
fot. Pixabay
Włosy potrzebują równowagi – między nawilżeniem, ochroną i odbudową. I właśnie za ten ostatni element odpowiadają proteiny na włosy. Działają jak rusztowanie dla zniszczonych pasm: wypełniają ubytki, wzmacniają strukturę i poprawiają elastyczność. Ale nie każdy włos ich potrzebuje w takiej samej ilości – za dużo protein może zaszkodzić tak samo, jak ich brak. W tym tekście wyjaśniamy, czym właściwie są proteiny w pielęgnacji, jak je stosować i jak rozpoznać moment, kiedy Twoje włosy naprawdę ich potrzebują
Co w artykule:
• Proteiny to budulec włosa – odbudowują go od środka i wygładzają od zewnątrz.
• Nie każdemu służą w nadmiarze – przeproteinowane włosy stają się suche i sztywne.
• Objawy niedoboru to m.in. wiotkość, łamliwość i brak objętości.
• Proteiny występują w różnych formach – m.in. jako proteiny złota czy niebieskie proteiny.
• Zabieg proteinowy na włosy można wykonać w domu, stosując proste składniki.
Proteiny na włosy
Proteiny to białka, z których zbudowany jest włos – a konkretnie jego kora i warstwa zewnętrzna. Kiedy pasma stają się matowe, kruche, pozbawione sprężystości – to znak, że struktura włosa została uszkodzona i potrzebuje uzupełnienia. Co robią proteiny na włosy? Uzupełniają braki i odbudowują włos od wewnątrz. Proteiny tworzą na powierzchni włosa cienką warstwę, która go wygładza, usztywnia i lekko pogrubia. Dzięki temu włosy mniej się puszą, lepiej się rozczesują, łatwiej się układają i nie są tak wrażliwe na wilgoć czy temperaturę.
Jeśli masz kręcone włosy – odpowiednia ilość protein pomoże zdefiniować skręt. Jeśli włosy są cienkie i opadają – proteiny dodadzą im lekkości i objętości, bez potrzeby tapirowania czy używania pianek. Proteiny przydają się także wtedy, gdy włosy były poddane zabiegom chemicznym – farbowaniu, rozjaśnianiu, prostowaniu keratynowemu. Pomagają odbudować włókno włosa i zatrzymać dalsze uszkodzenia.
Proteiny – na jakie włosy?
Na jakie włosy odżywki proteinowe działają dobrze? Przede wszystkim na zniszczone, rozjaśniane, stylizowane na gorąco i farbowane. Proteiny sprawdzą się też przy włosach, które rozciągają się jak guma, tracą objętość i kształt. Dostępnych jest wiele rodzajów protein: od zwierzęcych (jak keratyna, elastyna, kolagen) po roślinne (ryżowe, pszeniczne, sojowe).
Coraz większą popularność zyskują też nowoczesne formuły, takie jak niebieskie proteiny na włosy – delikatniejsze, lepiej tolerowane przez cieńsze pasma – oraz proteiny złota na włosy, które oprócz funkcji odbudowującej dodają również blasku i miękkości. Niektóre proteiny działają powierzchniowo, inne wnikają głębiej – dlatego istotne jest, by dobierać je nie tylko do typu włosa, ale też jego kondycji.
To też ciekawe:
Keratyna na włosy – wszystko, co musisz wiedzieć
Jakie włosy nie lubią protein?
Podczas gdy włosy wysokoporowate często potrzebują silnego działania, włosy niskoporowate wolą lekkie formuły i umiar w ich stosowaniu. Proteiny nie są do codziennego stosowania. Ich nadmiar może przynieść efekt odwrotny. Sztywne, grube włosy z dobrze domkniętymi łuskami zwykle nie przepadają za proteinami w dużej ilości. Zamiast poprawy – mogą stać się jeszcze bardziej twarde, matowe i trudne do ułożenia. W ich przypadku najlepiej sprawdzają się delikatne proteiny roślinne stosowane sporadycznie – jako wsparcie, a nie baza pielęgnacji.
Niedobór protein
Kiedy włosom brakuje protein, zaczynają tracić formę – dosłownie. Miękkość zamienia się w wiotkość, objętość znika, a fryzura nie trzyma się dłużej niż kilka godzin. Mimo stosowania odżywek i masek włosy wyglądają na smutne. To jest jeden z pierwszych sygnałów, że potrzeba im budulca, nie tylko nawilżenia czy wygładzenia. Oto najczęstsze objawy niedoboru protein:
• Włosy są miękkie, ale bez sprężystości – sprawiają wrażenie „gumowych” lub rozciągliwych, szczególnie po myciu.
• Brak objętości u nasady i opadające pasma – nawet lekka stylizacja nie utrzymuje się długo.
• Końcówki stają się wiotkie i zmatowiałe – mimo że nie są rozdwojone, wyglądają na zaniedbane.
• Włosy łatwo się ciągną i nie wracają do pierwotnego kształtu – zwłaszcza przy próbie skrętu czy uniesienia.
• Efekt „mokrych strąków” po myciu – włosy sklejają się, są nadmiernie gładkie i lejące, ale bez życia.
• Fryzura traci kształt w ciągu dnia – nawet lekkie fale szybko się rozprostowują, a skręt staje się nieregularny.
• Nadmierne przetłuszczanie się włosów – szczególnie przy skórze głowy, gdy pasma są zbyt miękkie i nie odbijają się od nasady.
• Brak odporności na uszkodzenia mechaniczne – włosy łatwo się plączą i urywają podczas czesania.
Czytaj też:
Niedobór protein we włosach – co robić?
Włosy przeproteinowane
Zbyt częste stosowanie protein może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast regeneracji pojawia się przesuszenie, sztywność i brak elastyczności. Jak to rozpoznać?
• Włosy są szorstkie, matowe i sztywne, jakby przesuszone, mimo stosowanych odzywek
• Skręt się deformuje lub znika, a fryzura staje się trudna do ułożenia – jakby przeciążona lakierem.
• Pojawia się efekt trzeszczenia przy czesaniu, pasma się kruszą i elektryzują.
• Przy włosach kręconych – loki są nieregularne, a przy prostych – włosy wyglądają na napuszone mimo braku wilgoci
• Często dochodzi do łamliwości przy samej nasadzie lub na końcówkach, nawet bez mechanicznego uszkodzenia.
Jeśli pojawi się taki stan, odstaw na kilka myć produkty z proteinami, sięgnij po nawilżające humektanty i emolienty, a włosy szybko wrócą do równowagi.