Raz, dwa, trzy… zakochaj się w pieniądzach!
Do pieniędzy podchodzę jak pies do jeża. Jeśli je mam, to szybko wydaję. A to źle. Uświadomiła mi to Justyna Kwiatkowska, coach finansowy i autorka bloga.

Na sukces składa się wiele czynników. Czasem trzeba też zrobić coś, na co nie bardzo mamy ochotę. To było widać przy okazji wyzwania, kiedy trzeba było np. zrobić porządek czy policzyć swoje koszty / fot. Dorota Dabińska-Frydrych
Do pieniędzy podchodzę jak pies do jeża. Jeśli je mam, to szybko wydaję. I lepiej się czuję po wydaniu, bo mam wtedy sukienkę, książkę, koszyk malin. Ja po prostu nie lubię pieniędzy. A to źle. Uświadomiła mi to Justyna Kwiatkowska, coach finansowy, przy okazji wyzwania, które ja i kilkaset innych kobiet podjęłyśmy, by osiągnąć cel – zakochać się w pieniądzach
– Sposób, w jaki Polacy zarządzają pieniędzmi, nie należy do najlepszych – twierdzi Justyna Kwiatkowska. – W szkole nikt nas nie nauczył, jak podchodzić do tematu pieniędzy, jak nimi zarządzać. Jeśli nasi rodzice nam nie wpoili dobrych zasad finansowych, to nasze podejście do pieniądza jest złe, może nie być wspierające. Dlatego mamy kłopoty z negocjacją wynagrodzenia, wyceną swojej pracy, prowadzimy rozrzutny tryb życia, brakuje nam poduszki finansowej, żyjemy od pierwszego do pierwszego. Do tego karmimy się takimi hasłami jak „pierwszy milion trzeba ukraść”, „pieniądze szczęścia nie dają”, „jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”.
Justyna surowo ocenia nasze podejście do finansów. I przyznaje się, że ona też miała kiedyś problemy z pieniędzmi. Im więcej zarabiała, tym więcej wydawała, aż stała się przedsiębiorcą, który w ogóle nie zarabiał na swojej pasji. Czyli ja i Justyna mamy ze sobą wiele wspólnego! To znaczy miałyśmy, bo Justyna zmieniła swoje podejście do pieniędzy i teraz, jako coach finansowy, swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się z innymi. Postanowiłam z tego skorzystać i podjęłam 21-dniowe wyzwanie „Zakochaj się… w pieniądzach”. Dołączyłam do tajnej grupy na Facebooku i zapisałam się do newsletter. Codziennie przez 21 dni będę od Justyny dostawać mailem zadanie, a jego efektem będę się dzielić z pozostałymi uczestnikami facebookowej społeczności. No to do dzieła!

W szkole nikt nas nie nauczył, jak podchodzić do tematu pieniędzy, jak nimi zarządzać. Jeśli nasi rodzice nam nie wpoili dobrych zasad finansowych, to nasze podejście do pieniądza jest złe, może nie być wspierające / ilustracja: Agnieszka Urbanek
#podjęłamdecyzję
Otwieram pierwszego maila z wyzwaniem i myślę sobie: ale ja już to przecież zrobiłam – podjęłam decyzję o zmianie nawyków finansowych i zadeklarowałam udział w wyzwaniu. Justyna zaproponowała bowiem, żeby właśnie od podjęcia decyzji zacząć zmianę. W mailu napisała: „Powiedz na głos: Od dziś zmieniam swoje życie finansowe i ulepszam relacje z pieniędzmi”. To wydaje się łatwe, ale te słowa wypowiedziane na głos brzmią bardziej odpowiedzialnie i nabierają mocy. Skoro już to powiedziałam, to chcę zmienić swoje nawyki.
Taką samą decyzję podjęła Aga Głaz-Fedak, która kiedyś prowadziła z mężem firmę informatyczną, a teraz pisze blog i realizuje swoją pasję związaną z wystrojem wnętrz. – Nie mam stałej pracy, co wiąże się z brakiem regularnych dochodów. Z powodu tej niestabilności finansowej straciłam wiarę w siebie, w swój potencjał i możliwości. Nie wierzyłam, że moje produkty mogą się podobać – mówi Aga. – Wtedy przez przypadek trafiłam na propozycję Justyny związaną z wyzwaniem i pomyślałam, że powinnam spróbować.
Inga Wiśniewska, która uczy ludzi, jak się samodzielnie uczyć języków obcych, miała podobny problem. – Nie znałam wartości swoich usług – przyznaje. – Nie umiałam ich wycenić. Nie zdawałam sobie sprawy, że to, co oferuję, ma unikatową wartość.
Inga znała Justynę i wcześniej korzystała z pomocy w zakresie coachingu finansowego, dlatego w jej portfelu, na koncie i w notesie, w którym zapisywała przychody i wydatki, był porządek. A jednak potrzebowała jeszcze jednego bodźca do zmiany sposobu myślenia o swojej pracy. – Może to ta magiczna liczba 21 – zastanawia się na głos. W coachingu uważa się bowiem, że aby dokonała się w nas realna zmiana, potrzebne jest właśnie minimum 21 dni. Czy tyle wystarczy, żebym zamiast szybko pozbywać się pieniędzy, nauczyła się je oszczędzać i dobrze wydawać?
Zobacz też: Celestyna Osiak: 10 przekonań na temat pieniędzy
#błędytowielkiechwile
Po tym jak podjęłam decyzję, oczekiwanie na każdy kolejny mail od Justyny wiąże się z dreszczykiem emocji, a niekiedy delikatnym poczuciem dyskomfortu. Pojawiają się bowiem zadania, które wymuszają na mnie poważne przyjrzenie się moim relacjom ze złotówkami. Zaczynamy od porządkowania portfela, bo pieniądze lubią porządek. No tak, paragon za kefir sprzed pół roku raczej już do niczego się nie przyda. I drogeryjna karta lojalnościowa, która straciła ważność trzy miesiące temu. To było łatwe i przyjemne. Dalej jest trudniej. Justyna poleca nam wypisanie skojarzeń związanych z pieniędzmi, następnego dnia podzielenie ich na pozytywne i negatywne i… spalenie kartki z negatywnymi. Uff, sporo tego było, ale chyba czuję ulgę, że się pozbyłam!
Dla Martyny Maroń, uczestniczki wyzwania, która pracuje w wydawnictwie i samotnie wychowuje nastoletnią córkę, to też był ważny moment. – To było niesamowite odkrycie – najpierw uświadomić sobie te pozytywne i negatywne skojarzenia, a później zagłębić się w temat. Nazwałam błędy finansowe i pogodziłam się z nimi, przepracowałam je i wyciągnęłam wnioski. Bardzo cenne lekcje – podkreśla Martyna.
Anna Lewacka, która prowadzi agencję pracy i ma biura w kilku miastach, za najtrudniejsze wyzwanie uznała to, w którym Justyna poleciła nam poznać nasze koszty. – Przyznanie się do tego, że nie znam swoich kosztów i nie kontroluję ich, było wyczerpujące – przyznaje Anna. – Zarządzam przecież kosztami firmy, ale te pieniądze, które są moim bezpośrednim zarobkiem, traktuję jako należne i wydaję je bez refleksji. Nie planuję budżetu domowego i nie umiem określić, na co chcę oszczędzać – Anna szuka słabych punktów w swoim podejściu do finansów.
Mail z 16. dnia wyzwania budzi we wszystkich uczestniczkach gorące emocje. Justyna pisze: „Każda z nas w swoim życiu popełnia błędy i BARDZO DOBRZE! Bo jeżeli nie popełniałabyś błędów, to by oznaczało, że się nie rozwijasz! Błędy to wielkie chwile, o ile wyciągniesz z nich wnioski na przyszłość”. Każda z nas zapisuje na kartce moment, w którym popełniła błąd lub podjęła złą decyzję w związku ze swoimi finansami, a później wnioski i naukę dla siebie na przyszłość. Efektami dzielimy się w grupie na Facebooku. To zadanie, już po półmetku całego wyzwania, jest z jednej strony podsumowaniem, a z drugiej otwarciem – po przeanalizowaniu naszego podejścia do pieniędzy i podjęciu kilku ważnych decyzji taki moment, kiedy mówimy sobie, że mamy prawo się pomylić, bardzo pomaga.
Również kolejne zadanie od Justyny jest bodźcem do refleksji nad tym, jakie jest źródło naszych kłopotów z finansami. Zgadzam się z innymi uczestniczkami, że przyczyną są nie tylko złe nawyki, ale także te negatywne stereotypy, o których mówiła Justyna („W naszym społeczeństwie pieniądze są owiane tajemnicą”). Opinię Justyny potwierdza Martyna Maroń, która uważa, że nie potrafimy rozmawiać o tym, ile zarabiamy, ile wydajemy. Stosunek do pieniądza nie jest zdrowy i dlatego mamy w związku z tym tak dużo problemów.
Anna Lewacka jej wtóruje. – Zostałam wychowana, podobnie chyba jak inni, w przekonaniu, jakoby bycie bogatym czy mówienie dobrze o pieniądzach było czymś niestosownym. Powtarzano nam, że pieniądze to zło, a ludzie bogaci są złodziejami. I ja sama żyłam w takim przekonaniu, mimo że prowadzę biznes i odnoszę sukcesy, także finansowe – zauważa.
To sprawiało, że Anna miała blokadę i nie potrafiła się cieszyć ze swoich osiągnięć. By realnie ocenić korzyści z podjęcia wyzwania, postanowiła, że już w pierwszym miesiącu po jego zakończeniu zacznie oszczędzać. – To będzie dla mnie pierwszy poważny sprawdzian. Jednak istotne jest to, co czuję już teraz. Mam inne spojrzenie na pieniądze i to, co chciałabym przez nie osiągnąć. Poza tym one ciągle do mnie teraz spływają! Ktoś oddał mi pożyczkę, jakiś urząd zwrócił nadpłatę, znalazłam odłożone gdzieś i dawno zapomniane drobne. Teraz powinnam jeszcze tylko wygrać w totolotka – śmieje się Anna, podsumowując efekty udziału w wyzwaniu.

Zostałam wychowana, podobnie chyba jak inni, w przekonaniu, jakoby bycie bogatym czy mówienie dobrze o pieniądzach było czymś niestosownym. Powtarzano nam, że pieniądze to zło, a ludzie bogaci są złodziejami. I ja sama żyłam w takim przekonaniu, mimo że prowadzę biznes i odnoszę sukcesy / ilustracja: Agnieszka Urbanek
#sprawiamsobieprzyjemność
Odbieram kolejne maile od Justyny i szybko orientuję się, że tylko mi się wydawało, że wiem, o co chodzi. Bo tu wcale nie chodzi o pieniądze. Drugiego dnia Justyna zadaje nam pytanie: „Co kochasz w sobie?”. A co to ma wspólnego z pieniędzmi, myślę. I nie odpowiem na to pytanie od razu. Będzie mi zaprzątało głowę przez następnych kilka dni. Aga Głaz-Fedak ma podobne odczucia. – Najwięcej trudności sprawiły mi te wyzwania, które dotyczyły mnie samej, w których musiałam sięgnąć w głąb własnej istoty. Odpowiedzieć sobie, za co siebie kocham, jakie błędy popełniłam itp. To wywoływało u mnie przeróżne uczucia – od przygnębienia do euforii. Jednocześnie z każdą odpowiedzią dowiadywałam się więcej o sobie. To zapoczątkowało proces poznawania samej siebie, który trwa nadal – przyznaje. Po zakończeniu wyzwania zapytałam ją, czy rozumie, po co dostałyśmy takie zadania. – Uzmysłowiły mi, z czym mam problemy, co trudno mi u siebie zaakceptować i nad czym muszę popracować. Dzięki pracy przy kolejnych zadaniach wybaczyłam sama sobie i zaakceptowałam siebie.
Wybaczenie sobie swoich błędów, akceptacja i… umiejętność bycia szczęśliwymi – tego chce nas nauczyć Justyna.
W siódmym dniu wyzwania poleca każdej z nas: „Zadbaj o siebie! Spraw sobie dzisiaj przyjemność”. To mnie trochę zbiło z tropu. Przecież sprawianie sobie przyjemności to zazwyczaj wydawanie pieniędzy – manicure, nowa książka, kolacja z przyjaciółmi. Same wydatki!
Justyna jednak wyjaśnia: „Zadbaj o siebie! To bardzo ważne, byś pamiętała o tej ważnej sprawie”. Uważa bowiem, że powinnyśmy dbać o siebie kompleksowo i pamiętać o zachowaniu harmonii w swoim życiu. Dlatego jeśli czujemy, że cel finansowy, który chcemy osiągnąć, wymagałby poświęcenia, na które nie chcemy się zgodzić, mamy prawo zmienić cel. A kiedy będziemy już miały bardzo dużo pieniędzy, musimy znaleźć w sobie wartość niematerialną, którą z innymi się podzielimy. Tych zagadnień również dotyczyły wyzwania.
#zrobiłamto
Dwudziesty pierwszy dzień wyzwania. Przez trzy tygodnie rozmawiałyśmy, myślałyśmy i działałyśmy, żeby poukładać nasze relacje z pieniędzmi. Jakie są szanse, że odniesiemy sukces, pytam Justynę. – W obszarze, na którym się skupiamy, otrzymujemy wymierne efekty. Nie można delektować się smakiem własnoręcznie przyrządzonego dania, jeśli nie wykonamy szeregu czynności, by je przygotować. Tak samo jest z pieniędzmi, pracą, biznesem. Na sukces składa się wiele czynników. Czasem trzeba też zrobić coś, na co nie bardzo mamy ochotę. To było widać przy okazji wyzwania, kiedy trzeba było np. zrobić porządek czy policzyć swoje koszty. Uczestniczki przez 21 dni skupiały się na temacie związanym z pieniędzmi i tym wszystkim, co ma na nie wpływ. Efekty w postaci zmiany złych nawyków nie pojawiają się znikąd, nie ma cudownego eliksiru, recepty – to szereg czynności, które wykonuje dana osoba, by je osiągnąć – wyjaśnia.
Dlatego Indze Wiśniewskiej udało się przygotować wycenę swoich usług adekwatną do ich wartości rynkowej, Aga Głaz-Fedak wykonała pierwsze kroki na drodze do niezależności finansowej, Anna Lewacka ma porządek w portfelu i na kontach bankowych, a ja odłożyłam pierwsze pieniądze na lokacie. Justyna pisze, że jest z nas dumna. Jeśli czujemy potrzebę dalszej pracy nad swoimi finansami, zachęca do udziału w jej szkoleniu „Zadbana finansowo”. Kilka uczestniczek zwraca uwagę na ciekawą i życiową nazwę szkolenia. – Jestem kobietą zadbaną i chcę też zadbać o siebie finansowo, a sfera finansowa mojego życia niezbyt dobrze wygląda – przyznaje Grażyna Hanaf, już bogatsza o wiedzę, którą zdobyła w trakcie wyzwania „Zakochaj się w pieniądzach”. – Teraz mam wrażenie, jakbym pod piękną nową sukienkę włożyła podartą starą halkę.
Bardzo mi się podoba to porównanie i wracam do niego, kiedy przeglądam wpisy uczestniczek wyzwania na facebookowej grupie, gdzie dzieliły się efektami podejmowanych wyzwań. Wyzwanie oficjalnie się zakończyło, ale grupa wciąż żyje. Panie, które z różnych powodów nie zdążyły wykonać zadań na czas, teraz nadrabiają zaległości. Inne dzielą się swoimi codziennymi zwycięstwami w walce ze złymi nawykami finansowymi. Opowiadają o tym, tak jak inne kobiety dzielą się uwagami o strojach – z otwartością i odwagą. To najbardziej widoczny efekt całego procesu, że zaczęłyśmy mówić o pieniądzach, a jego osiągnięcie nie byłoby możliwe, gdyby nie atmosfera, która panowała w społeczności podczas realizowania wyzwania.
– Wiedziałam, że w grupie siła – uśmiecha się Justyna – sama namawiałam, by dzielić się na grupie swoimi przemyśleniami i zadaniami. I jestem pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się aż takiej otwartości ze strony uczestniczek. Rozmawiały o osobistych, a nawet intymnych sprawach, a w szczytowym momencie było w grupie ponad 600 osób, które przecież nie znały się osobiście. Jestem bardzo dumna z tych kobiet. Wspierały się, doradzały, podpowiadały, jak poradzić sobie z różnymi trudnościami, nie było oceniania i krytykowania.
Aga Głaz-Fedak potwierdza jej spostrzeżenia. – Bardzo ważne było stworzenie tajnej grupy na Facebooku, gdzie codziennie miałyśmy możliwość wzajemnego komunikowania się z pozostałymi uczestniczkami. To nas dodatkowo motywowało. Zobaczyłam również, że nie jestem jedyną, która ma takie problemy, że nie jestem sama. Wzajemne wsparcie, rady, historie, przemyślenia były bezcenne. Dzięki grupie dodatkowo analizowałam moje podejście do konkretnej kwestii czy zadania.
– Nie wszyscy brali aktywny udział w życiu grupy, bo nie chcieli się otwierać, i ja to rozumiem – mówi Inga Wiśniewska. – Ja jednak czułam potrzebę bycia w grupie. Publiczna deklaracja gotowości podjęcia pewnych zmian w stosunku do siebie była dla mnie dodatkową motywacją. Agata Głuchowska, właścicielka firmy doradczej, która wyznała mi, że największą trudność sprawiła jej odpowiedź na pytanie „Za co kochasz siebie?”, napisała jakiś czas później, że po wyzwaniu i kursie „Zadbana finansowo” już wie, dlaczego pieniądze są seksowne. Jak my wszystkie, uczestniczki wyzwania, po prostu się w nich zakochała.

Na sukces składa się wiele czynników. Czasem trzeba też zrobić coś, na co nie bardzo mamy ochotę. To było widać przy okazji wyzwania, kiedy trzeba było np. zrobić porządek czy policzyć swoje koszty / fot. Dorota Dabińska-Frydrych
Justyna Kwiatkowska jest certyfikowanym coachem i praktykiem NLP, magistrem logistyki w handlu zagranicznym i ekonomistą. Zdobywała doświadczenie jako specjalista m.in. do spraw wsparcia sprzedaży i komunikacji. W 2007 roku rozpoczęła swoją przygodę z coachingiem w biznesie. Specjalizuje się w coachingu finansowym.
Chcesz podjąć wyzwanie? Sprawdź sama, jak krok po kroku, dzień po dniu zakochać się w pieniądzach: www.miastokobiet.pl/21krokow.