SEX ON LINE czyli spowiedź cam girl
Erotyczna performerka o tym, co z branży porno mogą czerpać kobiety. UWAGA! Gorący materiał

Zawód videomodelki staje się coraz bardziej popularny / fot. fotolia.pl
Dorabianie ideologii to jeden z wielu znaków naszych czasów. Do pornografii można dopisać ich naprawdę wiele: chęć poniżenia kobiet, przeciwna – ukazania siły kobiecości mającej władzę absolutną nad mężczyzną, doskonałe rozwiązanie dla szukających ognia w związku par, aż po dzieło szatana… Niestety ta pierwsza myśl jest myślą dominującą, gdy przywołuję temat wśród różnych osób z równie różnorodnych środowisk. Porzućmy na chwilę opinie osób, które wiedzę czerpią głównie z Internetu i statystyk. O tym, czy uprzedmiotowienie stanowi coś złego, o seksie, który można sprzedać bez uszczerbku na swoim ciele i o pozycji współczesnej kobiety rozmawiam z „internetową prostytutką”, która sama siebie woli nazywać cam girl lub videomodelką. Na potrzeby wywiadu nazwijmy ją Martą…
Dlaczego zdecydowałaś się na pokazywanie nagiego ciała w Internecie?
Marta: Dla mnie to decyzja równa decyzji o podjęciu pracy w sklepie. Praca jak każda inna. Nie gloryfikuję swojego ciała, nie traktuję go jako świątyni dostępnej – jak uważa wiele kobiet – tylko dla swojego mężczyzny. Ciało to ciało, ma je każdy i jeśli ktoś chce to kupić, bo w przeciwieństwie do mnie widzi w tym towar deficytowy i coś za co zapłacić warto, tym lepiej dla mnie, tym więcej zarobię.
Nie odczuwasz wyrzutów sumienia i nie masz przeświadczenia, że to co robisz może być złe czy niemoralne?
Nie będę ukrywała, że na takie sugestie reaguję agresją. Co złego robię? Siedzę w swoim mieszkaniu, całkowicie bezpieczna, popijam kawę, patrzę na obraz ze swojej kamery, dokładnie tak, jakbym patrzyła w lustro i rozmawiam z ludźmi. Jestem tam dla tych ludzi, żeby dać im szczęście, chwile uwagi i miłą pogawędkę. To wszystko.
Chyba nie tylko o miłą rozmowę w videomodelingu chodzi?
Większość agencji zachęca nowe dziewczyny do współpracy dając na wstępie do zrozumienia, że wcale nie muszą się rozbierać, zaś te które mają w swych szeregach dużo dziewczyn i nie mają potrzeby starać się, by zwerbować nowe, uciekają się do jakże dającego pole do popisu wyobraźni sloganu – „to, co robisz przed kamerą zależy tylko od ciebie”. Bzdura. Jeśli chcesz zarobić, to właśnie rozbierając się. Ba, na samym rozbieraniu też nie wyciągniesz wiele.
A na co ty się decydujesz w pracy?
Nie mam ściśle określonego harmonogramu moich pokazów. Robię to, na co w danym dniu mam ochotę. Nie należę do pruderyjnych, także zabawa z wibratorem czy ostre show z partnerem nie stanowią problemu. Są też dni, w których jedyne, na co się decyduję to rozmowa i pokazanie jednej piersi (śmiech). Wbrew pozorom klienci są różni, płacą za różne rzeczy. Nie tylko seks jest w cenie, wielu chętnie daje napiwki za palenie papierosów, przebieranki czy nawet śpiew!
Nie czujesz się zabawką, przedmiotem w rękach mężczyzn, którzy płacą ci za umilanie im samotnych wieczorów?
Osobiście uważam, że ten cały mit wokół przedmiotowego traktowania kobiet w kontekście szeroko pojętego seksu to bzdura. Jest zupełnie inaczej. W tym temacie to kobiety są silną płcią, co więcej, to one zarabiają w branży erotycznej znacznie więcej od mężczyzn. Górują nad nimi tym, że potrafią panować nad swoimi popędami seksualnymi i wykorzystują do swoich celów fakt, że mężczyźni nie zawsze.
Czemu kobiety nie muszą płacić za seksualne przyjemności?
Właściwie kobiety nie muszą nic. Ale mogą, bo na szczęście ofert dla pań, nawet w naszym biznesie, robi się coraz więcej. Faktem jest jednak, że płacą znacznie rzadziej. Zwykle to one mogą przebierać w ofertach za free (śmiech).
Mogłabyś zdradzić, ile zarabiasz jako cam girl?
Kilkunastotysięczne kwoty, którymi zachęcają agencje i studia to bzdura. Są dziewczyny zarabiające naprawdę dużo, ale oferują one niesamowite show i całe ich życie to głównie praca przed kamerką. Inwestują w to mnóstwo czasu i energii, a także porzucają swoją prywatność. Mają fantastycznie przygotowane pokoje pełne najróżniejszych gadżetów i reklamują się za pośrednictwem portali społecznościowych. Ja oprócz pracy na kamerkach zajmuję się jeszcze innymi rzeczami, przez co muszę pozostać anonimowa. Nie, nie chodzi tutaj o moje uprzedzenia, a o uprzedzenia osób, z którymi powinnam dobrze żyć. Mówiąc szczerze, dziewczyny pracujące w ten sposób same zrobiły sobie krzywdę, tak jak ja robię teraz, opowiadając w wywiadach jaka to świetna praca. Dzięki temu wzrosła konkurencja, a seks stał się czymś, co mamy na wyciągnięcie ręki w każdym zakątku internetu. Dziś nie sprzedaje się on już tak dobrze.
Paul 26 marca, 2017
Każdy powinien móc robić to co chce i co czyni go szczęśliwym. Cam girl dodatkowo uszczęśliwiają innych, dają im uwagę, rozmowę, towarzystwo, a tego potrzebuje każdy. Brawo za odwagę.
dianka 18 września, 2017
a Camcolt znacie? pracuję dla tego serwisu. Jestem mega zadowolona z warunków współpracy, lubię to co robię…zapraszam do nas…nawet mamy opcję tłumacza więc jeśli wejdzie obcokrajowiec spokojnie i z nim się dogadam https://camcolt.com/