O szyciu, o życiu
Zaczęło się od niespełnionej pasji. Po studiach w krakowskiej SAPU Katarzyna Stypulska-Trybulec zorientowała się, że nadal nie potrafi szyć.
Zaczęło się od niespełnionej pasji. Po studiach w krakowskiej Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru Katarzyna Stypulska-Trybulec zorientowała się, że choć o projektowaniu ciuchów wie prawie wszystko, nadal nie potrafi szyć. Zaczęła się więc rozglądać za odpowiednim kursem, ale niczego takiego nie znalazła.
Pierwsze warsztaty, jakie zorganizowały z Moniką Szumińską-Németh, też absolwentką SAPU, zrobiły właściwie dla siebie. Szybko się okazało, że kobiet zainteresowanych szyciem jest więcej. Przez pierwszy rok urządzały kursy w bloku, potem przeniosły się na Kazimierz. Stare uliczki, którymi przechadzają się mieszkańcy Krakowa i turyści, to wymarzona lokalizacja dla ich Slow Fashion Cafe – szkoły szycia, kawiarni i butiku w jednym, której filozofię można streścić słowem „Zwolnij”.
Znajdą tu coś dla siebie zarówno osoby niemające o szyciu zielonego pojęcia, jak i chcące pogłębić swoją znajomość rzeczy. Na początek najlepiej się zapisać na kurs weekendowy, podczas którego zdobywa się podstawowe umiejętności, szyjąc prostą w wykonaniu, ale efektowną rzecz (sukienkę, bluzę, torebkę). Już po kilku godzinach od pierwszego w życiu kontaktu z maszyną do szycia można wyjść na ulicę we własnoręcznie uszytym ubraniu! Przygodę z szyciem można również zacząć od zajęć cyklicznych. Grupy są maksymalnie sześcioosobowe, a instruktorka – krawcowa z wieloletnim doświadczeniem – czuwa, aby spod każdej maszyny wyszło jakieś cudeńko. Czy zdarzają się buble? – Nie pozwalam na to! – śmieje się Jagoda Rymut, jedna z instruktorek. – Jeśli coś wychodzi nie tak, jak trzeba, poprawiamy. Czasem trzeba całość spruć i uszyć na nowo – przekonuje.
Jagoda zapewnia, że chętnie pomaga w realizacji każdego, nawet najbardziej fantazyjnego projektu. Na przykład jedna z kursantek pracuje właśnie nad aksamitnym żakietem. Choć to nie lada wyzwanie, bo i żakiet jest trudny do uszycia, i aksamit to wyjątkowo niewdzięczny materiał, Jagoda jest pewna, że efekt będzie świetny. I cieszy się z wyboru kursantki, bo ostatnio wyczytała, że w tym sezonie aksamit ma być na topie.
Kursy szycia są dla każdego. Nie trzeba do tego talentu, ale konieczna jest cierpliwość i konsekwencja. Nie liczy się również wiek. Jedną z kursantek była dziewięcioletnia Maja, która entuzjastycznie brała udział w zajęciach, choć kończyły się późnym wieczorem. W kursach uczestniczą emerytki, osoby z zagranicy (niektóre grupy są anglojęzyczne), a nawet panowie. Każda grupa jest inna, a atmosfera w każdej – świetna!
W pewien piątkowy wieczór sama wybieram się na zajęcia do Slow Fashion Cafe. Slow life, możliwość szycia (w życiu nie miałam do czynienia z maszyną do szycia!), perspektywa poznania nowych, ciekawych osób… Wszystko to wygląda zachęcająco. Siedzę w jasnym, przestronnym wnętrzu nad filiżanką pysznej kawy i rozglądam się dokoła. Na ścianach zdjęcia przedstawiające – tak mi się wydaje – profesjonalne modelki. Ale nie, to sesja z udziałem uczestniczek jednego z kursów, podczas której były one ubrane w uszyte przez siebie rzeczy.
Pierwsza na zajęcia przychodzi Asia, analityczka kredytowa. Ma na sobie śliczny płaszczyk w kolorze butelkowej zieleni. – Własnoręcznie uszyty – tłumaczy dumnie. Dzisiaj będzie kończyć spódniczkę mini w szkocką kratę. Asia po pracy często przechodziła ul. Bożego Ciała i zerkała w okno SFC. Pewnego wieczoru odważyła się wstąpić do środka – i tak się zaczęło. Z kolei Edyta, bibliotekarka, poczuła się znudzona swoim życiem i zapragnęła znaleźć nową pasję. Jako mała dziewczynka lubiła szyć ubranka dla swojej lalki, więc wrzuciła do Google’a frazę „kursy szycia Kraków”. Wyszukiwarka podsunęła jej stronę Slow Fashion Cafe. Natomiast Justyna, architektka, szukała odskoczni od stresującej pracy. Są też Agnieszka, Kasia i Marysia. Dziewczyny spotykają się tu co tydzień od ponad roku. Wszystkie entuzjastycznie przyznają, że szycie jest świetne. Jednak te cotygodniowe spotkania to dla nich nie tylko możliwość zgłębienia zasad obsługi overlocka. To czas tylko dla nich, okazja, żeby wspólnie wypić kawę, pogadać na lekkie i podyskutować na poważne tematy, wspólnie zjeść urodzinowy tort. Chwalą Slow Fashion Cafe za niezwykłą atmosferę zgodną z filozofią slow life – brak pospiechu, celebrowanie chwili, uważne słuchanie siebie nawzajem. Pół żartem, pół serio mówią, że w nowoczesny i wielkomiejski sposób kontynuują tradycję kół gospodyń wiejskich.
Plusy zapisania się na kurs szycia? Przede wszystkim satysfakcja ze zrobienia czegoś własnoręcznie. Świadomość, że ciuch, który ma się na sobie, jest całkowicie unikatowy i idealnie dopasowany do naszej sylwetki (jak wszystkie dobrze wiemy, w przypadku ubrań z sieciówek różnie to bywa). Wreszcie podziw i niedowierzanie w oczach koleżanek, gdy na pytanie: „Gdzie to cudo kupiłaś?”, z dumą odpowiemy: „Sama uszyłam!”.
Slow Fashion Cafe to wyjątkowe miejsce. Idealne dla kobiet, które chcą coś zmienić nie tylko w swoim ubiorze, ale również w swoim życiu. Zachwycić się pięknym materiałem w egzotyczne wzory, który koleżanka przyniosła na zajęcia. Godzinę debatować nad dwoma kompletami guzików do płaszcza – które lepiej podkreślą jego charakter? Zwolnić, wyluzować, ilość zamienić na jakość. Życie z sieciówki zamienić na własne – jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne.
Gabriela Iwasyk
Slow Fashion Cafe,
Kraków, ul. Bożego Ciała 10
Harmonogram kursów
dostępny na www.slowfashioncafe.pl
„MIASTO KOBIET” I SLOW FASHION CAFE ZAPRASZAJĄ NA WARSZTATY SZYCIA TOREB DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
Artykuł pochodzi z nr 5/2015. Zobacz, gdzie możesz dostać magazyn drukowany [DYSTRYBUCJA MK]