Zapach Kobiety…
Jakie zapachy są teraz modne? Jak pachnie Krakowianka? Czy należy dobierać perfumy do charakteru? Oraz dlaczego warto stawiać na perfumerie autoryzowane? – odpowiadają Bartosz Orłowicz i Krzysztof Kuczkowski, właściciele krakowskiej autoryzowanej Perfumerii TigerandBear.

Tigerandbear / fot. materiał prasowy
Jakie zapachy są teraz modne? Jak pachnie Krakowianka? Czy należy dobierać perfumy do charakteru? Oraz dlaczego warto stawiać na perfumerie autoryzowane? – odpowiadają Bartosz Orłowicz i Krzysztof Kuczkowski, właściciele krakowskiej autoryzowanej Perfumerii TigerandBear.
Czy w perfumach, tak jak w modzie, trendy zmieniają się co sezon?
Bartosz Orłowicz: Oczywiście, trendy zmieniają się co roku. Raz modne są zapachy owocowe, innym razem bardziej kwiatowe. Dokładnie tak jak w świecie mody – dziś czerwienie jutro błękity.
A obecnie?
Bartosz Orłowicz: W tym sezonie panuje moda na ciepłe zapachy z przewagą nut drzewnych, np. paczuli czy sandałowca oraz te oparte na waniliowej bazie, czyli jednym słowem zapachy otulające. Z jednej strony dają poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej dodają kobietom zmysłowości, bo mają w sobie przysłowiowego pazura. Dobrymi przykładami są: „Desire” Dolce&Gabbana, „Manifesto” Yves Saint Laurent, hit sezonu – Armani „Si”, czy nowa edycja „La vie est belle” Lancome, oparta na kultowym zapachu z zeszłego roku. Passe są za to zapachy cytrusowe. Podsumowując, obecnie królują kompozycje słodkie, ciepłe i przepełnione kobiecością.
Na stronie TigerandBear znalazłam też wzmiankę o perfumach niszowych…
Bartosz Orłowicz: Są to perfumy bardzo często wykonywane ręcznie, mają większą koncentrację esencji zapachowych, a ich opakowania są atrakcyjniejsze od perfum mass-marketowych. Jedną z marek perfum niszowych jest Ramon Molvizar, który tworzy m.in. zapachy dla rodzin królewskich. Jego szlagierami są „Gold Skin” dla niej i „Black Cube” dla niego. Mimo wysokiej ceny cieszą się one popularnością wśród klientów, którzy oczekują od zapachów czegoś więcej.
A czy można dobrać zapach do osobowości?
Bartosz Orłowicz: Zdecydowanie tak. Zapach dobieramy trójtorowo: pod względem stylu klienta, oczekiwań oraz właśnie osobowości. Zupełnie inny polecamy nastolatce, inny dojrzałej businesswoman, a jeszcze inny – romantyczce. Tej ostatniej polecałbym stonowane zapachy kwiatowe, ewentualnie na bazie białego piżma lub orchidei. Bardzo polecam Roses de Chloe czy Pleasures od Estee Lauder. Dla dynamicznych kobiet, lepsze będą zapachy m.in. z nutą różowego pieprzu, np. „Elle” od YSL. Z kolei nastolatkom pasują perfumy radosne, najczęściej owocowe. Młode klientki chętnie sięgają po nowy „Downtown” Calvina Kleina czy „Honey” Marca Jacobsa, bo są świeże i pełne uśmiechu na początku oraz ciekawie się rozwijają, gdyż zawierają odpowiednio kadzidło i miód w bazie. Generalnie cieszy mnie, że Polki są coraz bardziej świadome zakupów. Cenią sobie wiedzę sprzedających. Niestety wciąż częściej kupują perfumy w przypadkowych drogeriach czy w internecie, a nie w perfumeriach autoryzowanych.
Zapewne decyduje o tym cena.
Bartosz Orłowicz: Takie jest przeświadczenie, ale wbrew pozorom ceny nie różnią się aż tak bardzo. Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze kupując perfumy w drogeriach lub aptekach , nie mamy gwarancji fachowej, profesjonalnej obsługi. Po drugie nie znamy źródeł pochodzenia oferowanych zapachów. Czasem możemy kupić zapach nawet… kilkunastoletni. My jako perfumeria autoryzowana posiadamy na półkach wyłącznie świeże zapachy, prosto od oficjalnych dystrybutorów. Przechowujemy je przez określony czas, maksymalnie 5 lat. Po tym okresie zapachy muszą zostać przez nas zwrócone. Dodatkowo, możemy oferować naszym Klientom nowości od razu po ich krajowych premierach, a dzięki nowej polityce cenowej w TIGERANDBEAR łączymy serwis na najwyższym poziomie z cenami porównywalnymi z tymi w Internecie.
Oprócz perfum od dystrybutora, na półkach macie też własny zapach, nawiązujący do Krakowa…
Krzysztof Kuczkowski: Tak, pomysł stworzenia „Royal Cracow Fragrance” narodził się rok temu podczas mojej podróży zagranicznej. Uświadomiłem sobie, że Kraków w przeciwieństwie do innych miast turystycznych nie posiada pamiątki dla turysty bardziej wymagającego, jaką mogłyby być perfumy. Po powrocie zabraliśmy się więc do ich tworzenia. Zakładając, że muszą to być perfumy świeże, stworzyliśmy kilka wariantów dynamicznego zapachu dla mężczyzn oraz subtelnego dla kobiet. Mając już próbki, poddaliśmy je testom przez klientów. Badanie trwało trzy miesiące i wzięło w nim udział kilkaset osób. Dzięki temu wybraliśmy zapach, który najbardziej kojarzy się z Krakowem. Ponadto badania pokazały, że turyści zwracają uwagę na to, że Kraków był miastem królewskim. Stąd nazwa, kształt falkonu i korka oraz logo.
Mówimy o zapachach, ale TigerandBear to dwupoziomowe „miasto kobiet”.
Krzysztof Kuczkowski: Nie da się ukryć. Obecnie mamy tu także cztery gabinety kosmetyczne i fryzjera. W planie jest też gabinet masażu. Można wykonać u nas makijaż w kilku wersjach, w tym makijaż ślubny. Nasz wizażysta Tomasz prowadzi szkołę makijażu. Polecamy też szybki manicure, i usługi kosmetyczne kosmetologii estetycznej, np. zabiegi przy użyciu aparatu IPL, foto-odmaładzanie i mezoterapię igłową. Docelowo TigerandBear ma funkcjonować jako duży Beauty Concept Store, gdzie każdy, zarówno panie jak i panowie znajdą coś dla siebie.
Trzymam kciuki. A na koniec zapytam jeszcze, skąd nazwa Tiger & Bear?
Krzysztof Kuczkowski: Tigerandbear to tygrys i miś. Po więcej szczegółów zapraszamy na Szpitalną 34 w Krakowie.
Rozmawiała: Joanna Fortuna