Osuchowski: Dlaczego nie chcę być kobietą…
W zasadzie to ja kobietą może nawet bym i był całkiem zdatną. Ale zagraniczną, polską absolutnie nie! Bo nadwiślańskie baby są jak ulica jednokierunkowa. Jak waga, która zawsze przechyla się tylko w jedną stronę. Jak
W zasadzie to ja kobietą może nawet bym i był całkiem zdatną. Ale zagraniczną, polską absolutnie nie! Bo nadwiślańskie baby są jak ulica jednokierunkowa. Jak waga, która zawsze przechyla się tylko w jedną stronę. Jak słońce, które nie zachodzi. Nie chcą cholery zrozumieć, że w świecie płci (jak w każdym innym) istnieje pojęcie RÓWNOWAGI i WZAJEMNOŚCI.
Cholerne walentynki! Czy my do diabła świętujemy w ten sposób sukcesy Walentyny Tierieszkowej? Nie! Święty Walenty święty nie był, i choć księdzem był, to niewątpliwie tym bardziej był mężczyzną. Niestety zgubiły go baby. Rzecz działa się w świecie realnym i ziemskim, a nie boskim i mistycznym. W 269 roku dał szyję właśnie 14 lutego. Bo go taka jedna kochała, a jego, durnia, na pisanie listów jeszcze wzięło. Jako kapłan podpadł cesarzowi Klaudiuszowi II, bo śluby legionistom dawał. Czy chciał w ten sposób ograniczyć seks do tylko małżeńskiej powinności… historia milczy. Ale cesarz wolał legionistów kawalerów, więc szafującego ślubami kapłana (kapelana właściwie) internował. W ciupie ksiądz Walenty rozkochał w sobie córkę więziennego nadzorcy. A to już Klaudiusza rozwścieczyło i wysłał doń kata. Głupek Walenty wsypał się (bo mógł liczyć na ułaskawienie) dzień przed wyznaczoną egzekucją, bo list do wybranki serca napisał. No i z tej niby okazji mamy teraz słać miłe starym pannom liściki? Nigdy w życiu! (To zresztą wasz ulubiony filmowy tytuł). 14 lutego kobiety listownie powinny przepraszać nas! Bo to dzień nie zakochanych, ale miłością zamordowanych!
Miłość jako taka, prócz rumieńców i wymiany flory bakteryjnej, polega (podobno) na wzajemności. Że niby ja ją, a ona mnie… Oraz na równowadze, czyli ja jej, a ona mnie. Dlaczego więc tej równowagi i wzajemności jakoś nie widzę? W wersji rozpowszechnionej wśród kobiet mojego życia wygląda to mniej więcej następująco:
– Oszczędności są ich, ale długi są nasze.
– Dla was mają być kwiaty, ale nam piwa nie kupicie nigdy!
– Wy macie dzieci, my zawsze bachory.
– Wy macie suszarkę do włosów, a my możemy co najwyżej wyłysieć.
– Przemoc w rodzinie to damski bokser… a nasze siniaki to może ślady pocałunków?
– Parytety mają polegać tylko na obronie dam? A może my też chcemy być przedszkolankami?
– Dlaczego nie wolno nam chodzić w różowym?
– Spróbujcie zrobić siusiu na stojąco!
– Czy nas ktoś całuje w rękę?
– Myślicie, że łatwo jest wytrzymać z kobitką młodszą o 20 lat?
– Oświadczać musimy się my! A wy się łaskawie zastanawiacie…
– Wy robicie zakupy, my pieniądze przepuszczamy.
– Żadna mnie nigdy nie spytała, gdzie jest mój punkt G!
– Wy się zapominacie, ale my zdradzamy.
– My jesteśmy grubi i otłuszczeni, wy zaledwie pulchne.
– Myślicie, że łatwo jest mówić barytonem?
– W dodatku wy macie „Miasto Kobiet”, a miasta mężczyzn jakoś jeszcze nie odkryłem.
– Wiecie, czemu żyjemy krócej? Bo tak chcemy!!! A poza wszystkim Walenty to przecież idiotyczne imię…
A poza wszystkim Walenty to przecież idiotyczne imię…
Przemysław Osuchowski