Praca z adrenaliną
Lubię pośpiech, gonitwę. Im więcej mam do zrobienia, tym lepiej się wszystko układa. Katarzyna Król, Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa.

Katarzyna Król, Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa ds. Edukacji i Sportu (fot. Dariusz Suchan)
Katarzyna Król, Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa ds. Edukacji i Sportu, mówi, że trudno byłoby jej żyć bez adrenaliny, której dostarcza ta praca. I bez kontaktów z ludźmi. Bo żeby nimi dobrze zarządzać, trzeba ich lubić.
Kaśka Paluch: Pani kariera rozpoczęła się od pracy w branży reklamowej. Czy tamto doświadczenie przydaje się do pracy w urzędzie?
Katarzyna Król: Na pewno tak. Także w sferze publicznej wszystkie działania promocyjne czy PR-owe są szalenie istotne – to, jak się komunikujemy i przekazujemy informacje, w dużej mierze wpływa na sposób, w jaki jesteśmy odbierani. Warto umieć „sprzedać” informacje o tym, czym się zajmujemy, bo inaczej nikt się o tym nie dowie.
O reklamie mówi się często, że to branża, w której sprzedaje się marzenia. Czy wejście w sferę publiczną przypomina trochę zderzenie z rzeczywistością, surową i twardą?
Katarzyna Król: Sfera publiczna na pewno jest twardsza, ale też trzeba pamiętać, że w pracy urzędnika dużo się zmienia. Należy walczyć ze stereotypem administracji publicznej jako zimnej i bezdusznej machiny. Wydaje mi się, że w Krakowie mamy coraz więcej urzędników, którzy dysponują też doświadczeniem spoza administracji publicznej czy samorządu. Ci przynoszą ze sobą to zupełnie inne, nakierowane na klienta, podejście do zarządzania i rozwiązywania spraw obywateli.
Dzięki mediom społecznościowym również politycy i urzędnicy mają coraz bardziej bezpośredni kontakt z ludźmi. To pozwala pokazać bardziej ludzką twarz tych sfer życia.
Katarzyna Król: To prawda, media społecznościowe to ułatwiły, ale uważam, że tę ludzką twarz należy pokazywać zawsze, nie ograniczając się do pełnionej funkcji. Warto sprawiać, żeby patrzono na nas jak na zwykłych ludzi, którymi przecież jesteśmy. Urzędnikiem się bywa, a tym, kim się jest, jest się przez całe życie.
Jakie cechy osobowościowe powinna mieć kobieta, która chciałaby pełnić takie funkcje?
Katarzyna Król: Na pewno silną osobowość, silną psychikę, wytrzymałość na stres i umiejętność zachowania dystansu do tego, co ktoś inny o nas mówi. Żeby nie przejmować się za bardzo krytyką, która jest oczywiście bardzo potrzebna, ale czasami może być niesprawiedliwa i krzywdząca. Powinna też dysponować umiejętnością słuchania. To jest bardzo istotne, żeby słuchać ludzi, rozmawiać z nimi. Staram się dużo czasu temu poświęcać, ponieważ moim zdaniem to jest podstawa, jeśli się chce osiągnąć kompromis. I przede wszystkim trzeba lubić ludzi. Nie potrafiłabym pracować zamknięta w czterech ścianach, bez kontaktu z otoczeniem.
Takie cechy trzeba wnieść, czy może da się je wypracować na „polu walki”?
Katarzyna Król: Predyspozycje są oczywiście bardzo istotne. Wydaje mi się jednak, że kwestia doświadczenia jest równie ważna. Te dwa czynniki, naturalne i wrodzone umiejętności, oraz to, czego można się nauczyć w pracy, działają równomiernie.
Równolegle wykłada pani na Uniwersytecie Ekonomicznym, łączy pani więc teorię z praktyką. To konieczne, żeby nigdy nie przestawać się uczyć?
Katarzyna Król: Lubię się uczyć i uważam, że należy robić to całe życie. Trzeba być na bieżąco w różnych obszarach, nie tylko prawnych, ale też społecznych, psychologicznych, i w tych, w których się pracuje. Wszystko się szybko zmienia, ale też mamy bardzo łatwy dostęp do wiedzy, więc trzeba z tego korzystać.
Jako zastępca prezydenta zajmuje się pani nie tylko edukacją, ale i sportem. Sama uprawia pani sport?
Katarzyna Król: W dzieciństwie uprawiałam jazdę konną i pływanie, ale nie byłam nigdy fanką konkretnej dyscypliny sportu, więc przyznam szczerze – na początku przydzielenie mi tego obszaru było wyzwaniem. Organizujemy wspaniałe wydarzenia sportowe, jak maratony czy mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, ale też różne akcje mające na celu zwiększenie aktywności fizycznej wśród dzieci, więc te dwie dziedziny – sport i edukacja – są w Krakowie bardzo powiązane.
Wykonując takie zadania, łatwo chyba wpaść w 24-godzinny tryb pracy. Obowiązki się nie kończą, a kiedyś trzeba odpocząć.
Katarzyna Król: Nie kończą się, to prawda. Uważam jednak, że nie należy przesadzać z dewizą, że im dłużej się pracuje, tym więcej się robi. Są ludzie, którzy potrafią wykonać swoje obowiązki w krótszym czasie, a pracownik zostający po godzinach nie zawsze musi się okazać produktywny. Przepracowanie nikomu nie służy. Ta funkcja jest oczywiście czasochłonna, ale jest czas dla rodziny i na odpoczynek. Jeśli się dobrze wszystko zorganizuje, to nie ma z tym problemu.
Ma pani jakiś swój niezawodny sposób na odcięcie się od rzeczywistości, telefonów, maili?
Katarzyna Król: Moja niespełna dwuletnia córka potrafi mnie absolutnie wyłączyć (śmiech). Nie ma już czasu na nic innego, bo trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby zapanować nad jej młodym temperamentem.
Co jest najprzyjemniejsze w pani pracy?
Katarzyna Król: Hm… jest wiele przyjemnych rzeczy. Ale największą przyjemność daje mi chyba kontakt z ludźmi. I to, że dużo się dzieje. Lubię ten pośpiech, gonitwę, mam tak, że im więcej mam do zrobienia, tym jakoś lepiej się wszystko układa (śmiech). Bardzo lubię móc pomagać, szczególnie w sferze edukacji, gdy się wspiera różne inicjatywy i później widać uśmiech na twarzach dzieci.
Miesiące, tygodnie przygotowań i później zadowolenie, że się udało?
Katarzyna Król: To też jest świetne. Miłymi chwilami jest rozpoczynanie maratonów, kiedy widzi się na starcie tłumy biegaczy. Ale tak naprawdę to my tu, wśród kadry zarządzającej, zbieramy śmietankę, a to jest kawał bardzo ciężkiej pracy realizowanej przez nasze zespoły, które to wszystko przygotowują.
Cóż, ja bym pewnie obgryzała palce z nerwów, czy wszystko jednak wypali…
Katarzyna Król: Stres jest, oczywiście! Ale kiedy ma się sprawdzony zespół, który wie, co robi, odpowiedni feedback oraz zapas czasu – da się rozwiązać wszystkie problemy.
To chyba jest trochę uzależniające i wciągające?
Katarzyna Król: Oczywiście, bardzo. Ciężko byłoby mi żyć bez tej adrenaliny. Najważniejsze, że mam to szczęście, że odnalazłam swoje miejsce i bardzo tę pracę lubię. Na początku pewne wyzwania budziły we mnie lęk, ale koniec końców odnalazłam się w nich i kiedy myślę o pracy, wstaję rano z zadowoleniem.