Zniknął razem z gotówką i jej godnością
Miał być świetny facet, okazało się, że to przede wszystkim świetny oszust

Zniknął razem z gotówką i jej godnością / fot. jackson Simmer / Unsplash
Ewa myślała, że znalazła wymarzonego faceta. Niestety, życie lubi płatać figle, a za niektóre błędy płaci się naprawdę słono… dosłownie. Zamiast idealnego partnera i wymarzonego życia, Ewa dostała długi. Niewiele brakowało, a zostałaby też bezdomna…
Adam i Ewa
Ewa poznała Adama na przyjęciu organizowanym przez wspólnych znajomych. Był jednym z tych mężczyzn, którzy z łatwością przyciągają uwagę – świetnie ubrany i pewny siebie. Adam od razu zaczepił Ewę, zapraszając ją na drinka. Zaczęli rozmawiać i tak minęło całe przyjęcie, nie mogli się od siebie oderwać. Na początku Ewa czuła, że musi trochę ciągnąć Adama za język w temacie jego ścieżki zawodowej. Po kilku próbach okazało się, że Adam ma bardzo imponujące życie, którym niechętnie się dzieli, bo nie chce emanować pieniędzmi i sprawiać wrażenia płytkiego bogacza. Mimo to, w końcu się otworzył i zaczął opowiadać, o pracy w międzynarodowej firmie, podróżach do egzotycznych miejsc i ulubionych restauracjach – do jednej z nich, zaprosił Ewę na pierwszą randkę. Miał w sobie taką swobodę, że Ewa nie miała powodu, by wątpić w prawdziwość jego słów.
Wymarzony facet
Już po kilku tygodniach ich znajomości, Adam zaczął regularnie zapraszać Ewę do eleganckich miejsc. Kolacje w restauracjach, które wcześniej widywała tylko na zdjęciach, spacery po parku, a po nich, romantyczne wieczory w ekskluzywnych koktajlbarach. Adam zawsze płacił, czasem z takim gestem, jakby drobne kwoty w ogóle go nie obchodziły. Równocześnie zachowywał się jak zwykły, miły gość. Nigdzie mu się nie śpieszyło, zawsze odprowadzał Ewę do domu, ale nigdy nie wpraszał się do środka. Opowiadał o swoim apartamencie w centrum miasta, ale nie namawiał jej do odwiedzin.
Ewa zaczęła mieć poczucie, że jest w tej relacji coś wyjątkowego. W końcu Adam zaprosił ją do siebie po raz pierwszy. Jego mieszkanie znajdowało się w luksusowym apartamentowcu z recepcją i ochroną, a widok z balkonu zapierał dech w piersiach.
Była kolacja, potem był seks – wszystko świetnie się układało. Zostali oficjalną parą, a niedługo później, Adam zaproponował Ewie, by się do niego wprowadziła. „Zamieszkaj ze mną. Będziemy razem planować nasze życie. To będzie nasz wspólny początek” – mówił ze spokojnym uśmiechem. Dla Ewy brzmiało to jak początek bajki – wspaniały apartament, mężczyzna, który o nią dba, i przyszłość pełna wspólnych planów. Nie potrafiła odmówić.
Polecamy:
Ah, te plany
Adam wręczył Ewie jej klucze i powiedział, że może czuć się jak u siebie. Podsunął do podpisania aneks do jakiejś umowy, legalnie wszystko zostało załatwione. Ustalili, że odświeżą mieszkanie, na dobry start. Ewa zaangażowała się więc w urządzanie, nie oszczędzając na dekoracjach i nowych meblach. Po kilku dniach, Adam zaproponował, że mogliby wziąć pożyczkę i przeprowadzić porządny remont wspólnego lokum, dodatkowe środki chciał też przeznaczyć na pierwsze wspólne inwestycje. Obiecywał, że zaangażuje swoje kontakty, by uzyskać najlepsze warunki. Ewa nie miała powodów, by mu nie ufać, wiedziała też, że ma doświadczenie na giełdzie.
Miała nadzieję, że zbudują wspólny kapitał. Chcąc stworzyć idealny fundament swojego związku, podpisała umowę na pożyczkę, w której Adam formalnie nie brał udziału.
Nieoficjalnie ustalili jednak, że będą wspólnie spłacać pożyczkę. Otrzymali dużą sumę pieniędzy w gotówce. Ewa nie potrafi wyjaśnić, dlaczego zamiast w banku, trzymała pieniądze w apartamencie. Ponieważ ciągle zwoziła swój dobytek do nowego lokum, tego dnia zdecydowała się spać w starym mieszkaniu. Adam za to, miał w planach wyjazd służbowy. Nie było więc dla Ewy dużym zdziwieniem, że nie zastała go w apartamencie następnego ranka. Zdziwiła się jednak, gdy okazało się, że cała gotówka zniknęła.
Zobacz także:
„Stał tam, oparty o bar, z tą dziewczyną” – Prawdziwa historia
Pierwszorzędne kłamstwa
Ewa spędziła następne kilka dni, próbując dodzwonić się do partnera – na próżno. Dostała jednak SMS-a, że Adam schował gotówkę w sejfie, żeby była bezpieczna. A kodu do sejfu nie znała, musiała więc zadowolić się tą wymówką. Jakiś czas później okazało się, że apartament, w którym mieszka Ewa, należy do kogoś innego, a Adam wynajął go jedynie na kilka tygodni.
Jako że kontakt z Adamem się urwał, a razem z nim wpłaty za mieszkanie, Ewa została wyrzucona. Co gorsza, gdy przyjechał prawdziwy właściciel mieszkania, okazało się, że sejf jest pusty, a pożyczka, którą Ewa pobrała z banku kilka dni wcześniej, zniknęła razem z Adamem.
Dziewczyna przeprowadziła śledztwo – zaczęła wypytywać wszystkich znajomych o Adama, ale wkrótce okazało się, że nikt go tak naprawdę nie zna, a na imprezę, na której się poznali, nie miał zaproszenia. Wszyscy myśleli, że Adam jest po prostu jakimś dalszym znajomym z ich środowiska, a potem zeszli się z Ewą i nikt nie zadawał pytań. Dziewczyna złapała się na tym, że nigdy nie poznała żadnych bliskich znajomych Adama, ani też jego rodziny. Wkrótce stało się jasne, że chłopak po prostu ją oszukał. A mistyfikacja została przeprowadzona tak doskonale, że Ewie nie przyszło nawet do głowy, że jej nowe życie może być oparte o kłamstwa.