Osi Ugonoh: Piękno nie dba o kolor
Bezpretensjonalność i optymizm okazały się jej największymi atutami. W czwartej edycji „Top Model” setki razy pytano ją, skąd w niej tyle pozytywnej energii.
Bezpretensjonalność i optymizm okazały się jej największymi atutami. W czwartej edycji „Top Model” setki razy pytano ją, skąd w niej tyle pozytywnej energii. Osi Ugonoh długo nie umiała na to pytanie odpowiedzieć. Pewnie dlatego, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała. Po prostu taka jest i już!
Przyjazd do Polski po ośmiu latach emigracji był dla niej błogosławieństwem. Nie tylko ze względu na wygraną w „Top Model”, ale przede wszystkim na powrót do bliskich jej osób. Choć z pochodzenia jest Nigeryjką, to właśnie tutaj, w Gdańsku, przyszła na świat. W swoich rodzinnych stronach była tylko raz, jako małe dziecko, jednak niewiele z tej podróży pamięta. Pamięta za to wypady do Starogardu Gdańskiego, gdzie wraz z rodzeństwem odwiedzała przyszywaną babcię. Kiedy miała 12 lat, wyjechała z rodziną do Irlandii. Jednak nigdy nie czuła się tam jak w domu. Już jako nastolatka postanowiła, że wróci do kraju. Nie na wakacje, lecz na stałe. Mimo że wszyscy masowo wyjeżdżali, ona ciągle myślała o powrocie. W końcu się udało! W Polsce akurat ruszyły castingi do czwartej edycji „Top Model”. Postanowiła, że zaryzykuje, bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Po raz pierwszy zaczęła poważnie myśleć o modelingu, mając 16 lat. – Moim największym kompleksem był mój wzrost. Jednak kiedy zaczęłam oglądać amerykańską wersję programu, uświadomiłam sobie, że nie jestem sama, że istnieją takie dziewczyny jak ja – mówi Osi. Wysoki wzrost stał się jej atutem, kartą przetargową do świata mody. W wieku 18 lat zaczęła się rozglądać za agencją, która mogłaby ją reprezentować. Ale dopiero udział w „Top Model” umożliwił jej pracę z najlepszymi polskimi projektantami i fotografami. Okładka „Glamour”, pokaz Łukasza Jemioła, kampania bielizny Triumph – to tylko niektóre ze zleceń, które posypały się po wygranej. Praca modelki daje jej dużo satysfakcji. Choć jak każdy zawód ma swoje ciemne strony. Najbardziej dokuczliwa bywa krytyka. To, że dla jednych jest za wysoka, dla drugich za niska; dla jednych za szczupła, dla innych za gruba. Jednak bycie w centrum uwagi przez tych kilka minut na wybiegu, poznawanie ciekawych osób i możliwość wcielania się w różne postaci w całości rekompensują przykrości. Zapytana, co by dzisiaj robiła, gdyby nie udział w programie, bez wahania odpowiada: – Byłabym tą samą dziewczyną, tyle że niespełnioną. I cały czas zastanawiałabym się, co by było, gdyby…
Osi wierzy, że jest w stanie pokierować swoim życiem, nadać mu odpowiedni kształt. Jej brat Izu podsunął jej kiedyś książkę jednego z mówców motywacyjnych, która stała się dla niej źródłem inspiracji. Wzorowanie się na ludziach sukcesu sprawiło, że zaczęła tak jak oni łapać okazje i urzeczywistniać marzenia. Energetycznego kopa do realizacji celów dają jej dobrze spędzone poranki. W jej pamięci utkwiło zdanie, że pierwsze 20 minut dnia to najbardziej liczące się chwile, dlatego teraz każdego ranka stara się zrelaksować, słuchając ulubionej muzyki.
W czwartej edycji „Top Model” zwyciężyło piękno. Nie kolor skóry czy uprzedzenia, tylko piękno i osobowość. Pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu nikt nawet nie przypuszczał, że polski program może wygrać czarnoskóra dziewczyna. Zdaniem Osi, Polacy zrobili ogromny postęp. I choć jeszcze daleko nam do tolerancji Francuzów czy Anglików, to podążamy w dobrym kierunku. Na ulicach już nie słyszy zgryźliwych komentarzy na swój temat. Czasem jeszcze w małych miastach czuje na sobie wzrok przechodniów, jednak ich uwagę przykuwa prawdopodobnie nie kolor skóry, a znajoma twarz.
Paulina Krawiec
Modelka: Osi Ugonoh/D’VISION
Włosy: Sylwia Rudnicka
Makijaż: Dagmara Wróbel
Stylizacje: Adam Szymczak
Scenografia: Łukasz Kowalik
Retusz: Anna Stan
Artykuł pochodzi z czasopisma „Miasto Kobiet” (nr 4/2015)