Szkoła – źródło pogłębiających, dziecięcych kompleksów?
Kompleksy, które odbierają dziecięcą radość
„Werka otrzymała ze szkoły pedagoga specjalnego. I to był sygnał dla innych dzieciaków, że coś z nią jest nie tak” — przypuszcza Teresa – mama dziesięciolatki. Prawdopodobnie wtedy wszystko się zaczęło. Szkoła, czyli miejsce, które z założenia powinno gwarantować rozwój i bezpieczeństwo, nie zawsze prawidłowo spełnia swoje funkcje. Pewny siebie uczeń znęcający się psychicznie na rówieśnikach? Sytuacje, w których dzieci śmieją się ze słabszych? Zachowania nauczycieli pogrążające w kompleksach, a nie podnoszące na duchu? Takie sytuacje już nikogo nie dziwią. Zapytaliśmy Magdalenę Miler – psycholożkę dziecięcą i socjoterapeutkę o szkołę i jej wpływ na dziecięce kompleksy
Weronika, smutna i nieustannie odrzucana
Teresa to 43-letnia kobieta, mama dwóch dziewczynek. Młodsza nazywa się Weronika. To jeszcze dziecko, któremu szkoła nie kojarzy się z pozytywnymi emocjami, a smutkiem, żalem i złością.
„Gdy nikt nie widzi, zamykam się wieczorami w pokoju i płaczę. To nie do wytrzymania. Weronika ma dopiero 10 lat, a już czuje się odrzucona. Moja córka urodziła się z lekkim upośledzeniem, które przez dłuższy czas nie przeszkadzało jej w normalnym funkcjonowaniu. Dużo pracujemy, aby dorównywała na swój sposób innym dzieciom, ale pewnych barier nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Werka otrzymała ze szkoły pedagoga specjalnego. I to był sygnał dla innych dzieciaków, że „coś z nią jest nie tak”. Zaczęło się. Śmiechy, wyzwiska, odrzucenie. Córka opowiadała, jak koleżanki i koledzy z klasy nazywają ją: grubą, brzydką, chorą, opóźnioną. Ale dorośli wcale nie są bardziej empatyczni. Często zdarza się, że nauczyciele komentują umiejętności ucznia (np. po otrzymaniu sprawdzonego testu) na głos i przy innych. Nierzadko takie wydarzenia wywołują śmiech. Moje dziecko ma ogromne kompleksy, odkąd zaczęło funkcjonować w społeczności szkolnej. Oczywiście, pomaga psycholog, ale w jej małym ciele już powstały rany, które ciężko zagoić. Jestem jej mamą i to niewyobrażalnie boli. Od samego początku mamy pod górkę. Dawniej nie była tego świadoma. Teraz codziennie przyjmuje na klatę mocne dla dziecka ciosy”
— opowiada mama Weroniki.
Zobacz koniecznie:
„Dzieci w twoim wieku nie mają problemów”. Kondycja psychiczna młodzieży
„Nie chcę chodzić do szkoły!”, bo wszyscy myślą, że jest najgorsza
Mama Weroniki dopowiada, że często rozmawia z nauczycielami, a oni podobno z dziećmi, ale wszystko wraca jak bumerang. Rówieśnicy na każdym kroku podkreślają wady dziewczynki, zdecydowanie zapominając o zaletach. Teresa przyznaje, że w całej sytuacji to nie reakcja dzieci sprawia jej największą przykrość, a zachowanie nauczycieli:
„Dzieci to dzieci i mówią, co myślą. Ciężko nad nimi zapanować. Największy wpływ mają nauczyciele, ale oni również zawodzą. Czasami mam wrażenie, jakby świat utkwił w martwym punkcie w niektórych kwestiach. Tyle mówi się o dzieciach, kompleksach, zachowaniach, które mają znaczenie. Podam szybkie przykłady. Uczeń nieustannie wybierany jest jako ostatni przez inne dzieci do drużyny? To świadczy o tym, że jest najsłabszy i nikt nie chce tworzyć z nim zgranego teamu. Czy naprawdę nauczyciel nie może sprawiedliwie podzielić uczniów?
— ze łzami w oczach relacjonuje mama córki z niepełnosprawnością intelektualną.
Poprosiliśmy psycholożkę Magdalenę Miler o komentarz:
„Ja uważam, że powinno się zrezygnować z wybierania siebie nawzajem do drużyn, ponieważ zawsze w pierwszej kolejności będą wybierane te osoby, z którymi osoba wybierająca spędza najwięcej czasu bądź te, które sobie z czymś dobrze radzą. Tutaj jest istotna rola nauczyciela, który powinien jasno określić zasady na lekcjach WF. Ważne jest też, aby uświadomił dzieci, jakie będą konsekwencje w związku z wyśmiewaniem kogoś lub komentowaniem jego umiejętności. To konieczne, aby już na początku zaznaczył, że nie zgadza się na tego typu zachowania. Może też np. podczas gier zespołowych tworzyć mieszane zespoły tak, aby dzieci, które są w czymś słabsze mogły uczyć się od tych, które sobie radzą lepiej. Bądź też w ogóle na początku skupić się na integracji dzieci, czy też ćwiczeniach opartych na współpracy, a nie rywalizacji. Warto też zastanowić się, w jaki sposób można stworzyć takie sytuacje na zajęciach z WF-u, które będą źródłem dla tej dziewczynki pozytywnych myśli o sobie samej. Być może mogłaby np. dostać jakieś zadanie od nauczyciela czy rolę, która wiązałaby się z jej mocnymi stronami. To byłoby przełamaniem schematu, że nic jej na tych zajęciach nie wychodzi”.
Teresa – mama Weroniki opowiada dalej:
„Albo inna sytuacja. Werka otrzymała dwójkę ze sprawdzianu. Pani z języka polskiego zaczęła wymieniać na całą klasę, przy wszystkich dzieciach, jakie błędy popełniła. Przecież mogła zabrać ją na bok, porozmawiać, a wolała upokorzyć przy całej klasie. Kiedy moja córka szybko zjadła obiad, to pani kucharka przybiegła do niej znad garnków, mówiąc coś w stylu: „Weronika, jak ty szybko i dużo jesz. Dam ci jeszcze trochę, bo jesteś bardzo duża i musisz mieć siłę”. Przybiegła do domu płacząc, że rzeczywiście jest największa, większa od niektórych chłopaków. Takich sytuacji nie rozumiem. Dlaczego ten nauczyciel nie zaopiekuje się uczniem? To też nie jest przedszkole, a dzieci nie mają problemów z analizowaniem aluzji. Dorośli nierzadko mają największy wpływ w pogłębianiu kompleksów podopiecznych. Weronika nie chce chodzić do szkoły. Chodzi, bo musi”.
„Takie zachowanie jest niedopuszczalne w stosunku do jakiegokolwiek ucznia. Komentowanie umiejętności dziecka w sposób negatywny, oceniający i mający charakter wyśmiewczy jest przemocą psychiczną, na którą nie powinno być przyzwolenia. Krytyka w żaden sposób nie zmotywuje dziecka do pracy, a jedynie wpłynie negatywnie na jego samoocenę. Ponadto nauczyciel w ten sposób modeluje, czyli pokazuje innym podopiecznym, że wyśmiewanie kogoś jest w porządku. Tego typu reakcje mogą spowodować, że dziecko będzie odczuwało bardzo wysoki lęk i wycofa się z podejmowania jakichkolwiek wyzwań. Stanie się zamknięte w sobie i być może będzie bało się wyrażać emocje, a to z kolei stanowi czynnik ryzyka dla rozwinięcia się depresji, czy zaburzeń lękowych”
– odpowiada na pytanie: „Jak podobne – oceniające zachowania nauczycieli mogą wpłynąć na psychikę dziecka?” psycholożka dziecięca i Trenerka Umiejętności Społecznych – Magdalena Miler.
Może Cię zainteresuje:
„I co, zabijesz się?” Od heheszków do nienawiści
Kompleksy dzieci szkolnych – czy to problem?
Kompleksy w świecie dorosłych znane są jako coś blokującego, wstydliwego, skrywanego. To problemy, które obniżają poczucie wartości i wiarę we własne możliwości. Czy dzieci w wieku 7-15 lat mają kompleksy, podobnie jak dorośli?
„Tak, pamiętajmy o tym, że człowiek jest istotą społeczną, a w związku z czym już od najmłodszych lat inne osoby stają się dla nas punktem odniesienia i mają wpływ na naszą samoocenę. Dziecko idąc do szkoły, zaczyna dostrzegać, że w czymś jest lepsze bądź gorsze od rówieśników (np. radzi sobie z pracami plastycznymi, ale nie umie tak szybko biegać jak inni). Spostrzega, że niektóre dzieci są bardziej lubiane w szkole, częściej zapraszane do różnych zabaw, a inne mniej. W okresie dojrzewania jest to szczególnie istotne, ponieważ wtedy wzrasta znaczenie grupy rówieśniczej. Młodsze dzieci, które dopiero rozpoczynają naukę, zaczynają mierzyć się z konkretnymi oczekiwaniami czy to ze strony rodziców, czy nauczycieli. Stopień, w jakim uważają, że są w stanie je spełnić, będzie miał duży wpływ na myślenie o sobie, czyli tak zwaną samowiedzę. Warto też wspomnieć o tym, jak duże znaczenie mają komunikaty, jakie są do dzieci kierowane ze strony osób bliskich. Jeśli dziecko słyszy negatywne i oceniające określenia na temat swojego wyglądu albo umiejętności, zaczyna je traktować jako prawdę o sobie”.
— podpowiada Magdalena Miler pracująca w trójmiejskich przedszkolach i prowadząca zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, rozwijające kompetencje społeczno-emocjonalne.
Już w książce dla najmłodszych Tiny Oziewicz „Co robią uczucia?” przeczytamy: „Kompleksy budują klatki”. Słownik języka polskiego definiuje kompleksy jako:
„zespół wyobrażeń, pragnień, odczuć itp. tkwiących w podświadomości człowieka, nieakceptowanych przez niego, przejawiających się w różnego rodzaju obawach, zahamowaniach itp”.
Okazuje się, że już dzieci w podstawówce wyróżniają niemiłe, wstydliwe tematy dotyczące własnej osoby. Kompleksy dotykają nawet najmłodszych. Czy wiesz, że:
„W Polsce dziewczynki mają najniższą samoocenę w Europie, czują ciągłą presję, jak powinny wyglądać. Aż 81 proc. nie ma wysokiej samooceny. Gorzej jest tylko w Japonii, gdzie aż 93 proc. dziewczynek nie myśli pozytywnie o swoim ciele. „Dane na ten temat i raporty są rzeczywiście wstrząsające. Już 10-latki mówią o sobie, że są „za grube”. A co najgorsze: tak właśnie uważają. 12-latki zaczynają głodówki, 13-latki kupują w aptekach środki przeczyszczające, nic o nich nie wiedząc. To są wszystko przerażające doniesienia”
— źródło: post na Facebooku Kulczyk Foundation z dnia 27 marca 2021 roku.
- Co druga dziewczynka w wieku 10-17 lat odczuwa presję bycia piękną. Tego rodzaju zmartwienie pochłania ją bardziej, niż presja związana z nauką (raport Dove w ramach programu Dove Self-Esteem).
- Co drugi uczeń w Polsce wieku 10-19 lat ma skrajnie niską samoocenę i krytyczne zdanie o sobie. Aż 65,9 proc. ankietowanych chciałoby mieć więcej szacunku do samego siebie, a 58,4 proc. towarzyszy poczucie bezużyteczności. Aż 46 proc. ma skrajnie niską samoocenę, natomiast 31,6 proc. badanych przyznało, że nie lubi siebie (Fundacja UNAWEZA i raport „Młode Głowy”).
- Prawie 1/5 dzieci twierdzi, że nie lubi swojego uśmiechu (badania 2023 Oral Health Foundation w Wielkiej Brytanii).
- Około 10 proc. nauczycieli słyszało, że dziecko mówiło, że jest brzydkie, a ¾ opiekunów uważa, że dzieci coraz wcześniej mają kompleksy (źródło: portal mamotoja.pl).
- Co trzecie dziecko w klasie nie ma chęci do życia. 40 proc. młodych myślało o samobójstwie (Fundacja UNAWEZA i raport „Młode Głowy”).
Przeczytaj też:
Masz „niegrzeczne” dziecko? A może to zaburzenia integracji sensorycznej
Stan zdrowia psychicznego najmłodszych w Polsce wzbudza niepokój. Dzieci w klasach 1-3 spędzają w szkole około 20 godzin tygodniowo. To wystarczająco dużo, aby szkolne środowisko stanowiło jeden z kluczowych elementów w budowaniu młodych osobowości. Warto zastanowić się również, dlaczego tak wiele dzieci w wieku wczesnoszkolnym mówi (ocenia rówieśników) bez zastanowienia, że wypowiedziane słowa mogą sprawić przykrość? Czy to wina wieku, a może wychowania? A może jeszcze czegoś?
„Po części jest to związane z etapem w rozwoju dziecka. Obecnie mówi się o tym, że mniej więcej do 7 roku życia kształtuje się kontrola emocjonalna, czyli umiejętność właściwego wyrażania emocji. Na wcześniejszych etapach rozwoju dziecko zwykle reaguje bardziej impulsywnie, czyli właśnie np. mówi to, co myśli. Pierwsze doświadczenia szkolne to zwykle czas, kiedy dzieci zaczynają dostrzegać, jak czuje się druga osoba i jak sytuacja wygląda z jej perspektywy. Dopiero uczy się empatii, która hamuje np. przed powiedzeniem komuś czegoś przykrego. Dlatego tak ważne jest omawianie z dziećmi tego, co się wydarzyło (np. konfliktów rówieśniczych), zachęcanie do nazywania swoich emocji i drugiego dziecka, a także pokazywanie konsekwencji swojego zachowania. Pamiętajmy też o tym, że dzieci uczą się przez modelowanie, czy naśladownictwo. Jeśli rodzice nie zważają na to, w jaki sposób odnoszą się do swojego dziecka (np. głośno komentują zachowanie, czy też wygląd innych osób), a co gorsza namawiają do rozwiązań przemocowych (a przecież wyzywanie kogoś lub wyśmiewanie stanowi przemoc psychiczną!), dziecko również w taki sposób będzie się zachowywało”.
— odpowiada na pytanie psycholożka dziecięca i socjoterapeutka (Magdalena Miler).
Jak rodzice mogą pomóc dziecku? Apel do nauczycieli
Rola rodzica nie jest prosta, a wychowanie syna lub córki z kompleksami wymaga ogromu pracy i wsparcia. Czasami zwykłe rozmowy nie wystarczą, aby dziecko w szkole nareszcie poczuło się swobodnie. Zapytaliśmy Magdalenę Miler: „Jak postępować, gdy uczeń kolejny raz powraca do rodzinnego domu ze łzami w oczach i coraz niższym poczuciem własnej wartości?”
„Na pewno każda sytuacja jest inna i wszystko zależy od tego, czego ten kompleks dotyczy i co stanowi jego źródło. To jednak czego na pewno takie dziecko potrzebuje od rodzica to taka bezwarunkowa akceptacja i zrozumienie dla przeżywanych emocji. Pamiętajmy o tym, że dzieci zupełnie inaczej odbierają świat od nas. Rzeczy, które dla nas mogą się wydawać błahostkami, dla nich mają ogromne znaczenie. Czasami w dobrej wierze chcemy dziecku pokazać, że nie warto się pewnymi rzeczami przejmować i umniejszamy jego odczuciom, zamiast nazywać emocje, których dziecko w danym momencie doświadcza. Kolejną kwestią jest szukanie mocnych stron naszej pociechy i jego zasobów. Jeśli dziecko widzi, że w czymś jest dobre, łatwiej mu przyjąć fakt, że z inną rzeczą gorzej sobie radzi. Warto też poprosić o rozmowę z nauczycielem na temat atmosfery w klasie, jeśli źródłem kompleksów są np. komentarze rówieśników. Być może warto też namówić psychologa lub pedagoga szkolnego o zorganizowanie warsztatów na temat akceptacji siebie nawzajem?”.
To interesujące:
Jak rozpoznać, że dziecko potrzebuje pomocy neurologopedy?
Jednocześnie Magdalena Miler apeluje do wszystkich nauczycieli:
„Drodzy Nauczyciele! Realizując swoje zamierzenia dydaktyczne nie zapominajcie o tym, jak ważne dla kształtowania dziecięcej psychiki jest środowisko szkolne. Warto motywować podopiecznych, podkreślając postępy oraz mocne strony dziecka i nie skupiając się na tym, co mu nie wyszło. Pokazując, że dziecko jest wystarczające (ze swoimi wadami i zalatami), pomagamy obudzić w najmłodszych wiarę we własne możliwości. Proszę, przedstawiajcie prawdziwą rzeczywistość, w której nie da się być najlepszym ze wszystkiego. Nie zapominajcie również, że dzieci w szkole nie tylko zdobywają wiedzę, ale też często naśladują zachowania swoich nauczycieli”.
Rozbudzenie świadomości pomaga kształtować lepszy, szkolny świat. Taki, w którym liczy się empatia, wzajemne zrozumienie i szacunek do drugiego – nawet najmłodszego – człowieka.
Wsparcie merytoryczne w tworzeniu artykułu udzieliła:
Magdalena Miler – psycholożka dziecięca, socjoterapeutka, Trenerka Umiejętności Społecznych. Obecnie pracuje w trójmiejskich przedszkolach, prowadząc zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym.