Wednesday, May 31, 2023
Home / POLECAMY  / Stulecie kobiet. Nie dziergamy szalików, spełniamy realne potrzeby

Stulecie kobiet. Nie dziergamy szalików, spełniamy realne potrzeby

Myśl globalnie, działaj lokalnie. Czy Podlasie może być marką kobiet?

Kolacja

Kolacja w ramach spotkań organizowanych przez Stowarzyszenie Stulecie Kobiet, fot. Małgorzata Wenclik

Rozmową z Małgorzatą Wenclik, prawniczką, wykładowczynią prawa administracyjnego na Uniwersytecie w Białymstoku, wiceprezeską stowarzyszenia Stulecie Kobiet, działającego na rzecz integracji kobiet bez względu na wiek i wykształcenie, w Białymstoku i na terenie Podlasia.

Jak to się stało, że w Białymstoku, mieście raczej mało kojarzącym się z feminizmem, powstało tak prężnie działające stowarzyszenie dla kobiet?

Stulecie Kobiet powstało w 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Na początku miał to być tymczasowy projekt z założeniem, że przez rok zorganizujemy sto wydarzeń związanych z działalnością kobiet. Dla nas 1918 rok jest ważny, bo wtedy Polki jako jedne z pierwszych na świecie uzyskały pełnię praw wyborczych. Chciałyśmy celebrować odzyskanie niepodległości na kobiecy sposób, nie interesowały nas marsze i celebrowanie walki zbrojnej. Ważniejsza dla nas była pozytywistyczna praca u podstaw, którą wtedy właśnie wykonywały kobiety. Zaczęłyśmy działać: zebrała się bardzo fajna grupa kobiet z Białegostoku, w różnym wieku, o różnym wykształceniu i doświadczeniu zawodowym. Łączyło nas jedno: pasja do działania. Ustaliłyśmy,  że pracujemy przez rok i potem podsumujemy nasze działania.

Od czego zaczęłyście?

Najpierw były tzw. „śniadania z wizytówką”, czyli spotkania „sieciujące dla kobiet”. Założenie było takie, żeby spotykały się kobiety z różnych środowisk, i żeby mogły się wzajemnie inspirować. Organizujemy te śniadania cztery razy w roku. Te spotkania zawsze mają określone cele, np.: kiedy nasza koleżanka otwierała noclegownię dla osób bezdomnych „Ku dobrej nadziei” i okazało się, że potrzebne są dla ponad stu osób klapki i kapcie, to na takim śniadaniu zrobiłyśmy zbiórkę. Inna koleżanka, która jest onkolożką dziecięcą, zgłosiła nam, że ma pod opieką czteroletnią dziewczynkę z Czeczeni, Samirę.

Jak były robione oficjalne zbiórki na leczenie chorych dzieci to nagle okazywało się, że pochodzenie dziewczynki ma znaczenie, i to, że nie jest Polką powodowało, że mało osób nią się interesowało. Dlatego same zrobiłyśmy zbiórkę na leczenie Samiry i udało się ją uratować.

Po roku uznałyśmy, że warto działać dalej i tak powstało stowarzyszenie Stulecie Kobiet.

Może Cię zainteresuje:
Kobiety w nauce, czyli 10 badaczek i naukowczyń o których istnieniu nie miałaś pojęcia

Kim są kobiety działające w waszym stowarzyszeniu?

Są wśród nas menedżerki, wykładowczynie akademickie, prawniczki, dziennikarki. Mamy zasadę, która od początku jest naszym priorytetem, brzmi ona: wymyśl i wykonaj. Stawiamy głównie na konkretne działania. Organizujemy różne debaty, np. Kobiety w administracji, Kobiety w IT, kobiety w samorządzie. Robimy też warsztaty np. Kobiety w mitologii. Fajnym projektem, którym mogę się pochwalić był IKAR – Inkubator Kobiecego Aktywnego Rozwoju. Zależało nam przy tym projekcie, żeby podzielić się naszym doświadczeniem z kobietami, które nigdy nie działały publicznie, a które chciałyby zacząć. My mogłyśmy je nauczyć jak to robić i dzięki temu one będą mogły zakładać swoje własne organizacje. W tym projekcie brało udział 20 dziewczyn, a efektem było powstanie kilku nowych organizacji społecznych.

Czy nie jest tak, że działacie trochę w bańce wykształconych, świadomych kobiet? A co z kobietami bez wykształcenia, bez dyplomów, które nie mają aż takiej świadomości społecznej jak Wy?

Staramy się docierać do wszystkich kobiet, bez względu na wiek i wykształcenie. Robimy na przykład projekt, który wzmacnia i integruje „nowe białostoczanki” czyli kobiety z Ukrainy czy Białorusi. Współpracujemy też z organizacją „My dla innych”, gdzie działamy na rzecz seniorów i osób z niepełnosprawnością, nie tylko fizyczną, ale też intelektualną. Jesteśmy otwarte na wszystkie kobiety, które chcą z nami działać. Nieważne czy ktoś jest prawniczką, czy menedżerką, jeżeli ma talent na przykład to tworzenia pięknych stroików to chętnie pomożemy ten talent rozwinąć.

Nasze stowarzyszenie ma po prostu działać na rzecz kobiet, ponad wszelkimi podziałami. Każda z nas ma swoją działkę, którą pielęgnuje. Bożena Bednarek, dziennikarka z wykształcenia zajmuje się między innymi organizacją tzw. „Kawiarenek herstorycznych” gdzie spotykamy się i dyskutujemy o ważnych kobietach ze świata literackiego, ostatnio była Eliza Orzeszkowa, wcześniej Maria Dąbrowska, planujemy spotkanie poświęcone Wisławie Szymborskiej. Oprócz tego uczy wolnotariatu młodych ludzi.

Ewa Wierzbicka-Nosal jest mediatorką sądową, menedżerką  i coachką. Organizuje warsztaty dotyczące mediacji. Marta Siemieniuk jest Dyrektorką Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej Podlaski Oddział – jej „działką” są działania na styku samorządów i organizacji społecznych. Dorota Ostrożyńska jest między innymi specjalistką od „herstory”, od przypominania roli kobiet w historii.

Ja między innymi zajmuję się „zaszczepianiem” idei wolonotariatu i działalności społecznej w młodych ludziach, ale też w starszym pokoleniu.

Wspólnie z koleżankami prawniczkami realizujemy też, jako wykładowczynie akademickie, projekt mentoringu skierowanego do studentek prawa. Polega to na tym, że dajemy studentkom szansę spotkania się i pozyskania wiedzy od najlepszych prawniczek, kobiet, które w swoich zawodach osiągnęły sukces. Tutaj dużą rolę odegrała nasza członkini Monika Zakrzewska-Hoduń – na co dzień prawniczka w dużej podlaskiej firmie.

wykład

Inicjatywa Stowarzyszenia Stulecie Kobiet, fot. Małgorzata Wenclik

Dużą wagę przywiązujecie do idei tzw. „herstory”.

Tak, prowadzimy projekt „herstoryczny”, którego celem jest przywracanie historii kobiet. Robimy między innymi tzw. notacje filmowe – serię krótkich filmów, do obejrzenia na YouTube, gdzie prezentujemy białostoczanki znane i nieznane. Ważne jest dla nas samo słowo „herstory”, chcemy pokazać, że nie wszystkie ważne wydarzenia w dziejach świata były tylko i wyłącznie domeną mężczyzn.

Ostatnio sprawdziłam obecność kobiet w przestrzeni publicznej, jeżeli chodzi o nazwy ulic czy placów w Białymstoku i wychodzi 80 do 20 procent na rzecz mężczyzn. Na przykład w Białymstoku jest ulica Jana Klemensa Branickiego, a dlaczego nie ma ulicy, plac, czy innego godnego miejsca upamiętniającego jego żonę Izabelę Branicką?

To ona była tak naprawdę tą, która inwestowała w rozwój Białegostoku olbrzymie pieniądze. A Branicki myślał głównie o sobie: chciał zostać elekcyjnym królem Polski, siedział w pięknym pałacu i nie interesował się sprawami społecznymi, w które mocno angażowała się Izabela. Na szczęście niedługo w Białymstoku ma powstać mural poświęcony Branickiej, z inicjatywy organizacji Pro Anima.

Kolejne ważne kobiety to siostry Frankiewicz, które stworzyły akademię muzyczną w Białymstoku. Dalej  – Irena Białówna, lekarz i działaczka społeczna. Z Białegostoku pochodzi też między innymi słynna polska reportażystka Teresa Torańska. Mówi coś Panu nazwisko Helena Boheszacka?

Zobacz też:
Herstorie

Nie

A no właśnie, a to była projektantka mody pochodząca z Białegostoku, ogromnie utalentowana, jedna z twórczyń sukcesu Mody Polskiej. Niestety ze względu na pochodzenie żydowskie zmuszona do wyjazdu z Polski w 1968 roku, karierę kontynuowała w Niemczech.

Może dzięki Wam Białystok przestanie w końcu kojarzyć się…

…tylko z kiszką ziemniaczaną i Zenkiem Martyniukiem. Chcemy pokazać, że mieszka tu mnóstwo ciekawych, wykształconych ludzi, nie tylko kobiet, którzy mają coś ciekawego światu do zaoferowania. W ubiegłym roku utworzyłyśmy z czterema organizacjami z Białegostoku Forum Kobiet Podlasia. Inicjujemy powstanie tzw. Rad Kobiet, jedna z nich działa już w Urzędzie Marszałkowskim od marca.
Na stu mężczyzn w Polsce przypada dzisiaj sto dwadzieścia pięć kobiet według danych GUS-u. Jest to największy współczynnik feminizacji od 1945 roku. Dlatego uważam, że kobiety powinne być dostrzegane, bo jest ich po prostu więcej. Dla mnie ważne jest to, żeby kobiety potrafiły zorganizować się, zaangażować w swoich własnych sprawach. Tylko my możemy mówić, czego potrzebujemy, jakiego wsparcia, bo mężczyźni, z całym szacunkiem, za nas tego nie zrobią, bo po prostu nie mają o tym zielonego pojęcia.

pokaz mody

Pokaz mody, inicjatywa Stowarzyszenia Stulecie Kobiet, fot. Małgorzata Wenclik

Z tego, co mówisz wynika, że ważne są dla Was konkrety, a nie symbole, jak na przykład różnego rodzaju marsze.

Jak zaczęła się sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, ponad rok temu, to zgłosiła się do nas jedna z dziennikarek z Warszawy, z sugestią, że my jako organizacja kobieca, powinnyśmy coś zrobić, żeby pomóc uchodźcom. Zapytałam ją, co ma konkretnie na myśli, i padła odpowiedź, od której ręce opadają: spotkajmy się i zacznijmy dziergać szalik, który otoczy miłością tych ludzi. Powiedziałam jej, że jak chce to niech sobie sama dzierga ten szalik, ja wolę mieć informację, czego tak naprawdę Ci ludzie potrzebują: czy jest to woda, jedzenie, czy może ciepłe ubrania. Bliskie jest nam hasło: myśl globalnie, działaj lokalnie, i staramy kierować się nim w Stuleciu Kobiet. Uważamy, że Podlasie może być marką kobiet.

Rozmawiał: Leszek Żukowski.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ