Prognozy pogody na wczesną jesień nie wyglądają wprawdzie najgorzej, ale gdyby aura pokrzyżowała wam plany przedłużenia wakacji, stratę z nawiązką powetujecie na salach kinowych. We wrześniu i październiku, co powoli staje się tradycją, kinomanów czeka obfitość świetnych tytułów
Tanna
Wawa i Dain są piękni, młodzi i zakochani. Tam, skąd pochodzą, miłość nie wystarcza jednak do bycia razem. Są bowiem członkami plemienia Yankel z wyspy Tanna na Południowym Pacyfiku, które żyje z dala od cywilizacji, wierne prawom Kastom, odwiecznej tradycji. Jedną z obowiązujących zasad są aranżowane małżeństwa, zawierane w celach politycznych i gospodarczych. Gdy narasta konflikt pomiędzy członkami Yankel i Imedin, starszyzna dochodzi do wniosku, że zażegnać może go tylko ślub Wawy z chłopakiem z sąsiedniej wioski. Dziewczyna nie chce jednak opuścić ukochanego i wybiera ucieczkę z Dainem. Młodzi ukrywają się w cieniu świętego wulkanu, a zwaśnione plemiona stają w obliczu wojny.
Twórcy „Tanny” udowadniają, że jak świat długi i szeroki, jego mieszkańcy uwielbiają słuchać tych samych historii. W scenariuszu napisanym wspólnie z autochtonami – którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się ani z kamerą filmową, ani samym kinem i prawdopodobnie mieli znikome pojęcie o kulturze zachodniej w ogóle – pobrzmiewają echa „Romea i Julii” oraz nagrodzonego Oscarem „Tabu” (1931) F.W. Murnaua. Wartość filmu polega jednak nie na tym, że popularny melodramatyczny schemat zyskał tu (nie po raz pierwszy przecież) egzotyczną oprawę, ale na tym, że jest autentycznym głosem Innego, na którego wyczulał nas Ryszard Kapuściński, a który w kwestiach najistotniejszych okazuje się do nas tak bardzo podobny. To ważne przesłanie na dzisiejsze czasy, naznaczone strachem przed obcymi.
Mieszkańcy Tanny podsunęli australijskim reżyserom historię nieszczęśliwych kochanków, która wydarzyła się naprawdę i doprowadziła do zmiany ich obyczajów. Zagrali również w filmie, używając wyłącznie własnego języka. Efekt jest hipnotyzujący. Naturalność i fotogeniczność aktorów harmonizuje z dziką urodą ich otoczenia. Jak w scenie – uwiecznionej zresztą na plakacie filmu – gdy Wawa i Dain stoją objęci na tle wybuchającego wulkanu. Całości dopełnia klimatyczna muzyka, w której pobrzmiewają kompozycje Antony’ego Partosa i śpiew Lisy Gerrard – swoisty pomost między kulturą Oceanii a światem Zachodu. Film ma etnograficzne zacięcie, głównie za sprawą warsztatu reżyserów Martina Butlera i Bentleya Deana, doświadczonych dokumentalistów, którzy debiutują w fabule. W skrupulatności ich obserwacji znać zachwyt inną kulturą, ale również chęć wniknięcia w nią, jak najlepszego jej zrozumienia.
Ptaki śpiewają w Kigali
Temat Innego powraca także w najnowszym, a zarazem ostatnim wspólnym filmie reżyserskiego duetu Krzysztofa i Joanny Krauzów. „Ptaki śpiewają w Kigali” to projekt międzynarodowy. Opowieść o ludobójstwie w Rwandzie, widziana oczami kobiet – Polki oraz ocalałej z masakry członkini plemienia Tutsi – a przy okazji refleksja o sensie życia naznaczonego traumą. Warto wspomnieć, że odtwórczynie głównych ról – Jowita Budnik i Eliane Umuhire – otrzymały nagrody aktorskie na tegorocznym festiwalu w Karlowych Warach.
Fantastyczna kobieta
Na ostatnim Berlinale triumfy święcił z kolei pewien chilijski (melo)dramat psychologiczny. Można śmiało powiedzieć, że jego reżyser, Sebastián Lelio, odebrał Pedrowi Almodóvarowi tytuł filmowego eksperta od spraw kobiecych. W poprzedniej „Glorii” z wyjątkową wrażliwością i poczuciem humoru kreślił portret singielki 50 plus, w najnowszym dziele opowiada zaś historię transseksualnej Mariny, tytułowej fantastycznej kobiety, która nie ustaje w walce, aby konserwatywne otoczenie dostrzegło jej prawdziwą naturę.
Twój Vincent
Jesienny przegląd zamyka kolejna polska (ko)produkcja, tym razem animowana. O „Twoim Vincencie” w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana było głośno na długo przed premierą, ze względu na jego niecodzienną formę. To pierwszy pełnometrażowy film w całości skomponowany z namalowanych na płótnie obrazów. Dzieła te, specjalnie na potrzeby animacji, stworzyło 125 artystów z całego świata, naśladujących technikę Van Gogha. Trudno wyobrazić sobie lepszą oprawę dla opowieści o tragicznej śmierci autora „Słoneczników” i piękniejszy hołd dla jego twórczości.
Ewa Szponar
sahabat qq 5 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] Find More on to that Topic: miastokobiet.pl/top-4-kobiecym-okiem-filmy-jesien/ […]
토토사이트 15 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] Information on that Topic: miastokobiet.pl/top-4-kobiecym-okiem-filmy-jesien/ […]