Relikty PRL-u – z tęsknoty za meblościanką
Dawniej wzbudzały zazdrość wśród sąsiadów, z czasem stały się synonimem kiczu, a ostatnio wracają do łask. Meblościanki, paździerzowe biurka, kryształowe zastawy – trudno o bardziej charakterystyczne elementy PRL-owskiej rzeczywistości.
Dawniej wzbudzały zazdrość wśród sąsiadów, z czasem stały się synonimem kiczu, a ostatnio wracają do łask i przeżywają swój renesans. Meblościanki, paździerzowe biurka, kryształowe zastawy – trudno o bardziej charakterystyczne elementy PRL-owskiej rzeczywistości.
Lata 90. przyniosły czas zmian i odżegnywania się od spuścizny minionego systemu – meblościanki zbiorczo lądowały na blokowych śmietnikach, sklepowe półki zapełniły się dobrami z zachodu. W wyobraźni i pamięci Polaków PRL wciąż pozostaje żywy, a obecnie wraca na fali tworzenia nowych kontekstów w designie i architekturze wnętrz, bazujących na sentymentach i zapomnianych emocjach.
MEBLOŚCIANKA
Do dziś wspomnienie o niej wywołuje ambiwalentne odczucia. Jednym przywodzi na myśl spokój dziecięcych lat, kiedy ukryte za szklanymi gablotami drogocenne kryształowe zastawy stanowiły przedmiot pokusy i fascynacji. Pod jej niepozorną fasadą kryły się cukierki zamykane na kluczyk, patery, na których w odświętne dni lądowały kawałki drożdżowego ciasta i cała masa rodzinnych skarbów.
U innych słowo “meblościanka” wzbudza natomiast dreszcze obrzydzenia – ohydny, toporny mebel, będący synonimem PRL-owskiego „szyku”.
Dziś meblościanki zyskują znaczenie funkcjonalne. Wracają w nowych aranżacjach, a „ich wysoki połysk” zastępuje solidna konstrukcja i wytrzymałość materiału. Coraz częściej z salonu przenoszą się do… kuchni, gdzie pozwalają zaoszczędzić powierzchnię, jednocześnie stając się przestrzenią, w której można ulokować większość kuchennego wyposażenia.
Dzisiejsza meblościanka, zamiast kryształów, będzie skrywać komplet chromowanej zastawy stołowej, a z jej środka nie wyskoczy nagle składane łóżko, zakamuflowane tam w imię oszczędności cennej domowej przestrzeni. Powstaje coraz więcej ciekawych szaf i szafek – wśród nich meblościanka przeżywa wielki powrót.
Specjaliści twierdzą, że pomysłowa adaptacja reliktów minionej epoki może odbyć się z korzyścią dla naszego domu: Projektanci z okresu PRL byli zmuszeni do szukania rozwiązań, pozwalających im na obejście braków w materiałach czy technologii, którą mieli do dyspozycji. Paradoksalnie, przełożyło się to na kreatywność projektów, z których część można z powodzeniem wpasować w projekt współczesnego wnętrza. Mamy tendencję do mieszania trendów, współczesny design idzie albo w stronę minimalizmu, albo łączy dotychczasowe nurty. Zawsze zaskakują autentyki – działające radio Unitra czy butelka po wodzie kolońskiej „Prastara” postawiona w łazience z pewnością zwrócą uwagę naszych gości – komentuje Jacek Pacholczyk z portalu www.dom.eu.
FOTELE OBITE TKANINĄ
Po krótkim czasie fascynacji eko-skórą, sztuczny materiał powoli odchodzi do lamusa, a alternatywą dla skóry naturalnej ponownie staje się tkanina. Na fali odświeżania projektów PRL-u zaczęły powstawać firmy, zajmujące się renowacją tego rodzaju krzeseł, stolików i innych artykułów użytkowych.
Geometryczny design, zdecydowane barwy i tradycyjne formy to kwintesencja zestawów stołowo-wypoczynkowych lat 60 i 70. Nieco zużyte sprzęty można niewielkim kosztem przerobić tak, aby odzyskały dawną świetność – przemalowując drewnianą ramę krzesła na fluorescencyjne kolory czy odświeżając tapicerkę.
Nadal aktualne są natomiast formy sprzętów – inspiracją dla ówczesnych twórców były naturalne, organiczne kształty, które kojarzyły się ze światem nauki, odkrywanym pod mikroskopem. Stoliczki nerki czy eliptyczne linie foteli nawiązywały do obowiązujących w sztuce trendów ekspresjonizmu i surrealizmu.
Kiedy zachód odkrywał i zachwycał się możliwościami, jakie dają nowe syntetyczne surowce, polscy projektanci musieli zadowalać się elastyczną sklejką, która pozwalała na zabawę formą tworzonych sprzętów – tłumaczy Jacek Pacholczyk z Dom.eu. Przymus radzenia sobie tym, co w zasięgu ręki, skłaniał polskich twórców do eksperymentów – stąd przedziwne łączenia materiałów i wykorzystanie rozmaitych surowców w meblach tamtego okresu. Powstawały więc krzesła z drutu, fotele z odpadów fabrycznych.
Wiele projektów nie miało szans trafić do masowej produkcji, jak np. plastikowe krzesło Romana Modzelewskiego, które ze względu na wykorzystanie w nim tworzywa sztucznego nie pozwalało na seryjny wyrób przy użyciu ówczesnych technologii.
Dziś kolorowe plastikowe krzesła w ciekawych kształtach proponują sieciówki, zaś czerpanie z estetyki PRL-u stało się paradoksalnie naszym atutem w zdobywaniu międzynarodowych rynków architektury wnętrz.
Najlepszym przykładem na to, jak dawne trendy sprawdzają się we współczesnej rzeczywistości jest wyróżnienie dla polskiego duetu projektowego „Fajne Chłopaki” – łódzkich projektantów czerpiących ze stylistyki socrealizmu, nadając swoim projektom oryginalnego klimatu retro.
Międzynarodowy magazyn branżowy „How” wskazał Chłopaków jako jedną z 10 najciekawszych designerskich marek na świecie. Dzięki temu PRL nie tylko dobrze się sprzedaje, ale jeszcze pozwala na wypromowanie polskiej historii za granicą.
GADŻETY I PLAKATY
W porze obiadowej spędzało się nad nimi długie chwile, próbując z pełną uwagą wyłowić maleńką truskawkę z różowego kompotu. Kubek firmowy „Społem” pokonał inne elementy stołowej zastawy i urósł do rangi flagowego produktu PRL. Lata temu oszczędność kompozycyjna i hardość czcionki była raczej wynikiem braków budżetowych i hołdowania zasadzie funkcjonalności.
Te same wartości idealnie znajdują odbicie w nowoczesnym minimalizmie – logo “Społem” okazuje się być inspiracją dla młodych projektantów, którzy personalizują tradycyjne kubki, ozdabiając je własnymi sentencjami czy ikonami. Jednocześnie forma pozostaje niezmieniona – nowe wzory powstają w oparciu o klasyczną biel porcelany, a oszczędną dekorację stanowi jednokolorowa lamówka, w połączeniu z grafiką i logo. Kubki można znaleźć w sklepach internetowych lub kupić bezpośrednio od ich twórców, wybierając wśród całej gamy projektów.
Renesans dotyka także dziedziny socjalistycznego plakatu – hasła zagrzewające do kolektywnego wysiłku w imię budowy socjalistycznej potęgi, zyskały miano kultowych, a plakatowi przodownicy pracy zdobią ściany niejednego nowoczesnego wnętrza. Zarówno estetyka, jak i wymowa plakatów są na tyle „vintage”, że dziś z powodzeniem można zrobić z nich główny element dekoracji mieszkania.
Te najbardziej popularne hasła dotyczą oczywiście efektywności ludu pracującego, przestrzegają przed zwodniczym działaniem alkoholu i wykształcają właściwe postawy obywatelskie („W podróży? Tylko kanapki z masłem roślinnym”; „Nie piję – zbieram na ”– i tu rysunek obładowanego zakupami Fiata 126p jako nagrody za lata wstrzemięźliwości, czy „Dbaj o zdrowie. Tęp muchy”).
Dawna stylistyka adaptowana jest także na potrzeby promocji czy przekazu aktualnych treści i płynnie dostosowywana do współczesnych realiów.
Jacek Pacholczyk z Dom.eu widzi w powrocie do PRL-owskiego klimatu odbicie sentymentu do lat dzieciństwa: Trendy we wzornictwie bardzo często wynikają z klimatu nostalgii, tęsknoty za przeszłością, która siłą rzeczy wyraża się w pamiętanych z młodości kształtach, kolorach i przedmiotach. Tym tłumaczy się m.in. wszechobecny nurt vintage, który jak żaden inny odwołuje się do wspomnień i wzbudza bardzo konkretne odczucia. Podobnie sprzęty z epoki PRL-u – odarte ze swojej politycznej wymowy i ukazane w nowych kontekstach ciekawią, zaskakują i paradoksalnie dodają wnętrzom fantazji i uroku.