Wichrowe wzgórza – recenzja
Andrea Arnold – reżyserka, która zasłynęła, kręcąc mocne i współczesne kino, w tym „Fish Tank” powraca z nową adaptacją klasycznej powieści Emily Brontë - Wichrowe Wzgórza

Andrea Arnold – reżyserka, która zasłynęła, kręcąc mocne i współczesne kino, w tym „Fish Tank” powraca z nową adaptacją klasycznej powieści Emily Brontë - Wichrowe Wzgórza
Andrea Arnold – reżyserka, która zasłynęła, kręcąc mocne i współczesne kino, w tym „Fish Tank” powraca z nową adaptacją klasycznej powieści Emily Brontë – Wichrowe Wzgórza

Andrea Arnold – reżyserka, która zasłynęła, kręcąc mocne i współczesne kino, w tym „Fish Tank” powraca z nową adaptacją klasycznej powieści Emily Brontë - Wichrowe Wzgórza
Napisaną przez Emily Brontë klasyczną gotycką powieść przenoszono na ekran już wiele razy. Pojawiły się nawet wersje, w których akcja działa się w dawnej Japonii lub współczesnej Kalifornii. Teraz postanowiła się zmierzyć z tą kanoniczą pozycją Andrea Arnold – reżyserka, która zasłynęła, kręcąc mocne i współczesne kino, w tym „Fish Tank” – przejmujący portret trudnego dojrzewania. Chociaż jej adaptacja zachowuje XIX-wieczną scenografię, to – wedle pierwszych recenzji – na tle swoich poprzedniczek wyróżnia się dosadnością niektórych scen. O tym, czy wiernie oddaje mroczny nastrój historii o destrukcyjnej sile miłości, polscy widzowie będą mogli się przekonać 20 kwietnia.
Piotr Mirski