Pańcie też są lane
Czy wyobraża sobie pani aktorkę albo piosenkarkę, która idzie do MOPSu? Że podjeżdża czerwonym Ferrari maltretowana celebrytka i korzysta z państwowej pomocy?

Przemoc wobec kobiet wydarza się nie tylko tam gdzie są bieda, narkotyki i alkohol / fot. Unsplash/ Himanshu Singh Gurjar
W związku z planowanym wypowiedzeniem Konwencji Stambulskiej przez polskie władze, chcemy przypomnieć, że przemoc nie wydarza się tylko w domach, w których są alkohol, narkotyki i bieda.
Konwencja Stambulska jest pierwszym prawnie wiążącym międzynarodowym instrumentem w sprawie przemocy wobec kobiet, dziewcząt i przeciwdziałającym przemocy domowej przyjętym przez Radę Europy, Polska przyjęła ją w 2012, a ratyfikowała w 2015 roku. Głównym punktem spornym dla władz Bułgarii, Węgier i ostatnio Polski jest przedstawienie w konwencji definicji płci jako „gender”. Ich zdaniem płeć powinna zależeć wyłącznie od biologii, a nie od szerszego konstruktu społecznego. Według organizatorów dzisiejszego protestu Nie dla legalizacji przemocy domowej, „Konwencja i fakt jej ratyfikowania przez Polskę stoi na drodze zamiarom legalizacji przemocy w rodzinie na wzór kremlowski: w Rosji „pierwsze pobicie” nie jest przestępstwem”.
Przypominamy archiwalny wywiad z Moniką Doroszkiewicz, prezeską Fundacji Głos Serca, chcąc zaznaczyć, że przemoc domowa wydarza się nie tylko tam, gdzie są patologie, alkohol, narkotyki, uzależnienie od gier, a przyczyną przemocy nie jest wyłącznie seksualizacja i wulgaryzacja obrazu kobiety. Rolą władz powinno być za wszelką ceną chronienie ofiar, nie przestępców. Szkoda byłoby nie skorzystać z narzędzi jakie daje Konwencja Stambulska.
Pańcie też są lane
Podczas, gdy większość z nas cieszyła się Wielkanocą i czasem spędzanym z bliskimi, media huczały o tym, co dzieje się w rodzinie byłego radnego z Bydgoszczy. Karolina Piasecka udostępniła w sieci drastyczne nagrania, na których mąż upokarza ją: wyzywa i tłucze. Wielu z nas zapewne przekonanych jest o tym, że przemoc w rodzinie wydarza się wyłącznie tam, gdzie jest bieda. Z Moniką Doroszkiewicz prezeską Fundacji Głos Serca rozmawiamy o tym, dlaczego kobietom z tzw. wyższych sfer trudniej jest ujawnić agresora
Publiczne „pranie brudów” w rodzinie Piaseckich trwa od lutego. W zeszłym tygodniu żona Rafała Piaseckiego opowiedziała o tym, co dzieje się w jej domu zza zamkniętymi drzwiami w telewizyjnym „Pytaniu na śniadanie”. Mówiła o tym, jak polityk znany z wygłaszania tez o „świętości rodziny” bił żonę za to, że np. nie chciała pójść do łóżka w samym zegarku, który dostała od niego. W Święta, Piasecka ujawniła drastyczne nagrania, na których słychać jak polityk maltretuje ją psychicznie i fizycznie. Wyzwiska i krzyk sprawiają, że nagrania nie da się wysłuchać do końca. „Udostępniam to drastyczne nagranie, by zainspirować ludzi do pomocy osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji.” – wyjaśniła powód swojego „ujawnienia” Karolina Piascecka.
Monika Doroszkiewicz: Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że nadal wielu ludzi ma przeświadczenie że przemoc dzieje się w patologicznych rodzinach, a ta patologia to „niższe sfery”. Przecież w porządnych rodzinach z „wyższych sfer” nie dochodzi do przemocy. Podziwiam za odwagę Panią Karolinę za to że o tak „wstydliwej” sprawie odważyła się mówić publicznie, bo większość „pańć” z „wyższych sfer”, które tego doświadczają nie mają takiej odwagi i ukrywają to latami. „Własne brudy pierze we własnym domu”, ale gdzie ma się zwrócić taka pani z „wyższych sfer”? Myślicie, że skorzysta z państwowej pomocy i pójdzie do ośrodka pomocy społecznej? No jeśli dostanie po mordzie i będą ślady może zgłosić się na policję ale kiedy doświadcza przemocy psychicznej to już jest trochę gorzej bo gdzie ma iść? Często nie wierzy się takim kobietom w ośrodkach kierowane są do psychiatry po leki uspokajające i tyle.
Dlaczego „pańciom z wyższych sfer” trudniej jest prosić o pomoc?
Monika Doroszkiewicz: To są historie bardzo indywidualne i złożone. Często to są żony sędziów, radnych, urzędników, prokuratorów, które są uzależnione od nich finansowo. Tak jak w nagraniu pani Karoliny Piaseckiej – są szantażowane. Albo będziesz robił tak jak ja chce, albo wypierdalaj. Gdzie taka „pańcia” pójdzie? Do MOSPu? Niedawno miałam taki telefon: żona byłego wojskowego doświadcza przemocy od wielu lat. Nigdy nie pracowała i nie ma swoich pieniędzy. Po godzinnej rozmowie z psychologiem z państwowego ośrodka miała ochotę popełnić samobójstwo. Zadzwoniła do nas, bo wiedziała, że uzyska pozaformalną pomoc. Że znajdziemy rozwiązanie dopasowane do niej, do konkretnej osoby. Państwowe instytucje działają świetnie, tylko większość kobiet się tam nie zwróci, bo będą się bały, że dojdzie to do jej męża, albo do osób, które mogą mu przekazać.
Co zrobiła żona emerytowanego wojskowego?
Monika Doroszkiewicz: W ośrodku pomocy społecznej potraktowano ją proceduralnie. Ona nie potrzebowała procedur. Ona chciała przyjść, posiedzieć, pożalić się nad swoim losem. A tam nie było na to czasu i miejsca, tylko formalności. Ona pogodziła się, że mieszka z tyranem. Ale od czasu do czasu żeby było jej lepiej, potrzebuje sobie z kimś porozmawiać. W MOPSie skierowano ją do psychiatry po psychotropy. Ona powiedziała, że ich nie chce, bo i tak nie miałaby na nie pieniędzy.
Na co mogą liczyć kobiety, które przyjdą do pani fundacji?
Monika Doroszkiewicz: Przede wszystkim na rozmowę. Kobietom przede wszystkim zależy na tym, żeby móc opowiedzieć o swoim problemie. Możemy podpowiedzieć rozwiązanie, które będzie bezpieczne. Czy wyobraża sobie pani aktorkę albo piosenkarkę, która idzie do MOPSu? Że podjeżdża czerwonym Ferrari maltretowana celebrytka i korzysta z państwowej pomocy w tym ośrodku? Albo żona prokuratora, która doświadcza przemocy z rąk czy ust faceta, który oskarża w podobnych sprawach innych?
Co pani myśli o udostępnieniu nagrania Karoliny Piaseckiej?
Monika Doroszkiewicz: Ja ją podziwiam, bo wywlekła brudy na zewnątrz. Udostępnienie takiego nagrania musiało ją sporo kosztować. W jakim trzeba być stanie, żeby mediom oddać takie nagranie? Czemu ona nie poszła do MOPSu po pomoc tylko do mediów?
Bo media mają większą moc rażenia?
Monika Doroszkiewicz: Ale ona chciała pomocy, a nie rażenia. Instytucje państwowe z zasady otwarte są na wszystkich. Ale czy tak jest naprawdę? Nie wiem, bo znam relacje tylko jednej strony – historie osób, które do mnie przychodzą, bo nie kwalifikują się tam. Nie sądzę, że pani Karolina poszła do MOPSu. Nie wiedziała co ma zrobić, nie chciała ciągnąć tej sytuacji. Była psychicznie rozstrojona ale równocześnie bardzo zdeterminowana.
Czym zajmuje się fundacja Głos Serca?
Monika Doroszkiewicz: To jest alternatywa do ośrodków instytucjonalnych. Nie jest łatwo, wystarczy podać przykład Niebieskiej Linii czy Fundacji Autonomia, której odebrano dotacje. Ja nie chcę odbierać petentów MOPSowi. Zajmujemy się pomaganiem osobom poprzez Krakowski Ogród Społeczny, Ambasadę Współpracy, Centrum Pozytywnego Wsparcia. Osoby, które z nami działają to zarówno dobrze prosperujące bizneswoman, młodzi przedsiębiorcy, aktywne matki, jak i osoby po trudnych, życiowych przejściach. Łączy je wszystkie aktywna postawa życiowa. Chcą zmian, swojego życia albo najbliższego otoczenia
Pani Karolina Piasecka mogłaby do nas przyjść, żeby ochłonąć a następnie wspólnie poszukać rozwiązania. Być może z tym facetem również trzeba byłoby pogadać. Prawdopodobnie zaproponować mediatora. Nie pozwolić na to, żeby tego samego doświadczała każdego dnia. Bo co? Facet wróci z roboty i znowu będzie awantura. Ludzie nie radzą sobie z emocjami. Staramy się rozumieć także oprawców, bo tam często są konflikty uczuciowe. Po prostu pomagamy ludziom: i jemu, i jej. Nie musieliby się tak męczyć, gdyby mieli fachową pomoc. W takich przypadkach, staramy się dać potrzebujący, sztab specjalistów, otoczyć obydwoje opieką poza procedurami.
Dowiedz się więcej o działalności Fundacji Głos Serca (http://glosserca.org/)
!!!! 19 kwietnia, 2017
https://youtu.be/mVegeZVPf-4
Prawidłowy link do nagrania Pani Karoliny Piaseckiej