Pino Farinottiego „I odszedł od niej anioł”
Jak poradzą sobie Elena i Vanni, rodzice Massimo, z nagłą i nieuleczalną chorobą syna, którego bardzo kochają, a który nie zaczął jeszcze naprawdę żyć, gdyż ma dopiero siedem lat?
Jak poradzą sobie Elena i Vanni, rodzice Massimo, z niespodziewanie nagłą i nieuleczalną chorobą syna jedynaka, którego bezgranicznie kochają, a który nie zaczął jeszcze naprawdę żyć, gdyż ma dopiero siedem lat?… A wszystko stało się jakby przypadkiem.
Pewnego dnia podczas meczu piłkarskiego chłopiec grał gorzej niż zwykle. Nieudolnie kopał piłkę, czasem nie trafiał w nią, nie był w stanie jej przechwycić. Te nieskoordynowane ruchy wzbudziły podejrzenia magistra Akademii Wychowania Fizycznego a zarazem studenta medycyny. Szybka diagnoza orzekła, że Massimo ma raka mózgu. Szok dla rodziców, rodziny, nauczycieli, znajomych. Cierpienie, które spada na rodzinę trzeba unieść, ale Elena i Vanni nie umieją sobie z nim poradzić. Jest ono ich dramatem. Tym większym, że Elena stała się z biegiem lat racjonalistką, sceptycznie podchodzącą do wiary, która przestała ją zajmować, a Vanni wierzył tylko sobie, kpiąc przy różnych okazjach z rzeczywistości nadprzyrodzonej. Elena sama podejmuje walkę o syna. Przytłoczona diagnozą nie zwraca uwagi na odczucia męża i zamyka się wręcz na niego. Będzie go tylko lojalnie informować o kolejnych fazach posuwającej się choroby Massimo. Obydwoje oddalają się od siebie w najcięższych chwilach, nie potrafiąc się wspierać. On zatem szuka ukojenia w intensywnej pracy, jest cenionym architektem, ona pracuje w prestiżowej agencji reklamowej. Od momentu leczenia Massimo w instytucie onkologicznym, Elena pracuje jednak w wyjątkowych sytuacjach, kiedy jest niezbędnie potrzebna. Pozwala na to charakter jej pracy i dobre układy personalne. W instytucie poznaje nie znaną jej do tej pory rzeczywistość; zmagania ciężko chorych ludzi, w tym dzieci, krzyk ,cichość i smak cierpienia. Elena otwiera się na problemy rodziców, opiekunów i wolontariuszy . Uważnie obserwując walkę o życie, asystuje spotykanym w instytucie chorym i ich opiekunom, współpracuje z lekarką syna. Te wszystkie wydarzenia, a przede wszystkim spotkanie kilku osób wierzących, przede wszystkim zaś Marii wolontariuszki, która kiedyś straciła syna, powoduje przemianę duchową Eleny. Sceptyczna dotąd racjonalistka, dotknięta ciosem choroby synka, zaczyna zastanawiać się nad sensem życia. Dzięki wsparciu Marii w chwilach trudnych Elena odkrywa znaczenie i sens wiary. Potrafi, choć z trudem, pogodzić się z losem, wyeliminować wszelką nienawiść i destruktywne emocje, zwłaszcza po śmierci Massimo. Skierować się ku pozytywnemu spojrzeniu na ludzi, siebie, świat i na Boga. Cierpienie, które spowodowało małżeński kryzys staje się oczyszczeniem dla Eleny, swoistym katharsis, a być może i światłem na kolejnym etapie życia jej męża, którego spotyka na klęczniku w jednym ze znanych jej kościołów. To, co było kiedyś niemożliwe stało się zatem rzeczywistością… Być może skrucha i potęga wiary doda im sił do przezwyciężenia małżeńskiego kryzysu i traumy, którą przeszli. Bardzo interesująca książka, wskazująca na istniejące w każdym z nas życie duchowe, którego iskra znajduje się w człowieku nawet najbardziej oddalonym od Boga. To duchowe życie często jest przysypane kurzem obowiązków, kariery, niewłaściwych relacji, czy poszukiwań. Czasami trzeba aż cierpienia, żeby je odkryć na nowo. Zapalić ponownie nadwątlony płomyk. A wtedy już może odejść anioł. Zadanie zostało spełnione.
Bożena Rytel