TESTUJEMY: Usuwanie naczynek
Pajączki. Znacie je? Pojawiają się po cichu, sama nie wiesz kiedy, i zostają na całe życie. Najwięcej jest ich koło nosa i na policzkach. Zwłaszcza po zimie. Popękane naczynka to problem wielu z nas. Ja
Pajączki. Znacie je? Pojawiają się po cichu, sama nie wiesz kiedy, i zostają na całe życie. Najwięcej jest ich koło nosa i na policzkach. Zwłaszcza po zimie. Popękane naczynka to problem wielu z nas. Ja do swoich zdążyłam się już nawet przyzwyczaić, myśląc, że nie ma na nie rady
Do czasu, gdy „Miasto Kobiet” zaproponowało mi test: miałam sprawdzić, czy i jak działa laserowe usuwanie naczynek. Na zabieg zaprosiło mnie Centrum Kosmetyki i Medycyny Estetycznej Medicor, stosujące podobno do likwidacji zmian naczyniowych najmocniejszy laser, jaki jest dostępny w Krakowie. To mnie zachęciło.
Przed przystąpieniem do zabiegu pani Edyta Nykiel przeprowadziła ze mną krótki wywiad – upewniła się, czy nie ma żadnych przeciwwskazań. Nie mogłabym poddać się zabiegowi, gdybym: była w ciąży, opalała się (nawet miesiąc przed zabiegiem), przyjmowała leki lub zioła z grupy światłouczulających (jak dziurawiec, nagietek), chorowała na epilepsję lub cukrzycę, miała problemy z krzepliwością krwi lub gojeniem się skóry, cierpiała na zaburzenia pigmentacji albo miała rozrusznik serca. Na szczęście przeciwwskazań nie było. Zabrałyśmy się więc do walki z pajączkami.
Zabieg polega na naświetlaniu wiązką lasera pojedynczych nitek rozszerzonego naczynka, co powoduje silne ogrzanie i zniszczenie od wewnątrz jego ściany. Takie „zabite” naczynie jest samoczynnie usuwane z organizmu. Wygląda to mniej więcej tak, jakby się wycierało gumką naczynie po naczynku. Zastanawiacie się pewnie, czy bolało. Od samego początku pani Edyta zapewniała mnie, że zabieg jest prawie całkowicie bezbolesny, choć jak powiedziała, każdy ma inny próg bólu. Ja miałam jedynie uczucie lekkiego szczypania – nic strasznego, skoro w zamian mogłam się pozbyć z twarzy tych czerwonych ścieżek. Wszystko trwało ok. 15 minut. Ostatni etap zabiegu to… uzbroić się w cierpliwość, bo na efekty trzeba poczekać trzy, cztery tygodnie. Zabieg, aby był skuteczny wykonuje się jeden-trzy razy, w zależności od wielkości, głębokości i ilości rozszerzonych naczynek.
Po zabiegu w miejscach poddanych działaniu lasera mogą się pojawić delikatny rumień bądź małe strupki, które potem same odpadają. U mnie to nie wystąpiło, musiałam tylko uważać, bo po zabiegu zwiększa się wrażliwość skóry, zwłaszcza na działanie słońca, gorącego powietrza lub mrozu. W krótkim czasie po zabiegu nie jest więc wskazana wizyta w saunie, solarium czy na basenie. Po usunięciu laserem rozszerzonych naczynek zaleca się również stosowanie dodatkowych zimnych zabiegów na twarz z maską termiczną. Polegają one na podaniu do płytko położonych naczyń krwionośnych bilirubiny lub witaminy PP, co powoduje ich uszczelnienie i wzmocnienie.
Na koniec zostałam pouczona, jak istotna jest odpowiednia pielęgnacja skóry naczyniowej oraz że dbając o nią, mogę w znacznym stopniu sama ograniczyć powstawanie nowych zmian naczyniowych. Będę o tym pamiętać!
Ewa Goral