Smog nasz powszedni. Co naprawdę nas truje, co skutecznie nas chroni?
Merytorycznie o prawdach i mitach związanych z (krakowskim) smogiem
Kraków jest od lat liderem niechlubnego rankingu najbardziej zasmogowanych miast w Polsce (dane z 2018 roku). Okazuje się, że – paradoksalnie – w przyszłości może to wyjść jego mieszkańcom na zdrowie. Zanim jednak tak się stanie, wszyscy musimy celująco zdać egzamin dojrzałości z ekologicznego stylu życia i postaw obywatelskich. I na nic zda się dobry wynik kilku prymusów. Tu liczy się średnia całej klasy, a stawką jest nasze życie. I zgrabna figura przy okazji
Prawdy i mity na temat smogu
Medialna popularność smogu ma tyle pozytywne, co negatywne skutki. Dobrze, że o problemie się mówi, gorzej, gdy próbuje się zrzucać winę na wszystkich dookoła poza sobą, lub na problemie zarabiać. Zadaliśmy sobie podstawowe pytania o prawdy, mity i modne ostatnio półprawdy na temat smogu i tego, jak z nim żyć.
W pierwszym sezonie bijącego rekordy popularności, opartym na faktach serialu Netflix „The Crown”, opowiadającego historię początku panowania królowej Elżbiety II, jeden odcinek poświęcono tylko smogowi. Z jego powodu w ciągu zaledwie tygodnia na początku grudnia 1952 roku zmarło w Londynie 12 tysięcy ludzi. Miasto, które wyciągnęło konsekwencje z tej tragedii, należy dziś do najczystszych stolic Europy. W Polsce smogowym liderem jest Kraków. To zarazem dramatyczne, ale i dające nadzieję. Jako pierwsze miasto w kraju zaczęło prowadzić walkę ze smogiem i, jak pokazują prognozy, ma szansę wyjść na prostą w ciągu kilku lat. By jednak na szansach się nie skończyło, wszyscy musimy zrobić smogowy rachunek sumienia.
PÓŁPRAWDA. Smog zabija, niszcząc nasze płuca
Smog zabija, ale nie niszczy tylko płuc. Dużo groźniejszy jest dla serca, choć szkodliwe skutki wdychania smogu odczuwają w zasadzie wszystkie narządy. Przez fatalny stan powietrza, którym oddychamy, jesteśmy bardziej narażeni na astmę, raka, cukrzycę i depresję. Z badań Śląskiego Centrum Chorób Serca i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wynika, że w dniu tzw. epizodów smogowych, czyli wtedy, gdy stężenia zanieczyszczeń przekraczają poziom alarmowy, występuje ok. 12 proc. więcej zawałów serca i 8 proc. więcej zgonów w wyniku chorób sercowo-naczyniowych niż w dni, gdy stan powietrza jest dobry. Wbrew powszechnej opinii smog ma największy związek właśnie z chorobami układu krążenia, a nie z chorobami układu oddechowego. Europejska Agencja Środowiska policzyła, że przez smog umiera rocznie ok. 47 tys. Polaków – to 15 razy więcej niż w wypadkach drogowych. Każdy nasz rodak będzie też z powodu złego powietrza żył co najmniej 9 miesięcy krócej.
MIT. Żeby oddychać czystym powietrzem, trzeba wyjechać z Krakowa
– W Polsce nie ma miejscowości z czystym powietrzem, są tylko te, w których jakość powietrza nie jest mierzona. To nieprawda, że najgorsze powietrze jest w Krakowie, walczymy z tym mitem, według którego w całym kraju mówi się jedynie o tutejszym smogu. Kraków ma aktualnie osiem punktów pomiaru jakości powietrza, wcześniej, jako jedno z pierwszych miast, miał ich trzy.
Pamiętam, jak kilka lat temu zadzwonili do nas znajomi z Łodzi, żeby powiedzieć, że o przekroczonych normach smogu w Krakowie można było przeczytać na monitorach w łódzkim tramwaju. Tymczasem łódzkie to jedno z najbardziej zanieczyszczanych województw w Polsce – mówi Ewa Lutomska, wiceprezeska Krakowskiego Alarmu Smogowego, ruchu społecznego, który dokładnie pięć lat temu jako pierwszy zaczął się domagać informowania mieszkańców o tym, jakim powietrzem oddychają. Dziś podobne organizacje działają już w kilkudziesięciu miejscowościach, a od 2015 roku działa Polski Alarm Smogowy.
Jeśli już więc ucieczka z Krakowa, to najlepiej na północ, gdzie dzięki bliskości morza i płaskiemu ukształtowaniu terenu problem jest dużo mniejszy. Bo wyjazd pod Kraków lub – co gorsza – w polskie góry, wcale nie gwarantuje uwolnienia się od smogu. W małych miejscowościach (zwłaszcza tych położonych w dolinach i kotlinach) jakość powietrza w okresie zimowym jest dramatyczna, a tam ciągle pokutuje przekonanie, że palenie w piecach śmieci i złej jakości węgla to nic złego. Lokalne zakłady produkcyjne, np. przemysłu meblowego lub garbarskiego, nie widzą problemu w spalaniu lakierowanych i barwionych odpadów. W Nowym Targu, w którym stację pomiarową zamontowano półtora roku temu, okazało się, że powietrze jest dużo gorsze niż w owianym złą sławą Krakowie. Ubiegłej zimy równie dużo smogu było także w Warszawie, o czym złośliwi mówili – i dobrze, bo w końcu tematem zainteresowały się władze centralne. Na decyzje o ogólnopolskiej walce ze smogiem ciągle czekamy.
FAKT. Wszyscy jesteśmy winni tworzenia się smogu
Lubimy myśleć, że smog to wina miasta, huty i ewentualnie kilku zabiedzonych domów i kamienic, w których pali się kiepskim węglem. To nie do końca prawda. Smog powodują także nasze przyzwyczajenia, lenistwo i źle pojęty luksus. Kilkanaście lat temu wyznacznikiem statusu społecznego stały się domowe kominki, tymczasem spalanie drewna jest tak samo szkodliwe dla powietrza, jak spaliny węglowe. Jesteśmy też wygodni i odkąd ceny samochodów są tak niskie, że stać na nie praktycznie każdego dorosłego, wozimy się nimi po mieście nawet na trasach, które można przejść pieszo. Najwięcej na sumieniu powinni mieć posiadacze starych diesli. Do tego dochodzi źle pojęta oszczędność, w myśl której śmieci lepiej spalić, niż zapłacić za ich wywóz. To krótkowzroczne i głupie podejście, którego wynikiem jest wysokie stężenie w powietrzu silnie rakotwórczego benzo(a)pirenu. Niby o smogu wiedzą wszyscy, jednak każdy sądzi, że to nie on jest jego przyczyną.
– Ciągle musimy edukować i powtarzać do znudzenia, że smog to sprawa demokratyczna i dotyka wszystkich, każdy ma na nią wpływ – mówi dr n. med. Anna Prokop-Staszecka, dyrektor krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II, pulmonolog i radna miejska.
–Edukacja jest tu kluczowa. Staramy się dotrzeć do ludzi także przez Kościół. Przecież tego dotyczy nauczanie papieża Franciszka – miłosierdzia dla bliźniego, to jasny przekaz. Pora, by przełożył się także na takie codzienne zachowania Polaków.
PÓŁPRAWDA. Smog zależy od pogody
Smog typu londyńskiego, czyli ten, z którym borykamy się w sezonie grzewczym, bierze się z kominów. Wszystkich, bez wyjątku. To, czy zawiśnie nad miastem w postaci rakotwórczego czopu utrudniającego oddychanie i ograniczającego widoczność, to już inna kwesta. Wpływ mają głównie warunki atmosferyczne, od nas niezależne, jak pogoda czy ukształtowanie terenu. Kraków ma tego pecha, że znajduje się w niecce i jest słabo wietrzony. Sprawy nie ułatwiają nowe, ciasno zabudowane osiedla, które, co często zarzuca się miastu, blokują istniejące kanały przewietrzające.
Tu niestety miasto ma często związane ręce. Trudno w zgodzie z prawem odmówić budowy tym, którzy posiadają działkę i wszystkie niezbędne pozwolenia na budowę
– mówi Paweł Ścigalski, doradca prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza. Podkreśla jednak, że w walce ze smogiem bardziej niż szukać wiatru, trzeba zlikwidować źródło zanieczyszczeń.
FAKT. Kraków całkowicie zakaże palenia węglem i drewnem
– Od września 2019 roku w Krakowie będzie obowiązywał całkowity zakaz stosowania paliw stałych. Już teraz obowiązuje zakaz spalania paliw złej jakości – mułów, flotów i wilgotnego drewna – mówi Paweł Ścigalski.
– Przez ostatnich kilka lat miasto finansowało wymianę palenisk węglowych na ekologiczne źródła ogrzewania. W myśl nowej ustawy antysmogowej to nie jest już wybór, ale obowiązek. W 2017 roku miasto refundowało 80 procent kosztów wymiany pieca. Zostało ich jeszcze około 9 tysięcy. W 2018 roku wciąż będzie można wnioskować o 60 proc. zwrotu poniesionych kosztów wymiany pieca. Kto tego nie zrobi do 31 sierpnia 2019 roku, będzie łamał prawo i narażał się na mandat czy postępowanie przed sądem. Uruchomiliśmy Lokalny Program Osłonowy, który gwarantuje osobom, których nie stać na zapłacenie rachunków za ogrzewanie po zmianie źródła ciepła na ekologiczne, dopłaty do rachunków za ogrzewanie – dodaje. I pokazuje wykres, z którego wynika, że jak do tej pory (artykuł piszę na początku grudnia 2017 roku) cały mijający rok pod względem średnich dobowych wartości zanieczyszczenia powietrza wypadł statystycznie lepiej od poprzedniego.
– Nawet bardzo zły styczeń i luty 2017 roku nie obniżają znacznie tych poziomów – podkreśla Ścigalski. Na mój komentarz, że choć jest lepiej, to nadal jest bardzo źle, wymienia szereg innych środków, które przedsięwzięto: – Zwiększamy częstotliwość kursowania komunikacji tramwajowej, kupujemy nowe autobusy, zmieniamy ulice na jednokierunkowe, rozbudowujemy stacje i ścieżki rowerowe, prowadzimy nasadzenia zieleni, regularnie myte są ulice w celu zapobiegania emisji wtórnej – wylicza. Reszta w rękach mieszkańców.
MIT. W Polsce stosowane są mniej restrykcyjne normy pomiaru czystości powietrza niż na Zachodzie
To nieporozumienie. – Normy są dokładnie takie same w całej Unii Europejskiej – mówi Ewa Lutomska. – To, o jak dotąd zostawiało nas daleko w tyle, to poziom zanieczyszczenia, po którym następuje „poziom informowania” i „poziom alarmowania”. W przypadku progu informowania, do niedawna średniodobowa wartość pyłu PM10 w powietrzu musiała przekroczyć 200 µg/m³ – mówi. M. in. dzięki działaniom Alarmu Smogowego w Krakowie obniżono ten próg do 100 µg/m³, a w Warszawie do 80 µg/m³.
– Jesteśmy słabo informowani o zagrożeniach, jakie wynikają z oddychania zanieczyszczonym powietrzem. Zanim powstał Krakowski Alarm Smogowy, o przekroczonych normach szkodliwych pyłów w ogóle nie informowano mieszkańców. Ktoś, kto chciał się dowiedzieć, jakim powietrzem aktualnie oddycha, musiał przejść przez kilka podstron na portalach WIOŚ lub przekopywać się przez wielostronicowe, często niezrozumiałe dla laików raporty GIOŚ – Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Komunikat o złym stanie powietrza w Małopolsce wydawał też Urząd Marszałkowski i publikował te informacje na swojej stronie internetowej. Choć raczej nikt nie zaczyna od tego porannej prasówki – dodaje Ewa Lutomska.
Dzięki oddolnym staraniom mieszkańców i organizacji non profit stan powietrza podawany jest teraz m.in. na przystankach komunikacji miejskiej, na głównych witrynach internetowych magistratu, a także w mediach podczas serwisów informacyjnych lub pogodowych. Miasto pracuje też nad trzema tablicami multimedialnymi, które będą informować o zanieczyszczeniu powietrza. Dużym ułatwieniem są aplikacje mobilne, które o przekroczonych normach zanieczyszczeń powiadamiają użytkowników od razu. Alarm smogowy to znak, by w razie potrzeby nie wychodzić z domu, zwłaszcza nie powinny tego robić małe dzieci i osoby starsze, lub do absolutnego minimum skrócić czas przebywania na powietrzu.
FAKT. Mobilna aplikacja pomoże walczyć ze smogiem
Aplikacje typu „Kanarek”, „Smok-Smog” czy „Powietrze Kraków” to najszybsze z dostępnych sposobów, by się dowiedzieć, jakim powietrzem aktualnie oddychamy. Trzeba jednak pamiętać, że nieumiejętne czytanie poziomu zanieczyszczeń może powodować nieporozumienia i niepotrzebną panikę. Bo skoro o godzinie 17.00 widzimy, że norma jest przekroczona 7-krotnie, a miasto informuje o „zaledwie” 3-krotnym przekroczeniu, to coś jest chyba nie tak? „Proszę pamiętać, że oficjalne komunikaty o przekroczonych normach pyłów dotyczą wartości średnich dobowych i to na nich głównie powinniśmy się opierać. Są godziny, gdy stężenia pyłów są niepokojąco wysokie (zwykle po południu i wieczorem), co wynika głównie z intensywnego ogrzewania domów, a np. w godzinach rannych ze szczytu komunikacyjnego, a co za tym idzie wzmożonej emisji spalin samochodowych – wyjaśnia Ewa Lutomska. O innej niż informacyjna funkcjonalności aplikacji „Powietrze Kraków” przypomina Paweł Ścigalski.
Pozwala ona w szybki i prosty sposób, anonimowo i bez żadnych formalności zgłosić do straży miejskiej każdy kopcący komin. Wystarczy zrobić zdjęcie i kliknąć „wyślij”. Aplikacja na podstawie współrzędnych GPS określi lokalizację zgłaszanego domu, a straż miejska sprawdzi, czy jest on ogrzewany zgodnie z prawem.
FAKT. Smog powoduje tycie
To najnowsze odkrycie naukowców i zapewne wielu z nas po przeczytaniu tej informacji pomyśli sobie: „To wiele wyjaśnia!”. Myszom wdychającym smog w warunkach laboratoryjnych przybywało tłuszczu trzewnego i tyły mimo, że jadły dokładnie to samo, co ich koleżanki, które oddychały czystym powietrzem. Naukowcy Uniwersytetu Stanowego Ohio u tych pierwszych gryzoni stwierdzili ponadto insulinooporność, czyli schorzenie, które utrudnia pobieranie glukozy z krwi w celu produkcji energii. Nie jest poznany jeszcze dokładny mechanizm, w jaki toksyny smogu wpływają na uodparnianie się na insulinę, ale pewne jest, że mieszkańcom zanieczyszczanych terenów jest dużo trudniej utrzymać piękną figurę. Ma to też skutki zdrowotne, gdyż jest pierwszym krokiem do cukrzycy typu 2.
MIT. Skoro wdychamy smog, kilka papierosów dziennie nie zrobi różnicy
Zrobi. Bo smog truje zwłaszcza tych, którzy są słabi i chorzy (najwięcej szkód wyrządza osobom starszym i dzieciom, których układ immunologiczny nie jest jeszcze wykształcony), jednak dorośli nie są poza zasięgiem jego szkodliwego działania, a ci którzy palą, jedzą byle co i nie są aktywni fizycznie sami pozbawiają się szans na uchronienie się przed smogiem. Nie pomogą więc żadne, nawet najdroższe maseczki antysmogowe i oczyszczacze powietrza w mieszkaniu, jeśli kilka razy dziennie zapalimy papierosa i zjemy wysoko przetworzone jedzenie, po które pojedziemy samochodem do pobliskiej restauracji typu drive thru. Dym papierosowy i smog zawierają rakotwórczy benzo(a)piren. Wystarczy, że oddychamy polskim powietrzem, a palimy biernie. Warszawiacy „wypalają” ok. tysiąca papierosów rocznie, krakowianie i mieszkańcy Zakopanego ok. 2-3 tysiące. Lepiej już tej liczby nie podbijać. Żeby ograniczyć „palenie”, trzeba je więc rzucić całkowicie. Ot, paradoks tych czasów.
FAKT. Zdrowa dieta pomaga zniwelować skutki smogu
Jeśli chcemy chronić się przed smogiem, musimy bez wymówek zadbać o swój styl życia. Pozbywanie się smogowych toksyn z organizmu wesprze zbilansowana dieta, picie dużych ilości wody oraz dużo warzyw i strączków na talerzu, zwłaszcza tych zawierających witamy z grupy B i kwasy Omega-3. Zbawienne będą także owoce, mające silnie działania antyoksydacyjne, czarne jagody, aronia, maliny oraz awokado.
MIT. Im droższa maseczka przeciwsmogowa, tym skuteczniej działa
Maska przeciwpyłowa z zaworem umożliwiającym oddychanie dostępna za kilka złotych w sklepie budowlanym ma taką samą skuteczność w ochronie przed miejskim smogiem, jak typowa nowoczesna maseczka antysmogowa. Jej filtry są bardzo podobne. Dostępne są trzy klasy: p1, p2 i p3, rozróżniane na podstawie skuteczności w zatrzymywaniu pyłów o średnicy poniżej 0,5 mikrometra. Najlepsza i najbardziej skuteczna jest ta z najwyższą cyfrą, polecana osobom pracującym na powietrzu. Dla spacerowiczów p1 będzie rozwiązaniem wystarczającym. Jednak im wyższe stężenia pyłów na zewnątrz, tym bardziej skuteczny filtr lepiej zastosować. W warunkach zimowych najlepsza będzie ochrona na poziomie P3. W maskach antysmogowych najpopularniejsze są te z filtrami HEPA, które mają zatrzymywać 99 proc. cząsteczek zanieczyszczeń. Warto jednak zwrócić uwagę, aby filtry były wymienne, bo wówczas maseczka dłużej nam posłuży. Maseczki przeciwpyłowe po prostu wyrzuca się, gdy są już brudne.
Często jesteśmy pytani o to, czy i jakich maseczek lub oczyszczaczy powietrza używamy – mówi Ewa Lutomska. – Odpowiadam zawsze, że tych działających. Alarm Smogowy daleki jest od marketingu i polityki, nie to jest naszym celem. Nam chodzi tylko o czyste powietrze. Wszystkie zabezpieczenia i filtry są skuteczne, ale są trochę jak tabletka od bólu głowy – likwidują skutek, nie przyczynę. A z przyczyną smogu naprawdę da się walczyć. Zmiana jest możliwa.
Ilustracje pochodzą z książki Anny Kaszuby-Dębskiej „UWAGA! Alarm! Smogosmok!”, wyd. Krakowski Alarm Smogowy. Artykuł został stworzony w 2018 roku.
government grants first time home buyers 2 sierpnia, 2019
Have to seen the awesome place for needed the best update read this article first time home buyer thanks for the provide this post.