Polka, która przeszła na islam. Pierwszy raz wyrzucono ją z religii, gdy miała 8 lat
Poszukiwała wyznania od ósmego roku życia. Wiedziała, że nie jest katoliczką.

Przyjęła Islam, choć mieszka w Polsce / fot. Adobe Stock/ AI
Jest Polką i żyje w Polsce. Mimo to kilka lat temu przyjęła islam. Poszukiwanie wyznania, które dobrze definiowałoby jej relację z Bogiem, Paulina rozpoczęła już jako dziecko. Dziś tłumaczy, że długo zajęło jej zorientowanie się, że jest muzułmanką. Jak wyglądała ta droga? Zgodziła się opowiedzieć w rozmowie z naszą redakcją.
Byłaś religijnym dzieckiem?
Tak, pochodzę z bardzo katolickiej rodziny. Od wczesnego dzieciństwa do dorosłości należałam do Oazy Dzieci Bożych, chodziłam na sobotnie spotkania na plebanii, jeździłam na rekolekcje, byłam bardzo wierzącym dzieckiem. A potem nastolatką i dorosłą. Dalej jestem osobą głęboko wierzącą.
Co sprawiło, że zaczęłaś rozważać zmianę wyznania?
Pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się, czy identyfikuję się z katolicyzmem, gdy wyrzucono mnie z religijnego spotkania za zadawanie niewygodnych pytań. Miałam wtedy 8 lat. Teraz jest to dla mnie zabawne, ale wtedy nie było.
Przygotowywałam się do komunii świętej i to były bardzo ważne pytania.
W prawie kościelnym jest napisane, że trzeba przynajmniej raz w roku przystąpić do szczerej spowiedzi. Natomiast żeby przystąpić do szczerej spowiedzi, trzeba wyznać wszystkie grzechy i ich żałować. A w małym katechizmie napisane jest, że grzechem jest nie pomodlenie się dwa razy dziennie. Więc ja zapytałam, czy jeśli nie żałuję, że nie wstaję codziennie przed szkołą, żeby się pomodlić i w związku z tym nie będę się z tego spowiadać, to czy mnie to nie wyklucza z życia kościelnego. Bo bez spowiedzi nie mogę iść do komunii, a jeśli nie pójdę, to te grzechy będą się nawarstwiać z roku na rok. To było pierwsze pytanie, na które nie dostałam odpowiedzi.
A gdy drążyłam, pani powiedziała, że zaburzam harmonię lekcji i kazała mi poczekać na zewnątrz.
Dlaczego padło akurat na islam?
Moja rodzina była katolicka, ale też bardzo rasistowska i islamofobiczna. Przykre, ale tak było. To środowisko zaprogramowało mi pewne wzorce. W pewnym momencie jak grom z jasnego nieba uderzyło mnie, że jeśli wszyscy ci Arabowie i muzułmanie są tacy źli, to jak to jest, że ich społeczeństwa funkcjonują i się jeszcze nie zapadły? Zaczęłam zadawać pytania. Zawsze byłam zafascynowana kulturami, uwielbiałam piękno tej różnorodności.
Zaczęłam rozmawiać na czatach z obcokrajowcami i poznałam ludzi, wśród których był mój były już mąż.
Rozmawialiśmy o religii, obyczajach, kulturze, tradycjach. Przeczytałam też znaczną część Koranu. Coraz więcej moich pytań podważało katolicyzm. Wtedy były też bardzo głośne afery pedofilii w kościele. Zaczęłam świadomie szukać swojego wyznania, bo wiedziałam, że z całą pewnością nie jest to katolicyzm. Ale nie byłam nastawiona na islam.
Polecamy:
Czwarty rok w podróży: Straciła syna, zyskała nowe życie
Co przeszkadzało ci w katolicyzmie?
Przede wszystkim instytucja kościoła. Nie wierzę też w kult świętych i zwierzchnictwo papieża. To wszystko nie ma wiele wspólnego z początkowym chrześcijaństwem, które głosił Jezus. Dowiedziałam się, że trójca święta została ustanowiona trzysta lat po śmierci Chrystusa, czyli ludzie, którzy to zrobili, nie mieli z nim nic wspólnego. Nie wierzę w to, że Jezus został ukrzyżowany, więc nie wierzę też, że zmartwychwstał. To wyklucza mnie z chrześcijaństwa.
Było trochę tak, że chciałaś pozostać blisko Boga, ale nie wiedziałaś do końca, w jakiej formie masz go szukać?
Dokładnie tak. Wierzę w to, że istnieje coś, co sprawuje nad nami pieczę. Niektórzy nazywają to gigakomputerem, inni kosmiczną istotą albo Bogiem. Ja nazywam to Allahem, co dosłownie tłumaczy się na Bóg i dobrze mi z tym.
Wiara często spotyka się u nas z brakiem zrozumienia, szczególnie jeśli chodzi o młode osoby. Gdy poznałaś swojego byłego męża, miałaś poczucie, że on zrozumie twoją wiarę, bo też jest osobą wierzącą?
Gdy się poznaliśmy, miałam piętnaście lat i byłam na etapie rozłamu z katolicyzmem. Spodobało mi się, że był osobą wierzącą, ale kochał Boga na inny sposób, niż ja byłam nauczona. To było dla mnie piękne. Oczywiście podobały mi się w nim też inne rzeczy.
Jakie były różnice między twoją miłością do Boga, a jego?
Ja byłam nauczona, że miejsce na Boga jest w niedzielę w kościele i przy wigilijnym stole. On natomiast poświęcał swojej relacji z Bogiem czas kilka razy dziennie. Poza tym, nawiązywał do niego poprzez wiele drobnych elementów codzienności W islamie jest tak, że gdy przechodzisz przez próg, robisz to prawą nogą i mówisz: „Chwała Bogu”. Gdy się podcierasz, robisz to lewą ręką, bo prawa jest od podawania znaku pokoju innym ludziom. Zamiast dzień dobry, mówią: „Niech pokój będzie z tobą”. Gdy zapytasz, jak komuś minął dzień, zaczną od: „Dzięki Bogu”. Dużo jest takich drobnych rzeczy, które podkreślają wiarę. To mi się podobało i sprawiało, że miałam wrażenie obecności Boga cały czas.
Zobacz także:
O kobietach wychodzących za muzułmanów mówi się u nas, że jak wyjadą za granicę to mąż im zabierze paszport, zamknie w piwnicy i nigdy nie wypuści. Jaka była reakcja rodziny na twoją relację?
Bardzo często słyszałam, że mnie przekabaci, zamknie w piwnicy. Starałam się wtedy pokazać rodzicom, że jestem najlepszą wersją siebie i że nikt mnie nie kradnie. Miałam dwadzieścia jeden lat, gdy się zaręczyliśmy. Mój były mąż nie wiedział jeszcze wtedy, że rozważam przejście na islam. To we mnie bardzo długo kiełkowało.
Nie mówiłam o tym nikomu, chciałam, żeby to była w stu procentach moja decyzja.
Czy twoja relacja z byłym mężem była na odległość?
Pierwsze dwa lata byliśmy tylko przyjaciółmi. Potem zrobiło się poważnie, a gdy miałam 19 lat, on przeprowadził się do Polski.
A dlaczego to małżeństwo zakończyło się rozwodem?
Jest to dla mnie świeża sprawa i wolałabym o tym nie mówić. Ale pewne problemy i sytuacje w małżeństwie są uniwersalne niezależnie od wyznania.
Były jakieś ważne momenty, które zbliżyły cię właśnie do islamu?
Na studiach przeczytałam tłumaczenie Koranu na język polski, które było totalnie wyjęte z kontekstu i bardzo negatywnie nacechowane. Poczułam się wtedy po prostu obrażona. Po pierwsze, w arabskim nie ma interpunkcji, a tłumaczenie było napchane wykrzyknikami, które same w sobie nadawały tekstowi inny charakter. Po drugie, był tam bardzo kontrowersyjny wers. Są pewne słowa, które mają różne znaczenie w zależności od kontekstu.
Wiele mówi się o tym, że Koran zezwala mężczyznom na bicie żony. Tymczasem jest to nieprawda.
Jest rozdział opisujący małżonków podejrzewających zdradę. Ten rozdział przedstawia perspektywę obu stron. Mężczyźnie radzi tak: Jeśli podejrzewasz u żony zdradę, spróbuj z nią porozmawiać. Gdy nie słucha, przestań się do niej odzywać. Jeśli to nie pomoże, przestań z nią sypiać. Gdy to nie poskutkuje, wykonaj gest w jej stronę, zwróć na siebie uwagę.
Ten gest jest przetłumaczony na polski jako „i bijcie je”. Natomiast zaraz po tym jest napisane, że nie możesz spowodować bólu, nie możesz jej uszkodzić, nie możesz zostawić na niej śladu.
Chodzi o gest mówiący „porozmawiaj ze mną”, a nie o przemoc fizyczną.
Rozumiem, że doszłaś do islamu szukając relacji z Bogiem na swoich zasadach. Co dał ci islam, czego nie mogłaś dostać od innej religii?
Ja doszłam do islamu drogą eliminacji. Jestem z zaściankowej rodziny, więc uwierz, bardzo nie chciałam, żeby okazało się, że to islam jest moją drogą, czy raczej drogowskazem. Szukałam czegoś, co obaliłoby to wyznanie, ale nigdy dotąd nie znalazłam takiej rzeczy. Po długim czasie zaakceptowałam to, że… jestem muzułmanką.
Jak wyglądała praktyczna część przejścia na islam?
Miałam okazję przejść na islam dwa razy, pierwszy raz w swoim ogródku. Właściwie nie, w ogródku podjęłam decyzję. To jest śmieszna historia. Pokłóciłam się z tatą – bardzo mocno. Uciekłam do ogrodu, schowałam za krzaczkiem, popłakałam się i stwierdziłam, że co będzie, jeśli jutro się już nie obudzę i przez to będę pokłócona z tatą do końca życia?
A jeśli już miałabym się nie obudzić, bo wierzę, że jutro nie jest nam po prostu dane, to dlaczego nie miałabym powiedzieć Bogu, że go kocham?
Wtedy zdecydowałam, że muszę przyjąć islam już, teraz. Zadzwoniłam do mojego narzeczonego i powiedziałam mu, że chcę zmienić wyznanie, ale nie wiem jak.
Nie przegap:
Jak on zareagował?
Popłakał się, powiedział mamie i zadzwoniliśmy do siebie na kamerce. Ja schowałam się w łazience, zrobiłam sobie wudu, rytualne obmycie, które polega na trzykrotnym umyciu dłoni, uszu i innych części ciała. Później mówi się wyznanie wiary – szahadę. Dzwoniliśmy na kamerce, bo do tego potrzeba świadków. Później zrobiłam to jeszcze drugi raz, bardziej oficjalnie, przed ślubem w Jordanii. Musiałam też wypisać się z jednej religii i wpisać w drugą. Byłam w sądzie religijnym, gdzie sędzia pytał mnie, dlaczego chcę być muzułmanką. Powiedział mi wtedy, że islam nie potrzebuje wyznawców dla liczby, bo ma ich już sporo, ale potrzebuje wyznawców prawdziwie wierzących. Bardzo mi się to spodobało.
Co z twoją katolicką rodziną? Jak zareagowali na zmianę wyznania?
Moi rodzice nie wiedzą, że przyjęłam islam, mimo że minęły już ponad cztery lata. Ostatnio chciałam im powiedzieć, ale miesiąc temu się rozwiodłam i to był trudny czas – nie chciałam dokładać sobie i im stresu. Wiedzą, że nie jestem katoliczką.
A jak zmieniło się twoje codzienne życie po przyjęciu islamu?
Modlę się codziennie pięć razy, o różnych porach dnia i nocy. Co roku obchodzę ramadan. Staram się ubierać stosownie do okazji, nie wyróżniać za bardzo z tłumu. Nie jem wieprzowiny i nie piję alkoholu, ale to bardziej ze względów zdrowotnych. Tak jak katolikowi zdarza się nie pójść w niedzielę do kościoła, tak mi też zdarza się zgrzeszyć. Poza tym, zmiany nie widać za bardzo na zewnątrz, ona jest wewnętrzna. Moje rozumienie świata się zmieniło, miałam dużo uduchowionych przemyśleń od kiedy zorientowałam się, że jestem muzułmanką.
Jak to jest z tym ubiorem? Mam wrażenie, że Koran jest różnie interpretowany w zależności od kraju. Są miejsca, gdzie kobiety noszą tylko chustę zakrywającą włosy. Gdzie indziej, noszą hidżab albo burkę.
Bardzo dużo na ten temat dyskutowałam z kobietami z rodziny mojego byłego męża. Część z nich nosiła hidżab, część nie nosiła prawie nic – dosłownie, ubierały się wyzywająco – a jeszcze inne nosiły burki. W Koranie nie jest wprost określone, czym jest hidżab. On jest „barierą między kobietą a mężczyzną”.
Ale jest napisane, że jeśli mężczyzna ma erotyczne ciągoty wobec kobiety, to prędzej powinien sobie oczy wydłubać, niż zwrócić jej uwagę na temat jej ubioru.
To tyle, jeśli chodzi o rzekome narzucanie woli kobietom przez mężczyzn. Reszta jest oparta o politykę, nie o prawdziwy islam. Dlatego ja uważam, że to wyznanie jest bardzo wyzwalające. Wiem, jak to paradoksalnie brzmi. Idea hidżabu jest taka, żeby nie wyróżniać się z tłumu i zakrywać części ciała, których inni nie pokazują, więc w Europie ubieram się normalnie, bo noszenie burki przyniosłoby efekt odwrotny od zamierzonego.
A jak to się odnosi do współczesnych zawodów związanych z byciem osobą publiczną, czyli rozpoznawalną i wyróżniającą się z tłumu? Na przykład piosenkarką, aktorką, influencerką?
To jest bardzo dobre pytanie. Nie wiem, czy to wynika bezpośrednio z Koranu, czy od hadisów [zapis tradycji dotyczącej czynów lub wypowiedzi Mahometa – przyp. red], które także dyktują zasady islamu, ale wśród społeczności muzułmańskiej odrzuca się popkulturę. Nie powinno się słuchać muzyki, nie powinno się oglądać filmów. Mimo to, kultura arabska jest znana ze swojej muzyki, więc nie mam odpowiedzi na twoje pytanie. Generalnie jest dużo odłamów islamu, w niektórych oko jest bardziej przymykane na pewne rzeczy, w innych mniej.
Może cię zainteresować:
„Jestem oszustką”. Jak działa impostor syndrome?
A jakie ty miałaś oczekiwania jadąc pierwszy raz do muzułmańskiego kraju? Zwłaszcza biorąc pod uwagę rolę i prawa kobiet w tamtejszych społeczeństwie?
To było dla mnie duże zderzenie z rzeczywistością. Byłam bardzo negatywnie nastawiona. Miałam wtedy jakieś osiemnaście lat. Zdziwiło mnie to, że że za każdym razem, gdy pytałam, jak mam się ubrać, słyszałam odpowiedź: „Tak, jak chcesz”. Nie mieli wobec mnie żadnych oczekiwań. Było kilka zabawnych sytuacji – raz miałam usiąść z tyłu samochodu razem z siostrą i bratem mojego byłego męża. Ona wsiadła pierwsza, później miałam wsiąść albo ja, albo jej brat, ale w każdej konfiguracji siedziałabym obok niego. Wtedy on poprosił siostrę, żeby wysiadła i dała mi usiąść z drugiej strony, żeby on się ze mną nie stykał.
Byłam bardzo zniesmaczona tą sytuacją, bo miałam wrażenie, że się mnie brzydzi i nawet nie chce obok mnie usiąść. Po czym mój były mąż wytłumaczył mi, że on po prostu pomyślał, że mogę sobie nie życzyć, żeby mnie dotykał udem.
Że może być to dla mnie niekomfortowe. Totalnie się tego nie spodziewałam. Jeszcze innym razem kupowaliśmy kawę w przejezdnej kawiarni, zatrzymaliśmy samochód tak, że ja byłam bliżej sprzedawcy, a on, zamiast wziąć ode mnie zamówieniem obszedł cały samochód dookoła, żeby dotrzeć do okna mojego byłego męża. Od razu się naburmuszyłam, że gość nawet nie weźmie ode mnie zamówienia, bo jestem kobietą. Powiedziałam mojemu mężowi, że bardzo mnie to zabolało.
A on mówi: „Paulina, to jest mężczyzna, który pracuje przy autostradzie. Jest upał, on śmierdzi, on się spocił, on ci napluje na na kurtkę czy tam na coś, on po prostu nie chciał ci chuchać przez to okno otwarte, bo jesteś kobietą i nie wypada. Podszedł do mnie, bo na mnie ma wywalone”.
Wtedy doszłam do wniosku, że muszę zmienić nastawienie.
Czyli jest tak, że kultura islamu jest źle interpretowana?
Islam ma w założeniu szacunek do kobiet i te wszystkie, nazwijmy to, ograniczenia służą temu, żeby szacunek był łatwiejszy do zachowania. Bardzo krzywdzące i przykre jest to, że w niektórych krajach wyznanie jest podstawą do faktycznego narzucania czegoś kobietom, tak jak to się dzieje w Afganistanie czy Iranie.
To musi być dla ciebie trudne, bo przeczy twoim wartościom.
Tak, jest to bardzo krzywdzące, zwłaszcza w Polsce. Nie każdy muzułmanin odzwierciedla islam, tak samo jak nie każdy chrześcijanin odzwierciedla chrześcijaństwo. Każdy popełnia błędy, większe lub mniejsze.
Ale to, co robią władze talibów, ile krzywdy i zła niesie ich polityka, to jest po prostu niewybaczalne z perspektywy osoby wierzącej.
W Afganistanie weszło nawet prawo, które de facto odbiera kobietom dostęp do opieki medycznej. Zabroniło się kobietom iść na studia, więc nie mogą być lekarkami, a zabroniło się im również chodzenia do lekarzy płci przeciwnej. Według islamu i Koranu, pierwszą żoną proroka Mahometa była kobieta dużo od niego starsza. Była bardzo przedsiębiorcza i mądra, a on prosił ją o rady i stosował się do nich. Ona go utrzymywała, uczestniczyła w życiu społeczności i była głęboko poważana. To dusi w zarodku ideę patriarchatu. Bardzo krzywdzące jest patrzenie na to, co dzieje się w Afganistanie czy w Arabii Saudyjskiej, gdzie do niedawna kobiety nie mogły jeździć autem, albo wychodzić na miasto bez mężczyzny obok.
Miałaś okazję porozmawiać na ten temat z innymi wyznawcami? Są zgodni z tym, co mówisz?
Szczerze mówiąc nie spotkałam jeszcze osoby, która by mi powiedziała, że to co dzieje się w tamtych państwach jest słuszne. Spotykam się zwykle z opinią, że to bardzo przykre, że talibowie nazywają się talibami – czyli w tłumaczeniu, uczniami Mahometa, bo nie mają z nim nic wspólnego. Tak samo jak ISIS, nazywające się Państwem Islamskim, nie ma nic wspólnego z islamem.
Zazwyczaj nie mówię o swoim wyznaniu, bo nie chce mi się tłumaczyć, że społeczności tak skrajne, jak we wspomnianym Afganistanie czy Iranie, nie mają nic wspólnego z miłością do Boga. Europa jest mocno uprzedzona do muzułmanów i niestety utożsamia islam z polityką arabów – a to dwie oddzielne sprawy.