TOP 10 – najlepsze filmy 2011
Brad Pitt, Melancholia i Woody Allen - zobacz ranking 10 najlepszych filmów 2011. Filmów, które musisz zobaczyć.

Wujek Boonmee
Brad Pitt, Melancholia i Woody Allen – Miasto Kobiet prezentuje ranking 10 najlepszych filmów 2011. Filmów, które musisz zobaczyć.
1. „Wkraczając w pustkę”
Gaspar Noé, człowiek, który na planie „Nieodwracalne” zgwałcił analnie Monikę Bellucci, podtrzymuje swój status prowokatora i wizjonera. Umieszczając kamerę za oczami bohatera i każąc błąkać się jego duszy po neonowym Tokio, dociera do granic współczesnego kina. Melodramat idzie tu w parze z pornografią, narkotyki z metafizyką, a formalne nowatorstwo z chęcią zrobienia widzowi krzywdy. Film równie hipnotyczny co trudny do wytrzymania; stroboskopowy przebłysk tego, czym X muza stanie się za kilkanaście lat.

Wkraczając w pustkę -film równie hipnotyczny co trudny do wytrzymania
2. „Melancholia”
Lars von Trier to równocześnie megaloman i manipulator, a te dwie cechy jego charakteru doprowadzone zostają w „Melancholii” do ekstremum. I jakby ten film nie był mocno wyrachowany, tak trudno odmówić mu nieziemskiego piękna i nuklearnej siły rażenia. Patrząc, jak świat umiera w jego prologu, nigdy nie byłem tak mocno skłonny uwierzyć, że von Trier jednak nie kłamie i naprawdę od lat zmaga się z depresją, dla której tutaj znalazł najpełniejsze artystyczne ujście.

Melancholia - nieziemskie piękno i nuklearna siła rażenia
3. „Drive”
Nicolas Winding Refn to kolejna duńska gwiazda na firmamencie współczesnej X muzy, a „Drive” zażegnuje kryzys, w jaki nieumyślnie wpędził kino akcji Quentin Tarantino. Refn w przeciwieństwie do rzeszy naśladowców twórcy „Pulp Fiction” nie mruga okiem do widza, nie dystansuje się od kiczu, tylko z radością zanurza się w nim. Egzaltowany synth pop, ekstremalna przemoc, pocztówkowe Los Angeles, rozbrajający uśmiech Ryana Goslinga i dziewczęca Carey Mulligan – wstydliwe przyjemności podane bez żadnego wstydu.

Drive to film, który zażegnuje kryzys, w jaki nieumyślnie wpędził kino akcji Quentin Tarantino
4. „Rozstanie”
Zrealizowana z chirurgiczną precyzją opowieść o tym, że życie jest niemożliwym do rozsupłania węzłem gordyjskim, a coś takiego jak prawda po prostu nie istnieje. Arcydzieło z niczego – bez gwiazd i budżetu, tylko z żelazną reżyserią i perfekcyjnym scenariuszem.

Arcydzieło z niczego – Rozstanie - bez gwiazd i budżetu, za to z żelazną reżyserią i perfekcyjnym scenariuszem
5. „Kieł”
Najdziwniejszy film roku, w którym dosłownie cała rzeczywistość zostaje wywrócona na nice: od stosunków międzyludzkich po sam język. Reżyser przygląda się pewnej greckiej rodzinie niczym zamkniętym w słoiku owadom, na zmianę wyrywając im skrzydełka i piekąc pod lupą.

Kieł - najdziwniejszy film roku
6. „Hadewijch”
Bruno Dumont, obok Gaspara Noégo czołowy przedstawiciel francuskiego kina ekstremalnego, nieco złagodził formułę, ale nie przestał być drapieżnym obserwatorem. Tym razem swój wzrok kieruje w stronę nieba, gdzie zamiast Boga dostrzega zestaw niepotrzebnych przykazań, zmuszających ludzi do irracjonalnych zachowań. Film chłodny, bluźnierczy i… niespodziewanie humanistyczny.

Hadewijch - film chłodny, bluźnierczy i... niespodziewanie humanistyczny
7. „Drzewo życia”
Jeśli „Wkraczając w pustkę” jest dwu i półgodzinnym narkotykowym tripem, to „Drzewo życia” jest trwającą tyle samo modlitwą. Terrence Malick, chcąc podziękować Stwórcy za piękno całego świata, porwał się z motyką na Słońce, ale sam fakt, że podjął się tego zadania i poniósł porażkę w tak pięknym stylu, zasługuje na gromkie brawa.

Drzewo życia - dwu i półgodzinna modlitwa i zachwyt nad aktem stworzenia
8. „Prawdziwe męstwo”
Trudno uwierzyć, że bracia Coen po bezlitosnym i nihilistycznym „Poważnym człowieku” nakręcili film tak ciepły i nastrojowy. Odruchowo szuka się w tym nostalgicznym westernie ukrytych haczyków – na przykład w pojedynczych eksplozjach przemocy – ale na próżno, twórcy „Fargo” naprawdę postanowili opowiedzieć tym razem historię, w której kibicuje się bohaterom, a nie życzy im się szybkiej i bezbolesnej śmierci. I zrobili to w sposób absolutnie mistrzowski.

Prawdziwe męstwo - trudno uwierzyć, że bracia Coen po bezlitosnym i nihilistycznym „Poważnym człowieku” nakręcili film tak ciepły i nastrojowy.
9. „Wujek Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia”
Ktoś, kto bez zająknięcia wymówi nazwisko reżysera, Apichatponga Weerasethakula, powinien od ręki dostać tytuł magistra filmoznawstwa. Ktoś, kto wytłumaczy, o co w jego filmie chodziło, zasługuje natomiast na doktorat. Ja mam z obydwoma zadaniami problem, ale wiem jedno: „Wujek Boonmee…” to film magiczny, piękny i hipnotyzujący; egzotyczna perła, którą trzeba poczuć, a nie zrozumieć.

Wujek Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia- to film magiczny, piękny i hipnotyzujący
10. „O północy w Paryżu”
Woody Allen, zawodowy neurotyk, chyba dostał od lekarza ulepszoną wersję Prozacu, bo dla odmiany postanowił zmienić ton na lżejszy i zabrać widzów do krainy nostalgii, gdzie słynni artyści dwudziestolecia międzywojennego wciąż żyją i wierzą, że mogę zmieniać świat. Tona filmowego cukru, ale zrównoważona szczyptą ironii – proporcje są tak doskonałe, że można się wzruszyć, nie czując się wcale marzycielem.

O północy w Paryżu, czyli tona filmowego cukru zrównoważona szczyptą ironii
Specjalnie dla Miasta Kobiet ranking filmów TOP 10 redaguje Piotr Mirski