Seks z nieznajomym, aby uratować moje małżeństwo – niczego nie żałuję
„Nie porzucę męża w chorobie, ale nie chcę rezygnować z życia. To romans, którego nie żałuję”
Po dwóch latach samotnego zmagania się z chorobą męża Monika (41 lat) jest u kresu sił. „Nie sypiam z mężem”, mówi i boi się, że jej małżeństwo tego nie przetrwa. Paradoksalnie lekarstwem okazuje się nieoczekiwany romans na niecodziennych warunkach. Czy seks z nieznajomym może zastąpić miłość i jest odpowiedzią na pytanie „Jak ratować małżeństwo”?
Objawy stwardnienia rozsianego przychodzą niezauważalnie. Tak było u Marka, męża Moniki. Szczupły, o chłopięcej urodzie, miał z kolegą sklep ze sprzętem komputerowym, więc nie dziwiła się, że od jakiegoś czasu wracał z pracy tak zmęczony, że przewracał się na kanapę i zasypiał. Kiedy jednak zaczął narzekać, że ma przed oczami mroczki, to znów kilka razy nogi się pod nim ugięły i przewrócił się na równej podłodze, w okolicy żołądka Moniki uwił sobie gniazdo niepokój. Następnego dnia umówiła męża z lekarzem. Ten bez zwłoki wysłał Marka na badanie rezonansem magnetycznym. Diagnoza nie pozostawiała miejsca na wątpliwości.
Jest źle, będzie gorzej. Jak ratować małżeństwo?
Monika jest zmysłową, szczupłą brunetką o południowej urodzie. Temperament też ma południowy, i ogromny apetyt na życie. Są z Markiem jak ogień i woda, ale to nie przeszkadza im być razem, odkąd jeszcze przed maturą zaczęli ze sobą chodzić. Świetnie się dogadywali, także w łóżku. Tak było jeszcze niedawno. Po ponad dwóch latach od diagnozy Marek żył już tylko swoją chorobą. (…)
Któregoś dnia przyniosła do domu pierwszą butelkę wina, później kolejne, i każdego wieczoru, kiedy Marek zasypiał, wlewała w siebie dwie lub trzy lampki. Po tym winie, nim zasnęła, przebiegały jej przez głowę różne myśli. Niektóre, jak ta, że to jednak dobrze, iż nie mają dzieci, przelatywały i znikały, ale była taka, która powracała z natarczywością komara. Na początku Monika była nią przerażona – nie sypiam z mężem, ale przecież nie mogłabym odejść od Marka! Ale ta myśl najwyraźniej dobrze poczuła się w jej głowie. Jak ratować małżeństwo w takiej sytuacji?
Co było dalej, przeczytasz w Onecie:
https://www.onet.pl/styl-zycia/miasto-kobiet/sypiam-z-nieznajomym-aby-ratowac-moje-malzenstwo-niczego-nie-zaluje/zc45nk7,30bc1058
Zawiedziony 9 grudnia, 2022
Próżność nie zna granic…
Karolina 10 grudnia, 2022
Staram się być obiektywna w życiu i racjonalna. Niestety zaczynam wierzyć w jakiś układ/teorie spiskowe i przykładem tego jest ten artykuł. On umiera ale to ona jest nieszczęśliwa i poszkodowana. Według autora jak najbardziej usprawiedliwiona. Odwracając sytuację bohaterów niestety w mediach to on byłby skończoną świnią, która zdradza żonę nad łożem śmierci. Tego typu artykułów jest niestety więcej. Jak my zdradzamy to jest to wina mężczyzny jak on to też ich wina. Bardzo dużo tendencyjnych artykułów które mają na celu …. no właśnie co? Czy tak ma wyglądać nasza walka o równouprawnienie?
Grzegorz 10 grudnia, 2022
Ciężko jest oceniać gdy samemu nie ma się styczności z taką sytuacją.
Jednak nie chciałbym się na tym postępowaniu wzorować.
Grzegorz