Proces na szczęście
Gdyby receptą na wszystko był dopracowany schemat, nie zastanawialibyśmy się wciąż jak złapać szczęście

Załóżmy, że składową poczucia szczęścia jest ciepły, puchaty sweter w stylu #hygge / fot. Unsplash.com
Do mojego korpo jeżdżę zazwyczaj publicznie, tj. zbiorkomem. W ostatnim tygodniu te podróże odbyłam z Marie Kondo. Tak, czytałam o sprzątaniu. A właściwie o sposobach na lepsze życie. Bo o tym jest Magia sprzątania. A tego nigdy za dużo, bo dobrze jest wiedzieć, na co można zrzucić winę za życiowe niepozbieranie. Na złą figurę, na nie-hygge meble, na zakwaszony organizm. Ale wystarczy krótkie obliczenie zysków i strat, trochę wytycznych i jest: proces na szczęście. U Kondo realizuje się on poprzez wyrzucanie. Rzeczy. Tych w pawlaczach, szufladach, na półkach

Załóżmy, że składową poczucia szczęścia jest ciepły, puchaty sweter w stylu #hygge / fot. Unsplash.com
W korporacji proces jest bogiem. Porządkuje role, zadania i kolejność działań. I nie zostawia swobody – pasuje idealnie do ciasno skrojonych garsonek i błyszczących półbutów. W procesie wszystko musi się udać – target doniesiony, a taski zrealizowane. Teraz wystarczy te korpo-schematy przenieść do prawdziwego życia. I tak właśnie zostałam oświecona. To te stare koszule, których nie mam serca wyrzucić! To wszystko ich wina. Cały egzystencjalny chaos, porażki i brak satysfakcji. Muszę tylko te stare szmaty wyrzucić, szafki w kuchni uprzątnąć, a w egzystencję wkroczą spokój i satysfakcja.
#zlotapolska #jesien #autumn #poland #17kmwnogach
Mityczne szczęście i spełnienie wielokrotnie już rozpisano na punkty: na dobrą pracę – David Allen, na pełny portfel – Michal Szafrański, na duchowy niepokój – Pema Chodron, na relacje Esther Perel, a na dobry humor hygge-świeczki. Procesy na idealne i spełnione życie krzyczą do mnie z internetu, półek w księgarniach i kolorowych gazet. Gdy Ci smutno noś szare skarpety. Gdy pożądasz sukcesu – wyjdź ze strefy komfortu. Nie jedz glutenu, a oczyścisz ciało i duszę. Posprzątaj dom, a życie stanie się lepsze. Mam więc już proces na wszystko. Na pracę, na sprzątanie, na małżeński kryzys, na fit-ciało, na self coaching i na przyszłość. A Ty, masz swój proces na szczęście?
KLIKNIJ TUTAJ PO WIĘCEJ