
Restauracja Solec 44/ fot. Kamila Szuba
Adres ma w nazwie, choć na miejscu widać głównie budkę z kebabem. Za nią jednak mieszczą się schodki do jednego z dziwniejszych miejsc w Warszawie – trochę świetlicy kulturalnej, trochę salonu wszelakich gier (można je wypożyczyć na miejscu za symboliczną kwotę), ale przede wszystkim knajpy, gdzie Aleksander Baron – szef kuchni z wizją, i Julian Karewicz (z tych Karewiczów) – szalony szef baru, przygotowują swoje cuda. Jest regionalnie, ale z twistem: jak wódka, to z olejem rzepakowym z Góry Świętego Wawrzyńca; jak risotto, to z pęczaku z polskim serem i dynią; jak przystawka, to jądra lub szpik… Ale można też mniej hardcore’owo. Warto tam wpaść na niedrogi a wyszukany lunch, genialne śledzie, a przede wszystkim kaprysy szefa kuchni.
Restauracja Solec 44, Warszawa, ul. Solec 44
Agnieszka Kozak autorka bloga Ugryzienie Kozak