj człowieka
Każdy powód jest dobry, by sięgnąć po otwarte ludzkie księgi. Może to być też najzwyklejsza ciekawość
Od stereotypów nie da się uciec. Przykładamy je jak miarkę do innych, a inni odpłacają nam tym samym. Stereotypy można jednak oswoić. Jak? Najprościej poprzez czytanie i rozmawianie. A najlepiej przez połączenie jednego z drugim: czytanie człowieka w Żywej Bibliotece
Żywa Biblioteka – co to?
Zaczęło się od czegoś złego: w 1993 roku w Kopenhadze pobito młodego mężczyznę. Jego koledzy, przejęci przejawem przemocy, postanowili zrobić coś, by jej przeciwdziałać. Od pomysłu do pomysłu powstał koncept Żywej Biblioteki, w której, w przyjaznej przestrzeni, można „wypożyczyć” człowieka, by dzięki rozmowie „odczytać” jego doświadczenia związane z jakąś „innością”. Niby prosta rzecz, bo przecież wydaje nam się, że ciągle z kimś rozmawiamy. Co się jednak stanie, gdy usiądziemy twarzą w twarz z przedstawicielem jakiejś grupy, mniejszości, subkultury, o której mamy mgliste pojęcie, na dodatek często podsycane aktualnymi lękami społecznymi? Nawet jeśli wydaje się nam, że jesteśmy wolni od uprzedzeń, to czy rzeczywiście tak jest? Potrafimy „odocenić” to, co już oceniliśmy?
Pierwsza Żywa Biblioteka odbyła się w 2000 roku na festiwalu w Roskilde i przyciągnęła mnóstwo osób. W 2004 roku Rada Europy uznała to przedsięwzięcie za oficjalną metodę edukacji o prawach człowieka. Obecnie The Human Library Organisation (HLO) działa w 85 krajach na sześciu kontynentach. W Polsce pierwsze takie wydarzenie odbyło się w 2007 roku w Warszawie. Obecnie sieć Żywa Biblioteka Polska skupia organizacje z różnych części kraju, które na zasadach opracowanych przez HLO umożliwiają „czytanie ludzi”. Krakowską Bibliotekę prowadzi Fundacja na Rzecz Różnorodności Polistrefa.
Każdy powód jest dobry, by sięgnąć po otwarte ludzkie księgi. Może to być też najzwyklejsza ciekawość
Dzięki różnicom
– Zawsze powtarzam, że spotykamy się nie mimo różnic, ale dzięki nim – mówi Joanna Balsamska z Polistrefy. – Gdyby nie to, że się różnimy, nie organizowalibyśmy tego wydarzenia, nie miałoby racji bytu; to różnienie się jest dla nas wartością.
Gdy w 2010 roku współzakładała Polistrefę, nie istniała jeszcze polska sieć Żywych Bibliotek. O idei przedsięwzięcia usłyszała po raz pierwszy w radiu i doznała efektu „wow”: to jest właśnie to, co chciała robić. W grudniu tego samego roku zorganizowała pierwsze lokalne „czytanie”. Od tej pory odbyło się 20 edycji, nie tylko w Krakowie, ale i w mniejszych okolicznych miastach.
Co jest istotą Żywej Biblioteki?
– Chodzi nam o przełamywanie stereotypowego myślenia, a rozmowa z drugim człowiekiem, poznanie jego doświadczenia mogą być bardzo otwierające – wyjaśnia Joanna. Podobnie jak w prawdziwej bibliotece przestrzeń spotkania dzieli się na księgozbiór i czytelnię, z dostępnego katalogu Czytelnik wybiera Książkę, która go interesuje, i prosi Bibliotekarza o jej wypożyczenie. Ważne jest stworzenie komfortowych warunków do rozmowy i poczucie, że żadna strona niczego nie musi. W każdej chwili konwersację można przerwać; Książka nie musi też odpowiadać na pytanie, które przekracza jej granice; Czytelnik może odbyć kilka rozmów lub tylko jedną. – Bibliotekarze są zawsze obok, żeby w razie czego służyć wsparciem – mówi Daria Będkowska z Polistrefy. – Zawsze staramy się też ośmielić Czytelników, jeśli mają wątpliwości.
– Komfort uczestników jest dla nas najważniejszy – dodaje Joanna.
Czy ta metoda działa? Reakcje Czytelników są jak najbardziej pozytywne, wielu z nich wraca na kolejne edycje, do organizatorek wciąż docierają podziękowania. Ale Joanna przyznaje, że pewne ryzyko zawsze istnieje: po jednym spotkaniu z daną Książką Czytelnik może sobie stworzyć nowy czy umocnić w sobie już posiadany stereotyp „reprezentanta grupy”. Dlatego podkreśla się, że chodzi o doświadczenia konkretnej osoby: krakowskie Książki podczas Bibliotek funkcjonują zawsze nie tylko jako tytuł, ale i jako osoba z imieniem. – Żeby zadziałało, potrzebne jest spotkanie osobowości Książki i Czytelnika – dodaje Daria – bo pozornie wydaje się to proste: tylko przyjść i porozmawiać. A na tym właśnie polega trudność.
Książki to ci, którzy z powodu myślowych stereotypów mogą doświadczać dyskryminacji. Ale nie tylko, bo można „poczytać” o byciu seniorem, bezdzietnym z wyboru, ateistą
Dać się przeczytać
– Wydarzenie skupia bardzo różne osoby, staramy się, żeby byli to ludzie z przeróżnych grup narażonych na stereotypizację, takie zresztą jest założenie twórcy metody – opowiada Joanna. Książki to ci, którzy z powodu myślowych stereotypów mogą doświadczać dyskryminacji: osoby należące do mniejszości wyznaniowych, seksualnych, narodowych, etnicznych, dotknięte chorobą, niepełnosprawnością, z doświadczeniem bezdomności. Ale nie tylko, bo można „poczytać” o mniej kojarzących się z groźbą wykluczenia doświadczeniach, jak chociażby o byciu seniorem, bezdzietnym z wyboru, ateistą czy katolikiem. Czy łatwo znaleźć chętnych do tej roli? – Jesteśmy fundacją wspierającą osoby narażone na wykluczenie, współdziałamy z innymi organizacjami, więc łatwiej nam Książki znaleźć. To często znajomi, znajomi znajomych, nasi wolontariusze i beneficjenci różnych innych działań. Każdego starannie przygotowujemy do rozmów, dajemy „książkowe bhp” – mówi Joanna.
Z pewnością Książka musi być osobą otwartą, potrafiącą mówić o swoim doświadczeniu w sposób spokojny, nienarzucający własnego punktu widzenia. To ktoś, kto trudne doświadczenia związane z byciem „innym” tak już sobie poukładał, że nie budzą w nim skrajnych emocji. Żywa Biblioteka nie jest i nie może być ani terapią, ani agitacją.
– Niektórzy znajomi, choć przyglądają się spotkaniom i pomagają na nich, na propozycję zostania Książką wciąż mówią stanowczo NIE – opowiada Daria – Nie są gotowi, nie czują się na siłach, by się dzielić swoimi przeżyciami.
– Zdarza się i tak, że ktoś po jednym razie rezygnuje, bo odkrywa, że mimo wcześniejszych chęci t nie udźwignie tego – dodaje Joanna. I tak jest w porządku, nic na siłę. Zdarza się też jednak, że dzięki byciu Książką ktoś z doświadczeniem bezdomności, kto długo korzystał z pomocy innych, zyskuje poczucie, że w końcu może coś z siebie dać; może być potrzebny.
Zajrzeć za okładkę
Choć bycie Czytelnikiem może się wydać łatwiejsze od roli Książki, również wymaga pewnego wysiłku, przełamania się i pokonania obaw, nieśmiałości. Wbrew pozorom nie tak często się zdarza, że spoglądamy komuś obcemu w oczy i możemy go zapytać nawet o intymne sprawy. Choć z drugiej strony czasem to właśnie obcość rozwiązuje ludziom języki.
– Niektórzy przychodzą do Żywej Biblioteki, bo chcą się skonfrontować z tym, co mają w głowie. Stereotypy w jakiś sposób są nam potrzebne, bo bez nich nasz mózg by nie wytrzymał, codziennie budzilibyśmy się i uczyli świata od nowa
– mówi Joanna. Problem pojawia się wtedy, gdy stereotypowe myślenie jest w nas tak silne, że zaczynamy krzywdzić czy wykluczać innych. Przecież w skrajnych przypadkach prowadzi ono nawet do przemocy. – Rozmowa, spotkanie może być bardzo otwierającym doświadczeniem, ale to nie znaczy, że Czytelnik ma przyjąć racje czy punkt widzenia Książki. Tak jak w prawdziwej bibliotece może sięgnąć na półkę, zajrzeć, a potem odłożyć książkę na miejsce i iść dalej – dodaje. Bywa jednak, że ktoś właśnie chce poznać ten prywatny punkt widzenia, bo jest w podobnej sytuacji i zastanawia się, jak inni sobie z nią radzą. I to też jest w porządku, bo każdy powód jest dobry, by sięgnąć po otwarte ludzkie księgi. Może to być też najzwyklejsza ciekawość. – Niektórzy przychodzą do nas, bo po prostu chcą się czegoś dowiedzieć, na przykład o społeczności Łemków, o której mamy blade pojęcie – mówi Daria. – Zdarza się, że Czytelnik przychodzi po jedną jedyną książkę i żadną inną. Ale po pierwszej rozmowie przełamuje się i czasem spędza z nami niemal cały dzień.
Czy role Czytelnika i Książki mogą się odwrócić? – Żywa Biblioteka dobrze nam uświadamia, że w jakimś stopniu każdy z nas jest narażony na bycie postrzeganym stereotypowo – podsumowuje Daria. Dobrze o tym pomyśleć, zanim przykleimy drugiemu krzywdzącą łatkę. Świadomość może nam wskazać drogę wyjścia: po pochopnym ocenieniu kogoś wciąż możemy go… „odocenić”. Unjudge someone – zachęca hasło na stronie HLO.
Dowiedz się więcej o Żywej Bibliotece:
w Krakowie: zywabibliotekakrk.pl
w Polsce: zywabibliotekapolska.pl
na świecie: humanlibrary.org
Przeczytaj też: Opieka nad chorymi rodzicami, czyli jak córki stają się matkami swoich matek
Katalog Żywej Biblioteki Kraków 2019
Lilianna. Bahaitka.
Bahaici wierzą, że obecnie największą potrzebą ludzkości jest znalezienie jednoczącej wizji przyszłego społeczeństwa oraz natury i celu życia. Opowiem wam, jak to jest być bahaitką w Polsce i uczestniczyć w wysiłkach budowania wspólnoty.
Sebastian. W obcym ciele.
Jeśli interesuje cię, jak wygląda życie osoby transpłciowej przed i w trakcie korekty, jak odkrywałem własną tożsamość i dojrzewałem do tej decyzji, zapraszam do czytania. Nie ma głupich pytań – możesz zapytać o wszystko, co chciałbyś/chciałabyś wiedzieć.
Kasia. Osoba niewidząca.
Jestem tyfloinformatyczką, a moje zainteresowania to komputery i technologie mobilne, zwiedzanie nowych miejsc i inicjatywy społeczne. Zapraszam do rozmowy!
Magda. Rodzimowierczyni.
Kim jest rodzimowierca i w co wierzy? Co to znaczy być rodzimokulturowcem? Jak można odnaleźć się w czymś, co dla wielu z nas już jest zapomniane? Czy we współczesnym świecie jest miejsce dla dawnych wierzeń? Zapraszam do rozmowy!
Jacek. 70+ – i co dalej?
Na nic w życiu nie jest za późno. Odprzyjaźnianie się też bywa potrzebne. Nie wiesz, co zrobić z czasem? Jak wypełnić czas w sposób pożyteczny dla siebie i dla innych ludzi? Poznaj osobisty Uniwersytet Trzeciego Wieku, program autorski!
Olha. Ukrainka.
Opowiem, jak się mieszka Ukraińcom w Krakowie, i różne historie, śmieszne, ale też smutne, o adaptacji obcokrajowców w Polsce.
Jarek. Buddysta.
Jak wygląda świat oglądany „buddyjskim okiem”? Jak się żyje na co dzień, podążając ścieżką Buddy? I dlaczego ktoś wybiera akurat tę, a nie inną drogę życia? Jeżeli interesują cię te i podobne pytania, zadaj mi je.
Michał. Ateista.
Skąd wiesz, co jest dobre, co złe? Kiedy przestałeś wierzyć? To pytania, z którymi często się spotykam. Nie wierzę od kołyski; nie walczę z kościołem, nie kradnę, szanuję ojca swego. Zapraszam do rozmowy o tym, jak odnaleźć siebie w rzeczywistości zdominowanej przez jedną religię.
Agnieszka. Rodzic dorosłej osoby z autyzmem.
Jak wygląda codzienność rodziny dzielona z osobą z niepełnosprawnością? Czy macierzyństwo specjalne może być wyzwaniem nie do udźwignięcia? Moja córka jest 22-letnią, wysokofunkcjonującą kobietą ze spektrum autyzmu. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o życiu z autyzmem w tle – porozmawiajmy.
Monika Ślizowska
Może zainteresujesz się: Olga Ptak: By zrozumieć dziecko z autyzmem, trzeba się trochę wysilić
Beata Dmowska 17 lutego, 2020
Well, niby każdy z nas wie, że inność nie jest niczym złym, ale jak to w życiu bywa, teorię i praktykę dzieli ogromna przepaść. Każdy z nas chce akceptować drugiego człowieka, bo tak nakazuje nam społeczeństwo i kultura, jednak gdy przychodzi co do czego, włącza się strach przed nieznanym. Dlatego tak ważne jest, by wchodzić w kontakt z żywym przedstawicielem „inności” ;D