Poniemieckie pianino i miłość do śpiewaków
Po raz dwudziesty trzeci organizuje Festiwal Muzyki Wokalnej "Viva il canto" w Cieszynie. Zapraszamy do lektury wywiadu z Martą Mendel.
Po raz dwudziesty trzeci organizuje Festiwal Muzyki Wokalnej „Viva il canto” w Cieszynie. Repertuary koncertów festiwalowych układa pomiędzy wykładami na Wydziale Artystycznym UŚ i podróżami na kolejne muzyczne wydarzenia, które często współorganizuje i prowadzi. – Ta praca to dla mnie okazja do świętowania kilka razy w miesiącu – mówi Małgorzata Mendel.
Skąd u Pani tak wielka miłość do muzyki?
Nie wynika ona na pewno z moich tradycji rodzinnych. Jednak piękne, poniemieckie pianino, które było w moim domu od kiedy pamiętam, po prostu mnie skusiło. O mojej edukacji w szkole muzycznej zdecydowali rodzice. Chyba nawet nie bardzo cierpiałam w dzieciństwie z powodu tego, że muszę ćwiczyć… Szkoła średnia i studia muzyczne były już moim świadomym wyborem. I chociaż nie gram już na fortepianie, to bez muzyki nie potrafiłabym normalnie funkcjonować. Próbuję przekonywać swoich studentów do fascynacji muzycznych. Nie ukrywam, że z różnym skutkiem. Operą zainteresowałam się znacznie później, ale jestem absolutnym opero-maniakiem. Moje obie córki także.
To wyłącznie fascynacja, czy także sposób na zarobienie pieniędzy i zdobycie popularności?
Można zdobyć i sławę i pieniądze, zajmując się muzyką. Pod warunkiem, że ma się talent i dużo szczęścia oraz ciężko się pracuje. Czasem wystarczy tylko „dużo szczęścia”, a efekty tych pseudoartystycznych poczynań „podziwiamy” w ostatnim czasie zaskakująco często. Mnie sława nie dotyczy, ja jedynie staram się tworzyć wartościowe projekty muzyczne i pokazywać je publiczności. Nie jest to mój sposób na duże pieniądze. Co z tego mam przede wszystkim? Okazje do świętowania kilka razy w miesiącu. Jeśli koncerty, które organizuję przestaną być dla mnie takim właśnie świętem – przestanę to robić.
Kogo Pani lubi słuchać? Jakiego wykonawcy lub rodzaju muzyki szczególnie?
Pewnie zabrzmi to banalnie, ale naprawdę lubię prawie każdą dobrą i dobrze wykonaną muzykę. A kocham śpiewaków – umiejących śpiewać! Jest ich wielu, w Polsce także. Niewątpliwie najbardziej urzeka mnie opera. Bardzo lubię jazz, i chociaż mało się znam na tej muzyce, to słucham jej z ogromną przyjemnością.
Dlaczego właśnie w Cieszynie organizuje Pani festiwal?
Cieszyn nie jest moim rodzinnym miastem. Mieszkam tu i pracuję na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego od wielu lat. Ale to miasto ma niesamowity potencjał, dużo się tu dzieje. Wśród wykonawców Festiwalu „Viva il canto” byli artyści należący do światowej czołówki śpiewaków. Przyjeżdżali po raz pierwszy do Polski i koncertowali właśnie tu. A dlaczego to muzyczne święto odbywa się w Cieszynie? Bo tutaj znalazła się grupa pasjonatów, którzy chcą festiwal organizować. I robią to od ponad dwudziestu lat. Co ciekawe, są to kobiety.
Jest Pani też częstym gościem innych festiwali w Polsce i na świecie, również w roli prowadzącej koncerty. Co dają Pani takie muzyczne, festiwalowe podróże?
Podglądanie innych daje nowe doświadczenia i pomaga w nawiązywaniu kontaktów. Po prostu – podróże kształcą.
Jakie są Pani plany na przyszłość związane z muzyką?
Za dwa lata będziemy obchodzić 25-lecie „Viva il canto”. Po zakończeniu tegorocznej edycji będziemy koncentrować się na jubileuszu. Tymczasem zapraszam do Cieszyna od 7 do 12 października. Warto.
P.B.
***
Małgorzata Mendel to popularyzatorka muzyki i prezenterka wielu wydarzeń kulturalnych w kraju. Od ponad 25 lat związana jest z Uniwersytetem Śląskim w Cieszynie. Obecnie pełni tam funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Muzyki na Wydziale Artystycznym. Jest pomysłodawczynią, autorką i dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Wokalnej „Viva il canto”.