Restaurant Week za dwa dni, a niektóre restauracje już wyprzedały wszystkie stoliki. Więc kto jeszcze tego nie zrobił, niech szybko klika na stronę organizatora kulinarnej imprezy
Podobno nic tak nie zbliża jak wspólne biesiadowanie. W ramach Restaurant Week biesiadować można w restauracjach, których wspólnym mianownikiem jest autorska kuchnia, gdzie każde danie jest jak podpis szefa kuchni.
Jak wygląda przykładowe menu przetestowałam wczoraj w White Camel (Kraków, ul. Wawrzyńca 24). W cenie 49 zł (w każdej restauracji biorącej udział w tym kulinarnym festiwalu cena jest taka sama) jest przystawka, danie główne i deser, a do wyboru jedno z dwóch menu. Razem z córką wybieramy menu wegetariańskie.
White Camel z surowym wystrojem i drzewem oliwkowym na środku restauracji specjalizuje się w kuchni bliskowschodniej, która jak czytam „swoje inspiracje i tradycje czerpie wprost z Galilei”, czyli można powiedzieć, że łączy Izrael z Palestyną. Z Palestyny właśnie pochodzi szef kuchni Mamoon Adwi, który założył restaurację z żoną, Polką, Kamilą Dąbek.
Izraelsko-arabsko-śródziemnomorska kuchnia w festiwalowym menu to przede wszystkim znakomite przystawki. Ciepła pita, doskonały hummus i smakowite kulki falafela podane zostały z sosami i talerzykami wypełnionymi warzywnymi rozmaitościami. Ponieważ już same przystawki nasyciły nasze żołądki (z czego można wnioskować, że porcje są naprawdę duże), więc już tylko przez grzeczność dla gospodarzy spróbowałyśmy dania głównego, którego bohaterami były podpalany bakłażan z tahini oraz bamia, czyli okra (dla niewtajemniczonych – warzywo, które przypominało mi małe zielone pociski) w sosie pomidorowym marbucha. Baklavę na deser zjadłyśmy oczywiście w całości.
White Camel jest opcją dla poszukiwaczy nowych smaków i zaskakujących zestawień.
#hummus #humus #whitecamel #whitecamelpoland #fresh #krakow #krakòw #weekend #pleasure #restaurant #foodporn #falafel #polska #polska?? #lunch #dinner #breakfast #europe #enjoy