Friday, September 20, 2024
Home / POLECAMY  / Strach przed wojną, konfliktem zbrojnym. Jak sobie radzić z lękiem?

Strach przed wojną, konfliktem zbrojnym. Jak sobie radzić z lękiem?

Jak się nie bać. Jak pokonać lęk

strach przed wojną

Strach przed wojną jest naturalnym zjawiskiem / fot. Adobe Stock

Wojna, strach przed końcem świata, lęk przed katastrofą klimatyczną – trudno te obawy uznać za irracjonalne. Jednak psychologowie przestrzegają, że choć strach związany z tymi czynnikami jest dość naturalny, to może za nim kryć się coś głębszego – lęk przed codziennymi sprawami. Jak się nie bać, pytamy psychoterapeutkę Karolinę Borek.

Czego się boimy

Konflikt zza naszą wschodnią granicą trwa od paru lat, ale dopiero od kilku tygodni żyjemy w chaosie politycznym, którego apogeum nie widać i nie możemy nawet przypuszczać, kiedy i z jakim rezultatem może się skończyć. Przynajmniej jedna strona sporu jest przecież nieobliczalna w swoich działaniach.
Strach przed wojną, zburzeniem świata, który tak pieczołowicie budowaliśmy, jest coraz bardziej podsycany każdymi kolejnymi informacjami z frontu. Boimy się gorszej sytuacji materialnej, niepewnej sytuacji na i tak trudnym rynku energetycznym, niekontrolowanym napływem uchodźców i migrantów. W dużej części z nas budzi się też niepokój o bliskich i przyjaciół, którzy na co dzień żyją w miejscach, których może dotyczyć konflikt zbrojny. Przedsiębiorcy boją się jeszcze większej niestabilności gospodarki, ale też coraz mocniej żyją sprawami swoich współpracowników, którzy w sporej części pochodzą z zagrożonych terenów.

Zobacz koniecznie: 

Jak sobie radzić z lękiem przed wojną? Pytamy psycholożkę

Czy to na pewno lęk przed wojną?

– Strach to podstawowa emocja, która jest w człowieku. Strach przed konfliktem zbrojnym jest tym bardziej naturalny. Boimy się o zdrowie, życie, status materialny. Ład, który przez wiele lat wypracowaliśmy i choć może nie jest doskonały, ale jest po prostu nasz. Nie może zatem dziwić to, że się boimy i co najważniejsze nikt nie powinien się z tego powodu czuć gorszy, a także narażony na szyderstwa

– mówi Karolina Borek, psychoterapeutka z Risify.pl, startupu umożliwiającego internautom podjęcie indywidualnej psychoterapii bez wychodzenia z domu.
Karolina Borek zauważa jednak, że za obawą związaną z ewentualną wojną może kryć się coś innego, zdecydowanie głębszego i bardziej osobistego. 

– Odpowiednio przepracowany strach powinien być jednak motorem napędowym do refleksji i działań. Natomiast strach paraliżujący, powodujący to, że nie jesteśmy w stanie wstać z łóżka i normalnie funkcjonować jest już sygnałem alarmującym. W takim przypadku bardzo możliwe, że za strachem przed konfliktem zbrojnym, który potrafimy nazwać i jest dobrym wytłumaczeniem na wszystko, kryje się coś innego. Lęk przed codziennymi sprawami, których nie potrafimy sami zdefiniować lub tak nas przytłaczają, że… boimy się o nich mówić i chowamy się za czymś większym i już nazwanym.

Konflikty zbrojne a media

Konflikty na świecie nie są czymś niezwykłym. Jedynie względna bliskość ewentualnego konfliktu zbrojnego może być czynnikiem, który zmienia naszą percepcję. Jednak sytuacja polityczno-gospodarcza-społeczna nawet w ostatnich latach była zmieniana na skutek działań zbrojnych. Jak choćby wojna domowa w Syrii, która spowodowała falę migracji do Europy. Zagrywki polityczne sprawiły jednak, że większość ludzi nie zdawała sobie sprawy z tego, że gdzieś na świecie trwa konflikt, który skutkuje migracją.

Specyfika mediów tzw. głównego nurtu, a także polityków – którzy jak się zdaje, żyją z nimi w symbiozie – u przeciętnego człowieka budują często poczucie strachu. To złe emocje budują popularność treści, czyli przekładają się na kliknięcia w internecie, sprzedaż gazet, wzrost cen reklam w TV.

Wydawcy doskonale wiedzą, że używając mocnego tytułu: o wojnie, potencjalnych ofiarach, o tym, ile czasu potrzebowałaby rosyjska armia, by podejść pod polską granicę, gwarantują sobie większe zainteresowanie czytelników.

Jak pokonać lęk

– Utopią jest myślenie o świecie bez konfliktów. To, że do tej pory rozgrywały się dość daleko od nas, nie znaczy, że nie wpływały na nas pośrednio. Jak radzić sobie z nimi? Przede wszystkim racjonalnie należy podejść do tematu. Zastanowić się, czy możemy cokolwiek zrobić, żeby nie było wojen? Nie, jednostka nie jest w stanie nic zrobić, bo to domena polityków, którzy decydują o światowym ładzie. To, co możemy zrobić to przede wszystkim uzbroić się w wiedzę, rzetelną i pozbawioną czynnika emocjonalnego. Niestety i o nią coraz trudniej i trzeba podjąć pewien wysiłek, ale to akceptowalna cena, żeby przestać żyć w permanentnym strachu

– komentuje Karolina Borek z Risify.pl.

Wiedza pozwala na podjęcie działań, choćby w sytuacji, gdy rzeczowo poznamy skalę problemów ekologicznych i jakie skutki może wywołać zbliżający się kryzys związany z brakiem wody pitnej w niektórych regionach świata. Bardzo możliwe, że wtedy segregacja śmieci, oszczędzanie wody i zmiana pewnych negatywnie wpływających na środowisko nawyków przestanie być dla nas fanaberią, a realnym krokiem, które może wykonać jednostka, aby zapobiegać przyszłym konfliktom. Zapewne bardziej sprawczym niż udział w protestach.

W przypadku aktualnego konfliktu, czyli wkroczenia wojsk rosyjskich na Ukrainę, wiedza pozwala na konkretne działania w postaci realnej pomocy – wpłacenia pieniędzy, przyłączania się do zbiórki potrzebnych rzeczy, przyjęcia rodziny pod swój dach. Wiedza pozwala też zrozumieć, że nie wszystkie informacje, które publikują social media i media są prawdziwe, dlatego zanim cokolwiek udostępnimy lepiej to sprawdzić. Trwa np. zmasowana, sterowana akcja publikacji na temat dawnych konfliktów polsko-ukraińskich. Świadomość takich mechanizmów pozwala nie dać się obezwładnić panice i lękowi. Natalia Hatalska w związku z aktualnymi wydarzeniami napisała: 

Vladimir Volkoff (znany pisarz poruszający kwestie metod manipulowania świadomością jednostek i społeczeństw) w swojej książce „Psychosocjotechnika, dezinformacja – oręż wojny” pisał o tym, że chaos informacyjny, tworzenie setek wersji jednego zdarzenia to jedna z socjotechnik stosowanych przez regularne wojsko po to, by nie móc dojść do prawdy i zdestabilizować społeczeństwo.

Zobacz też:

Tęsknota za wojną?

GAD – może kryć się w każdym z nas

W piramidzie potrzeb Maslowa poczucie bezpieczeństwa poprzedzają tylko potrzeby fizjologiczne. Nie może więc dziwić to, że tak wiele o nich myślimy i staramy szukać się rozwiązań. Nie każdy sobie z tym jednak radzi i w takim przypadku możemy mówić o tzw. GAD, czyli lęku ogólnym. To przewlekły stan zamartwianiem się i strachu sprawami, które dzieją się codziennie. Co gorsza, ludzie ze zdiagnozowanym GAD zawsze myślą, że spełni się najczarniejszy scenariusz – stracą pracę, zachorują, nie poradzą sobie z kryzysem.

– Taki przedłużający się stan paraliżuje wszelkie działania, a to największy sprzymierzeniec naszego strachu i czynnik, który prędzej czy później może doprowadzić do depresji. Człowiek wpada w błędne koło i trudno się z niego wyrwać. Najczęściej w drodze terapii wypracowuje się pewien schemat. Uznaje się, że niepewność może przyjść, daje się sobie czas na złapanie dystansu. Następnie uznaje się, że myśl to nie są fakty i uczy się odpuszczać w chwili, gdy jest to adekwatne, a przede wszystkim pozwala się sobie zbadać stan emocji, i uczuć, które nam towarzyszą w danej chwili

– tłumaczy psychoterapeutka z Risify.pl.

TAGI
Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ