Thursday, March 23, 2023
Home / Uroda  / Preeti Agrawal – hinduska ginekolog z Wrocławia i lekarz dwóch kultur (wywiad)

Preeti Agrawal – hinduska ginekolog z Wrocławia i lekarz dwóch kultur (wywiad)

O tym jak ważne są uczucia w czasie ciąży i porodu, pierwszy kontakt matki z dzieckiem i grupy wsparcia podczas połogu opowiada pochodząca z Indii Preeti Agrawal

Preeti Agrawal hinduska ginekolog z Wrocławia

Preeti Agrawal pochodzi z Indii, ale to w Polsce kultywuje holistyczne podejście do ciąży, rodzenia, macierzyństwa i kobiecości / fot. materiały prasowe

O tym jak ważne są uczucia w czasie ciąży i porodu, pierwszy kontakt matki z dzieckiem i grupy wsparcia podczas połogu opowiada hinduska ginekolog mieszkająca we Wrocławiu Preeti Agrawal

 

Z Indii do Wrocławia

Ginekolog położnik z Indii pracująca we Wrocławiu?

Preeti Agrawal: Proszę mi wierzyć – inaczej wyobrażałam sobie swoje życie. Kiedy je analizuję, widzę kilka decydujących momentów, w których nie wiedziałam, co zrobić, a intuicja podpowiedziała mi: „skocz w tę wodę mimo wszystko”. Często wbrew swoim potrzebom wkraczałam na drogę, której początkowo się obawiałam.

Nie zamierzała Pani być lekarzem?

Preeti Agrawal: Dokładnie. Moją pasją była psychologia. Gdzieś głęboko we mnie była chęć poznawania człowieka. Gdy pierwszy raz zobaczyłam bardzo biednego człowieka – choć w Indiach to jest przecież widok powszechny – zaczęłam się zastanawiać „dlaczego tak jest?”, „dlaczego ludzie są biedni?” Myślałam, że może kiedy zrozumiem siebie lepiej, znajdę te odpowiedzi. Zapisałam się nawet na kurs, ale chodziłam tam niecałe pół roku.

Dlaczego?

Preeti Agrawal: Cała moja rodzina jest bardzo tradycyjna. Wszystkie moje kuzynki wychodziły za mąż, mając dwadzieścia kilka lat. Mama zawsze marzyła, żeby jej dzieci były dobrze wyedukowane, ale mam dwie siostry i dalsza rodzina naciskała: Trzy dziewczynki to wielki wydatek, a wy chcecie je wysłać na studia? Trzeba je wydać za mąż! Kiedy rodzice zaczęli szukać kandydata dla mnie, zaczęłam intensywnie zastanawiać się, co tu zrobić, żeby na parę lat zatrzymać tę decyzję. W Indiach zawód lekarza jest bardzo szanowany, więc żeby uniknąć wczesnego zamążpójścia zrezygnowałam z psychologii i poszłam na studia medyczne. To nie było łatwe, bo ja mam umysł humanistyczny, a ta medycyna taka surowa!

Jak Pani sobie radziła?

Preeti Agrawal: Miewałam kryzysy. Czasami wydawało mi się też, że medycyna niczego nie daje! Kobiety cierpią, mimo że faszeruje się je lekami. Jak można praktykować taki zawód, gdzie wszystko jest beznadziejne? Jeśli człowiek ma cierpieć, to życie jest bez sensu! Potem zaczęły się poszukiwania, studiowanie medycyny alternatywnej.

Indie kojarzą się z miejscem, gdzie rola kobiety jest bardzo tradycyjna.

Preeti Agrawal: Nie wszystko w moim kraju mi się podobało, ale kobiecość w Indiach jest pięknie postrzegana. Są specjalne rytuały na okresy przejściowe u kobiet, związane np. z pierwszą miesiączką. Również o kobietę w ciąży cała rodzina bardzo dba, a i po porodzie ma zapewnioną opiekę najbliższych. Oczywiście w Europie są całkowicie odmienne standardy, ale będąc wolnymi, niezależnymi kobietami, wciąż możemy korzystać z tradycji.

Jak więc znalazła się Pani w obcym sobie zawodzie, w obcym kraju?

Preeti Agrawal: Mój mąż studiował wtedy w Polsce. Poznaliśmy się w Indiach. Jemu było łatwiej robić specjalizację w Polsce, więc zdecydowaliśmy, że i ja przyjadę tutaj. Był rok 1991, gdy ja – zakochana w idei wolnej Ameryki – znalazłam się w kraju, który dopiero zaczynał wychodzić z komunizmu.

Spodobało się Pani tutaj?

Preeti Agrawal: Sporo podróżowałam z mężem. Byliśmy w Stanach, w Kanadzie, w Anglii, Rosji, zjeździliśmy Europę Zachodnią. Poznałam środowisko lekarzy. Widziałam ich życie, ich rodziny… Na coś się trzeba było zdecydować: albo pójść w kierunku materializmu albo szukać jakiegoś spokoju i prostoty. Polska idealnie pasowała do moich potrzeb. Ten kraj ma w sobie coś przyciągającego. Może ta prostota Polski jest takim magnesem? To właśnie tutaj można doświadczyć tego niezwykłego zderzenia tradycji z nowoczesnością. Z jednej strony są miasta, które pięknieją w oczach, z drugiej ludzie żyjący w bliskim kontakcie z naturą. Bardzo podoba mi się ta bliskość natury, prostota, szacunek dla wielowiekowej tradycji. Starsi ludzie, którzy mają swoje ogrody i warzywa…

Nie korciło Pani, żeby wrócić tam gdzie jest Pani rodzina, przecież w Indiach też jest wiele rzeczy do zrobienia?

Preeti Agrawal: Bardzo wiele. Cały czas jednak los pchał mnie w tym kierunku, nawet przez sprawy urzędowe, pozwolenia, wizy itd. Tak, że już w końcu przestałam mieć poczucie straty. Może też moja filozofia powoduje, że dla mnie nie ma takiego znaczenia, gdzie jestem. Ważne jest to, co robię. Poza tym w Indiach po ślubie kobieta jest odcinana od rodziny. Mówi się, że od momentu ślubu ważniejsi są rodzice męża. Zatem nie ma różnicy, czy mieszkam w Polsce czy w Indiach. Tak czy inaczej jestem oderwana od rodziców.

Rodzić po ludzku

Skąd pomysł na zorganizowanie międzynarodowego sympozjum na temat nowoczesnego podejścia do porodu?

Preeti Agrawal: Czy pani wie, że wyniki ogólnopolskich badań pokazały, iż Dolny Śląsk ma najgorsze statystyki, jeśli chodzi o umieralność noworodków, liczbę komplikacji okołoporodowych czy ilość cesarskich cięć? Od pięciu lat we współpracy z urzędem miejskim we Wrocławiu prowadzę program, w którym monitorujemy rocznie około pięciuset kobiet w ciąży wraz z mężami czy partnerami. Nurtuje nas pytanie, jak można poprawić warunki porodu. Kiedy słyszę opinie, że potrzebna jest nowa aparatura, to się buntuję. Tu nie chodzi o wydanie jakieś kwoty pieniędzy. Zdecydowałam, że zrobię sympozjum. Wykłady wygłoszą lekarze, położne i psycholodzy z wielu renomowanych europejskich ośrodków. Chcę pokazać, że profilaktyka nie polega na kupowaniu aparatury. Tak mówi nauka. Sympozjum odbędzie się 25 września we Wrocławiu.

Wierzy pani w to, że wskutek takiego działania statystyki w Polsce się poprawiają?

Preeti Agrawal: Oczywiście nie zmienimy nastawienia, wieloletnich przyzwyczajeń. Ważne jest pokazanie, że inne czynniki też odgrywają rolę w tym, żeby dzieci nie umierały, żeby było lepiej, żeby statystyki się poprawiły. Na pewno nie tylko zakup aparatury.

Co należy zmienić?

Preeti Agrawal: Bardzo wiele, począwszy od tak fundamentalnych kwestii jak zmiana nastawienia do rodzącej. Pozycja leżąca, nacinanie krocza, oddzielenia matki od dziecka – to nasze największe bolączki. Doświadczyłam tego na własnej skórze.

Ma Pani trójkę dzieci, jedno urodziła Pani w Polsce.

Preeti Agrawal: Tak, właściwie tylko ostatni poród wspominam pozytywnie. Był to poród w domu, bez położnej, tylko z mężem. To było naprawdę niezwykłe doświadczenie. Zrozumiałam, że muszę się tym podzielić z innymi kobietami. Niestety szpital nie dawał mi takiej możliwości. Pracowałam więc dalej w swoim gabinecie i jeszcze w dwóch przychodniach. Obserwowałam ciężarne kobiety. Zauważyłam, że, mimo, iż chodziły do szkoły rodzenia, przebieg ich porodów był bardzo różny. Tak powstał pomysł utworzenia szkoły Świadomego Macierzyństwa. Zaczęło się od dwudziestu kobiet. Program się rozwinął i teraz w każdej edycji uczestniczy nawet sto osób. Trudno to już nazwać kameralną grupą, ale potrzeba jest tak ogromna, że nie mogę odmawiać.

Pani filozofia opiera się na tym, że sposób, w jaki się rodzimy, ma wpływ na nasze dalsze życie.

Preeti Agrawal: Wiele badań naukowych na ten temat wykazuje, że zdolność ufania innym ludziom, nawiązywania więzi czy kochania siebie i innych kształtuje się w okresie okołoporodowym. Decyduje pierwszy moment, kiedy dziecko widzi matkę.

Trudno mi uwierzyć, żeby całe życie było zdeterminowane tylko przez ten jeden moment narodzin.

Preeti Agrawal: W momencie, kiedy matka widzi dziecko, dzięki wydzielającej się oksytocynie zakochuje się w nim. To sprawia, że jest jej łatwiej robić wszystko wokół niego. To jest naukowo udowodnione. Jakość tego pierwszego kontaktu będzie dla dziecka fundamentem, na którym budowane będą relacje z innymi ludźmi. Można to oczywiście budować na zwykłej świadomości, ale jest o wiele łatwiej, jeśli ten początek nie jest zaburzony.

Mówi Pani o świadomym podejściu do porodu.

Preeti Agrawal: Na czym ono polega? Istotą świadomego podejścia do porodu jest dostarczenie kobietom rzetelnej wiedzy na temat porodu fizjologicznego, diety, ćwiczeń, przygotowania w sferze psychologicznej.

Jak wyglądają zajęcia w szkole Świadomego Macierzyństwa?

Preeti Agrawal: Przede wszystkim staram się jak najwięcej rozmawiać. Wyjaśniam, że wybory, których dokonują kobiety w ciąży, począwszy od diety i trybu życia, są bardzo istotne; że objawy chorobowe nie muszą być problemem tylko wskazówką, sygnałem, który musimy odebrać i odpowiednio zinterpretować. Zwracam uwagę na psychiczne nastawienie do porodu. Zachęcam kobiety do pracy nad sobą. Bardzo istotne jest także fizyczne przygotowanie do porodu. Stąd tak duża rola ćwiczeń ruchowych. Kładziemy duży nacisk na ćwiczenia relaksacyjne, na wizualizację, na masaż (głownie Shiatsu) i akupresurę oraz na rozluźnianie i przygotowanie miednicy do porodu.

To wystarczy?

Preeti Agrawal: Przedstawiam im też całą medyczną stronę. Chociażby po to, żeby mogły oswoić to, co się dzieje w szpitalu. Tłumaczę, na czym polega badanie KTG, jaka jest rola oksytocyny, jak działa dolargan, jakie znaczenie ma pozycja podczas porodu. Uważam, że nacinanie krocza w czasie porodu powinno być stosowne tylko w wyjątkowych sytuacjach. Dużo rozmawiamy o warunkach, jakie panują w szpitalach, żeby kobiety nie były zaskoczone i umiały sobie radzić w trudnych sytuacjach. I żeby umiały rozmawiać z lekarzami.

Jak więc prowadzić te trudne rozmowy z lekarzami?

Preeti Agrawal: Nasza postawa odbija się w ludziach. Jeśli im pomagamy, to oni też będą mieli ochotę nam pomóc. Trzeba rozmawiać z personelem medycznym po partnersku, grzecznie. Gdy ktoś źle nas traktuje, możemy się uśmiechnąć, powiedzieć coś miłego i wszystko się odwróci.

Oto co napisała na forum jedna z matek po szkole rodzenia w Fundacji Rodzić po Ludzku w Warszawie: „Oni cię nastawią na coś bardzo pięknego i twoje zderzenie z rzeczywistością będzie straszne. Lepiej wiedzieć od początku, jak jest naprawdę, żeby nie być zestresowaną, że wszystko jest źle.”

Preeti Agrawal: Istnieje pewien ideał, który możemy osiągnąć, ale osiągnięcie go jest zależne od tego, gdzie jesteśmy. Nikt rozsądny nie obiecuje kobietom idealnych warunków porodu. Nasze realia szpitalne są bardzo odległe od tych, jakich wymaga poród naturalny. Mimo wszystko warto wierzyć, że mamy wpływ na przebieg porodu.

Na Pani stronie internetowej są również negatywne wpisy. Ktoś skarżył się, że poszedł do „prawdziwego lekarza”, który powiedział, że „ziółkami się bezpłodności nie wyleczy”.

Preeti Agrawal: Nie mogę pomóc otworzyć się ludziom, którzy nie są otwarci. Niepłodność to temat złożony, ściśle związany z życiem danej osoby, jej charakterem i relacjami z innymi. Byłam w renomowanych klinikach w Mt. Sinai Hospital w Toronto i w Hammersmith Hospital w Londynie, żeby obserwować, jak tam wygląda leczenie bezpłodności. Mimo, że kobiety przechodziły tyle różnych zabiegów, że tak wielkie było ich upokorzenie, sukces był na poziomie kilkunastu procent.

Pani osiągnęła lepszy wynik?

Preeti Agrawal: Jedno jest pewne: podejście holistyczne nie szkodzi. „Moje” kobiety są zdrowsze, lepiej układają się ich relacje z partnerami, otwierają się na inne aspekty życia. Miałam pacjentkę, która od sześciu lat próbowała zajść w ciążę. Pytam ją o sferę seksualną, a ona mi mówi – ja w ogóle nie lubię się kochać z mężem. Ta pani przyjechała z Warszawy do Wrocławia, leczy się latami, ale nie ma ochoty na seks! Jak może zajść w ciążę? Ludzie nie rozumieją, że nie ma jednej, gotowej recepty. Skuteczna pomoc polega na słuchaniu drugiego człowieka i wspólnym poszukiwaniu najlepszego rozwiązania. Czasem widzę, że kobieta ma słaby organizm, kiepską morfologię. Wówczas zaczynam od najprostszych działań, przepisuję zioła. Ale ona oczekuje, że od razu zajdzie w ciążę.

Pacjentki w jakim wieku przychodzą do Pani najczęściej?

Preeti Agrawal: Mam pacjentki z różnych grup wiekowych. Medycyna naturalna nie oddziela ludzi na różnych etapach życia, tak jak nie oddziela narządów. Toteż mogę jednocześnie leczyć babcię, matkę i wnuczkę, tu nie ma sprzeczności. Swego czasu prowadziłam projekt zatytułowany „zdrowie kobiety od nastolatki do prababki”. Uczestniczyły w nim bardzo młode dziewczyny i starsze panie. Ten międzypokoleniowy dialog był bardzo inspirujący.

Instytut Badań nad Rodziną przeprowadził badania na temat tego, co jest najtrudniejsze dla młodych matek w Polsce. Na pierwszym miejscu jest „odizolowanie od świata dorosłych”.

Preeti Agrawal: To rzeczywiście jest poważny problem. Spotykam się z kobietami, które źle znoszą pobyt w domu po porodzie. Tradycyjne kultury wypracowały sposoby radzenia sobie z tym. Kobieta nie jest pozostawiona samej sobie, może liczyć na pomoc starszych osób, rodziny, która bardzo ją wspiera. W Polsce taką funkcję mogą przejąć grupy wsparcia. Obserwuję grupę kobiet, które uczestniczyły w zajęciach mojej szkoły. Wszystkie rodziły kilka miesięcy temu, jednak odczuwały potrzebę dalszych kontaktów. Postanowiły co tydzień spotykać się w mieszkaniu jednej z nich i przez kilka godzin wspólnie spędzać czas. Ich dzieci są na tym samym etapie rozwoju i mamy dobrze się rozumieją, wspierają, wymieniają cennymi doświadczeniami. Czasem naprawdę trzeba bardzo niewiele, by poprawić jakość swojego życia: wystarczy dobry pomysł i odrobinę zaangażowania.

Kobiecość i feminizm 

Co jest najważniejsze, żeby móc działać skutecznie?

Preeti Agrawal: Wszystko, co się dzieje jest ważne, ma swój głęboki sens. Myślę, że dotyczy to wszystkich aspektów naszego życia. Nawet doświadczenie choroby, cierpienia może być na swój sposób budujące. Uczy nas pokory, stwarza okazję do przewartościowania pewnych spraw, ustalenia na nowo życiowych hierarchii.

Co daje Pani siłę do dalszego działania?

Preeti Agrawal: Każdy krok prowadzi do kolejnego. Działam, jeśli uznam, że jestem gotowa, aby podołać nowemu zadaniu; mam siłę, mam możliwości i ludzi, którzy mogą mi w tym pomóc. W ten sposób udaje mi się większość spraw, które zaplanuję. Wiele z nich rodzi się z potrzeby chwili.

Czy Pani zdaniem możliwa jest pełnia kobiecości bez macierzyństwa?

Preeti Agrawal: To bardzo skomplikowana sprawa. Dotykamy tu arcydelikatnych kwestii kobiecości, naszego powołania. Myślę, że nie ma jednej, generalnej formuły spełnionej kobiecości. Każda z nas może ją realizować po swojemu. Ważne, żeby nie ulegać tym wszystkim medialnym naciskom, które w prostacki sposób narzucają nam, co znaczy być szczęśliwą i zrealizowaną kobietą. Uważam, że macierzyństwo jest najpiękniejszym doświadczeniem w życiu kobiety, pozwala doświadczyć miłości bezwarunkowej. Mówi się, że inteligencja kobiet rośnie z każdym kolejnym dzieckiem. Matka z dzieckiem potrafi jednocześnie rozmawiać przez telefon, gotować obiad i robić kilka innych rzeczy. To są kompetencje, które powodują, że te kobiety są lepszymi pracownikami. Żadne szkolenie tego nie nauczy. Ale z tego oczywiście nie wynika, że bezdzietna kobieta jest mniej wartościowa.

Czym jest dla pani feminizm?

Preeti Agrawal: Feminizm w ostatnich dekadach zrobił zawrotną karierę. Musimy jednak pamiętać, że inne będzie oblicze feminizmu w tradycyjnych społeczeństwach, inne zaś w zachodnich metropoliach. Mieszkanka Nowego Jorku czy Berlina ma inne oczekiwania od feminizmu niż mieszkanka hinduskiej prowincji. Moje postrzeganie feminizmu także bardzo się zmieniało. Dojrzewałam do pewnych idei, które dla mojej córki, wychowanej w Polsce, są całkowicie oczywiste. Zwykło się uważać, nie zawsze słusznie, że w Indiach pozycja kobiety jest niska. Ja doceniam wiele aspektów funkcjonowania tamtejszych kobiet: mają czas dla rodziny, w swoich domach potrafią stworzyć niepowtarzalną atmosferę. Mogę powiedzieć, że dojrzewałam do feminizmu. Zawsze było dla mnie oczywiste, że chcę być samodzielna, ale też chcę być matką, chcę tworzyć dom. I to mi dało moje pochodzenie i moja kultura. Odrzuciłam tylko pewne aspekty dominacji. Ja przecież jestem matką, kobietą, ale robię też rzeczy uważane za męskie i wszystko się dobrze układa. Podobno każdy z nas jest kobietą i mężczyzną jednocześnie. I tego się trzymajmy…

Napisała pani „tendencje w kulturze determinują, w co należy wierzyć a co ignorować”. Jakie tendencje dominują teraz?

Preeti Agrawal: Żyjemy w epoce kultu techniki, nowoczesności. Wszelkie procedury medyczne opierają się na najnowocześniejszym sprzęcie technicznym. Wierzymy w naukę. Jest sporo kobiet, które uważają, że cięcie cesarskie jest lepszym i łatwiejszym rozwiązaniem niż poród naturalny. Chodzą do specjalistów, którzy ich w tych poglądach utwierdzają. Odnoszę wrażenie, że zbyt mocno uwierzyliśmy w skuteczność nowoczesnego sprzętu, farmaceutyków, natomiast z góry odrzucamy naturalne metody terapeutyczne. Wiele ludzi zaczyna jednak rozumieć, że tak pojmowana nowoczesność stała się pułapką współczesnej medycyny. Dzisiejsza medycyna zaczyna przypominać gospodarkę komunistyczną, której największym osiągnięciem było dzielne pokonywanie trudności, które sama wygenerowała…

rozmawiała Agnieszka Jelonek-Lisowska

Zobacz też fragment książki  „Siła jest w Tobie” Preeti Agrawal, dotyczący menopauzy: 
Lata poprzedzające menopauzę (premenopauza) – przygotuj się na zmiany 

 

Preeti Agrawal doktor nauk medycznych, specjalista II stopnia z Ginekologii i Położnictwa. Ukończyła studia medyczne w S.M.S. Medical College Jaipur w Indii. Pierwszy stopień specjalizacji z Ginekologii i Położnictwa zrobiła na AM we Wrocławiu. Odbyła szereg specjalizacyjnych staży naukowych w Niemczech, Danii, Anglii i Kanadzie. Jest zwolennikiem holistycznego podejścia do Ginekologii i Położnictwa, łączy wiedzę medycyny tradycyjnej z medycyną naturalną, medycynę psychosomatyczną i zasady medycyny starodawnej. W pracy tej wspiera ją mąż Anil – specjalista chirurg. Ma troje dzieci. Mieszka wraz z rodziną we Wrocławiu, gdzie prowadzi Szkołę Świadomego Macierzyństwa oraz przygotowuje międzynarodowe sympozjum na temat świadomego i nowoczesnego podejścia do porodu.

Oceń artykuł
2 komentarze
  • Anna Maria 10 grudnia, 2021

    życzmy sobie takich cudownych lekarzy

  • Barbie 10 grudnia, 2021

    wspaniała

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ