Vanilla… i do pracy
Do spa można jechać na trzy dni, ale można też wybrać się do niego na trzy godziny. Testujemy Vanilla Spa.
TESTUJEMY SPA
Do spa można jechać na trzy dni, ale można też wybrać się do niego na trzy godziny. Ciepło sauny i rozgrzewający masaż to świetny patent na jesienno-zimowe ładowanie baterii. W Krakowie lubię Vanilla Spa w Art Hotelu Niebieskim – nie tylko za poczucie otulenia ciepłem i niezobowiązującym luksusem, ale także dlatego, że po kilku godzinach leniuchowania w spa można nasycić oczy widokiem Wawelu, przysiadłszy w restauracji Vanilla Sky, położonej dwa piętra wyżej.
W Vanilla Spa dbają o regularne wprowadzanie nowych marek. Właśnie pojawiły się zabiegi PINO, firmy z ponadstuletnią tradycją, nawiązujące do czterech żywiołów. Czas je więc przetestować. Na pierwszy ogień poszedł… ogień, czyli mocno rozgrzewający i odżywczy rytuał z miodem. Zabieg zaczyna się od intensywnego masażu pleców przy użyciu miodowo-imbirowej świecy. Zanim pozostałe części ciała poczują dobrodziejstwo masażu, moje plecy rozgrzewa jeszcze gorący płat pszczelego wosku. Oprócz walorów odżywczych i regeneracyjnych taki okład ma również właściwości przeciwbólowe – dla napiętych mięśni to duża ulga.
Elementem rytuału jest też pielęgnacja twarzy. W miodowo-mlecznej masce na twarz, oprócz miodu i mleka, jest jeszcze kilka dodatkowych składników, m.in. awokado i wyciąg z kasztanowca. Taka kompozycja doskonale łagodzi i nawilża skórę. Zwieńczeniem zabiegu jest masaż karku i ramion. Osoby, które spędzają zdecydowanie za dużo czasu przy komputerze, w jego trakcie będą czuły najpierw każdy napięty mięsień, a potem przyjemną ulgę. Po zabiegu czuję, że mięśnie i stawy mam rozluźnione, a skórę przyjemnie wygładzoną.
Do Vanilla Spa warto przyjść pół godziny przez planowanym zabiegiem. Jest wówczas dość czasu, aby skorzystać z tutejszych saun i strefy wypoczynkowej, która za każdym razem na nowo mnie zachwyca.
Aneta Pondo
Więcej informacji: www.vanillaspa.pl