Czy „Pięćdziesiąt twarzy Greya” byłoby atrakcyjną książką, gdyby Grey był listonoszem, a nie szefem wielkiej korporacji z helikopterem w garażu?
TAGI
biznesbiznes park zabierzóceocoachcoachingdeadlinediabeł ubiera się u pradydobre zarobkifakapidealna pracowniczka korporacjiintegracjakarierakorpokorpobiczkorporacjekorposurvivalmentormentoringmordor na domaniewskiejoccupyoutsorcingpięćdziesiąt twarzy greyapieniądzestanowiskoszklany sufitwork-life balancewyzysk