Straciłam pożądanie! Co ze mną jest nie tak?
Z ogromnym prawdopodobieństwem, po przeczytaniu tego artykuły stwierdzisz, że nie!
Bardzo duża liczba par zgłasza się na terapię z powodu zbyt niskiego pożądania jednego z partnerów. I z reguły, choć nie zawsze, osobą z tym niższym, albo całkiem zerowym poziomem pożądania jest kobieta. O czym to świadczy? Czy jest z nią coś nie tak?
Ania jest w relacji z Tomkiem. Kiedyś było miło, fajnie, seksualnie i gorąco, ale od długiego czasu para boryka się z takim scenariuszem: Tomek czuje pożądanie i chce seksu. Ania nie odczuwa pożądania. Tomek odczuwając pożądanie, dąży do bliskości seksualnej. Ania czuje się naciskana, nadal nie ma ochoty, albo ma jej nawet mniej. Tomek zaczyna się frustrować, bo czuje się niekochany, odrzucany. Ania czuje się źle z tym, że nie potrafi poczuć pożądania, ale cóż, nadal go nie czuje, a naciski są dla niej ogromnie stresujące. Podobnie brak pożądania Ani jest stresujący dla Tomka. Ania zaczyna mieć poczucie, że coś z nią nie tak, ma poczucie winy. Panuje między nimi nieprzyjemne napięcie. Ania obawia się, że Tomek jakąkolwiek oznakę bliskości np. pocałunek, odbierze jako zachętę do seksu, więc woli się wstrzymać. Bliskie to twojemu doświadczeniu? Jeśli tak, to koniecznie przeczytaj.
Może też cię zainteresuje:
Pożądanie – co to jest i jak je wzbudzić u żony/męża?
Pożądanie responsywne i spontaniczne
Zacznijmy od tego, że są dwa rodzaje pożądania. Pożądanie spontaniczne, czyli takie które się pojawia, w odpowiedzi na jakiś, nawet najdelikatniejszy bodziec: myśl, wspomnienie. Włącza się szybko i prawie automatycznie pojawia się podniecenie, ale też może pojawić się później, albo w ogóle. Ale jest jeszcze drugi rodzaj pożądania, pożądanie responsywne. Różni się od spontanicznego tym, że narasta dopiero w atmosferze seksualności i/lub bliskości np. podczas dotyku, masażu, całowania, dotykania, spędzania ze sobą czasu w intymności. Wtedy podniecenie rośnie i pojawia się pożądanie. Oba z nich są całkowicie normalne, zdrowe i mogą być tak samo satysfakcjonujące. Para z naszego przykładu nie wie, że u Tomka pojawia się pożądanie spontaniczne, a u Ani z reguły pojawia się pożądanie responsywne.
Napięcie jest odpowiedzią na to, że zarówno Tomek i Ania uważają, że jedynym zdrowym wzorcem jest pożądanie spontaniczne, nie wiedzą że istnieje pożądanie responsywne i nie świadczy ono wcale o tym, że Tomek jest nieatrakcyjny dla Ani, ani że z Anią jest coś nie tak, bo nie odczuwa pożądania spontanicznego. Ania odczuwa pożądanie do Tomka, ale w innych okolicznością ono się aktywuje.
Temperament seksualny
Typ pożądania może być zmienny, często na początku partnerzy odczuwają wyższe pożądanie spontaniczne, z czasem to się może zmieniać, z reguły się zmienia, ale niekoniecznie musi. Kobiety, w raz z trwaniem relacji, mają większe skłonności do odczuwania pożądania responsywnego. Dlaczego tak się dzieje? Jednym z powodów może być temperament seksualny. Jest on związany z charakterystycznym dla danej osoby działaniem układu nerwowego w dwóch płaszczyznach: wrażliwości na pobudzenie seksualne i hamowanie pobudzenia seksualnego.
Wrażliwość na pobudzenie
Są osoby, które są bardziej wrażliwe na bodźce seksualne, a inne mniej. Będzie to oznaczać, że ta pierwsza osoba więcej bodźców odczuje jako pobudzające i aktywuje pobudzenie. Osoba z drugiego bieguna, będzie potrzebowała tych bodźców dużo więcej. I jedna i druga jest zupełnie zdrowa. Podobnie z płaszczyzną hamowania.
Wrażliwość na hamowanie
Są osoby, które mają bardzo wrażliwy system hamowania, czyli niewielki bodziec hamujący np. stres czy obecność dzieci za ścianą, będzie obniżać pobudzenie seksualne. Dla osoby z mało wrażliwym hamulcem, mało który bodziec będzie obniżał poziom pobudzenia. Zapewne nie zdziwią statystyki, które pokazują, że mężczyźni mają bardziej wrażliwy system pobudzania, kobiety hamowania. Dodać należy fakt, że u większości osób stres uruchamia system hamowania, ale nie u wszystkich. U niektórych stres aktywuje pożądanie.
Różnice w związku
Wyobraźmy więc sobie, że u Ani dominuje pożądanie responsywne. Ma wrażliwy system hamulców, co jest całkiem normalne, zdrowe i średnio wrażliwy system pobudzania, co jest całkiem normalne i zdrowe. U Tomka dominuje pożądanie spontaniczne. Ma mało wrażliwy system hamowania i podobnie jak u Ani średnio wrażliwy system pobudzania, co wszystko jest całkiem normalne i zdrowe. Czyli system pobudzania taki sam, ale inne rezultaty, ponieważ Ani system hamowania aktywuje się szybciej i częściej, a samo pożądanie aktywuje się w odmiennych warunkach. Oboje są zdrowi i normalni, są po prostu inni. Można tutaj wpaść w pułapkę, że tylko jedno jest normalne, a drugie ma zaburzenia, co po pierwsze, nie jest zgodne z prawdą, a po drugie nie prowadzi do niczego dobrego.
Można też, biorąc pod uwagę te różnice, zacząć organizować swoje życie seksualne tak, żeby zarówno jedno jak i drugie czerpało jak największą satysfakcję z życia intymnego i seksualnego.
Ania i Tomek na nartach
To tak jak z nartami. Tomek uwielbia jeździć, nadchodzi zima i każdy zimowy szczegół aktywuje jego apetyt. Zobaczy śnieg, pragnie na narty. Usłyszy świąteczną piosenkę, pragnie na narty. Ania bardzo lubi jeździć na nartach, uwielbia, ale nie odczuwa spontanicznego pragnienia. Dopiero jak znajdzie się na stoku, czuje wielkie wow, jest cudownie, lubi nowe trasy, ale tak jak sobie siedzi w domu, niekoniecznie ma ochotę na wyprawę. Tomka nie zatrzyma nic, nie przeraża go planowanie wyjazdu, pakowanie, znajdowanie opieki dla dzieci, zmęczenie, czy cała lista obowiązków, która znacznie urośnie, po weekendzie przeznaczonym tylko na narty. Ania przeciwnie, sama myśl o organizacji wyjazdu, proszeniu dziadków o zaopiekowanie się dziećmi, pakowaniu – nie, to nie nastraja jej pozytywnie. Co może tutaj nastąpić? Tomek może się złościć na Anię, oceniać, że nie chce z nim jechać, budować na tym swoje pretensje, może czekać, aż Ania w końcu sama zapragnie pojechać, będzie pełna entuzjazmu i energii. To może nigdy nie nastąpić. Ania za to może budować w sobie opór, szukać każdej wymówki i pielęgnować urazę. Ale możne też stać się inaczej. Tomek może zorganizować wyjazd i opiekę nad dziećmi, spakować, co trzeba i zarezerwować odpowiednie miejsce, czyli to co dla niego nie jest żadną przeszkodą, a co pozwala stworzyć super warunki do wyjazdu dla Ani. Ania może zrezygnować z budowania muru i otworzyć się na tę propozycję. Co więcej, będąc na miejscu, Tomek może zaproponować Ani, że jeśli nie będzie miała ochoty na narty, to mogą posiedzieć w knajpie na stoku, napić się piwa, albo herbaty i popatrzeć na góry, bez presji na jeżdżenie. Bez nacisków. Jak myślisz? Ania będzie siedzieć i pić herbatę? Czy skusi się na slalomik po stoku? A może nawet nie będzie musiała się skusić. Może sama wstanie wczesnym rankiem, popatrzy naokoło, poczuje wolność od codziennych stresorów, zobaczy przez okno góry i śnieg i już będzie tupała nogami przed drzwiami, kiedy Tomek jeszcze leniwie będzie wygrzebywał się z łóżka.
Przeczytaj koniecznie:
Zabójcy seksu
To wszystko jest zdrowe i normalne
Różnice w stylu pożądania, temperamencie seksualnych są i zawsze będą. Co więcej, każda z ich konfiguracji jest zdrowa. Szerząca się wokoło retoryka, że pożądanie samo przychodzi, a jak nie przychodzi, to coś jest nie tak, jest oparta na absolutnie nierzetelnych podstawach. Jest też bardzo szkodliwe, bo zakorzenia w nas przekonanie, że coś z nami jest nie tak. A to kolejny stresor, który uruchamia hamulec.
Presja, oczekiwania partnera wobec nas, ale i nas samych wobec siebie sprawiają, że mamy coraz mniejszy dostęp do pożądania, bo hamulec jest naciśnięty do oporu. Nie sprzyja to satysfakcji intymnej i seksualnej.
Jeśli więcej masz tak jak w podanym przykładzie, to jest z tobą wszystko ok, co więcej, z twoim partnerem też. Nie odczuwasz pożądania spontanicznego? W porządku. Tak masz. Chcesz z partnerem jechać na narty, mimo, że nie masz na nie TERAZ najmniejszej ochoty? Super. To wszystko da się poukładać. Powodzenia!