Ojcowska rana. Na co wpływa relacja z ojcem w życiu kobiety
Jaki wpływ może mieć na Twoje życie ojcowska rana?
Pomimo odnoszenia sukcesów doświadczasz niepokoju wynikającego z ciągłej potrzeby kontroli. Żadne pochwały nie są w stanie zaspokoić Twojego głodu akceptacji. Przyciągasz niedostępnych fizycznie lub emocjonalnie partnerów. Twoja relacja z pieniędzmi podszyta jest lękiem, harówką lub poczuciem niezasługiwania. Jeśli któreś z tych zdań jest Ci bliskie, sprawdź, czy nie nosisz w sobie nieuzdrowionej ojcowskiej rany.
„Z całej galerii lęków jednym z pierwszych i największych jest lęk przed odrzuceniem. To właśnie w imię tego lęku uczymy się, jak zabiegać o uwagę, akceptację i miłość i jak je zdobywać”, pisze Sylwia Kocoń w najnowszej książce „Zranieni w dzieciństwie. Jak rozpoznać i uleczyć matczyną lub ojcowską ranę”.
Zobacz też:
Sylwia Kocoń: Przestań szukać szczęścia, bądź szczęśliwa
Co to jest matczyna rana i ojcowska rana
Według autorki każdy człowiek nosi w sobie matczyną i ojcowską ranę, wynikającą z niedopasowania tego, co potrzebował dostać w dziecińskie od mamy i taty, w stosunku do tego, co dostał. Nawet w najbardziej wydawałoby się idealnych rodzinach (ale czy takie w ogóle istnieją?) każdy jako dziecko miewał momenty, w których czuł się w jakiś sposób odrzucony.
„To odrzucenie nie musi być oczywiste i wyraźne – jak na przykład, gdy rodzic jasno mówi, że nas nie chce, porzuca nas i odchodzi. Choć i tak bywa, to jednak w większości przypadków dziecko odbiera jako odrzucenie coś, co nie jest zamierzonym, ukierunkowanym na niego aktem odrzucenia.”
pisze Sylwia Kocoń i wyjaśnia, że gdy rodzic nie jest w stanie dać dziecku wystarczająco dużo uwagi, wsparcia, słów zachęty, zrozumienia, docenienia, akceptacji, miłości, bezpieczeństwa, w dziecku tworzy się pustka, która z czasem przybiera formę większej dziury, czy nawet otchłani. Taki człowiek, już jako dorosły, nieświadomie i czasem desperacko szuka sposobów, żeby tę dziurę wypełnić.
Zapycha ją osiągnięciami, wizerunkiem, statusem, jedzeniem, zbędnymi zakupami, emocjonalnymi gierkami – byle tylko usłyszeć i poczuć, że jest kochany, cenny, wyjątkowy. Ale nawet, gdy takie gesty akceptacji przychodzą od partnera czy otoczenia, to i tak człowiek z niezagojoną matczyną lub ojcowską raną, nigdy nie czuje się nasycony.
Autorka wyjaśnia szczegółowo, jak powstają w nas te rany, ale przede wszystkim jak – niezagojone – wpływają na nasze dorosłe życie. Podpowiada też, jak można samodzielnie wypełnić pustą przestrzeń, jaką w nas pozostawiły. Książka nie zastąpi terapii, może jednak pomóc uświadomić sobie, w jaki sposób zadana w dzieciństwie rana steruje dorosłym życiem.
Może Cię zainteresuje:
Narcystyczna matka i dorosła córka. Jak sobie radzić i jak się uwolnić?
Szczególną wartością „Zranionych w dzieciństwie” jest zajęcie się nie tylko matczyną raną, ale także ojcowską raną. O trudnej relacji, jaka łączy dziećmi z matkami napisano już mnóstwo książek. Wiele z nich jednak ignoruje rolę, jaką w naszym życiu odegrał ojciec.
Dlatego przy okazji Dnia Ojca (23 czerwca) publikujemy fragment książki „Zranieni w dzieciństwie. Jak rozpoznać i uleczyć matczyną lub ojcowską ranę”(wyd. Sensus) objaśniający, jak powstaje ojcowska rana i na jakie aspekty życia kobiet (bo tym przede wszystkim zajmuje się Sylwia Kocoń) może mieć wpływ (śródtytuły pochodzą od redakcji MK)
CHCĘ DO MOJEGO TATY. DLACZEGO ZDROWA RELACJA Z OJCEM JEST TAK WAŻNA W ŻYCIU KAŻDEJ KOBIETY?
Tata jest pierwszym mężczyzną w życiu córki i relacja z nim mocno wpływa na jej poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa, stabilności.
Uzdrowiona ojcowska rana daje kobiecie zdrowe poczucie własnej wartości, zaufanie i pewność siebie, a to wszystko przekłada się na spełnienie w dorosłym życiu, zdrowie naszych dorosłych związków, doświadczenie obfitości, poczucie, że życie o nas dba, że jesteśmy bezpieczne, że możemy, zasługujemy, jesteśmy wspierane.
Za co odpowiada ojcowska rana
Bardzo ogólnie można powiedzieć, że matczyna rana dotyka naszych relacji z innymi kobietami, z naszymi emocjami i ze sobą samą. Ojcowska rana zaś dotyczy przede wszystkim naszej relacji z mężczyznami, pieniędzmi, motywacją, dyscypliną, strukturami i własną wolą. Chodzi tu więc o stabilizację i bezpieczeństwo.
Forma Twojej relacji z ojcem stanowi Twoją bazę otwartości na przyjmowanie, wyjście do życia, prosperowanie itp. Ale też, jak już wiemy z pierwszej części książki, córka przez obserwację swojej matki zaczyna również się uczyć, kim jest kobieta, na ile zasługuje, co może przyjąć od życia, jak prosperuje lub przeciwnie – wycofuje się i umniejsza. Jest to więc wpływ z dwóch stron. Rolą ojca jest nauczyć córkę wyjścia do życia i pokazać jej, że jest bezwarunkowo wartościową, cudowną dziewczyną, a potem kobietą, zawsze zasługującą na to, czego pragnie doświadczać.
Co kobiety projektują na mężczyzn
Myślę, że nie ma potrzeby zbyt rozwlekle o tym pisać, bo jako kobiety doskonale w sobie wiemy, czujemy, jak istotne jest dla nas to, by ważni dla nas mężczyźni patrzyli na nas z miłością, akceptacją i docenieniem.
Niektóre z nas całe życie poświęcają nieuświadomionej pogoni za byciem wystarczająco dobrą dla niego. Jesteśmy przekonane, że zależy nam na pełnym przyjęciu ze strony naszego partnera, lecz tak naprawdę, głęboko w sercu, cały czas pragniemy tego doświadczyć od taty. Dokonujemy nieświadomej projekcji naszej pustki i tęsknoty na kolejnych mężczyzn. Dopóki nie uzdrowimy w sobie energetycznie relacji z tatą, dopóty wciąż będziemy pozostawać głodne, spragnione ojcowskiej miłości i szukać kogoś, kto wypełni to poczucie braku.
Rozpoznając, w jak ogromnym stopniu relacja córki z ojcem oddziałuje na dorosłe, partnerskie, zawodowe i finansowe życie kobiety, uważam, że wciąż niewystarczająco dużo uwagi płynie w kierunku tego obszaru. Kiedy opracowywałam materiały warsztatowe dotyczące ojcowskiej rany, cały czas trafiałam na treści dotyczące relacji syna z ojcem lub na przekazy religijne, w których ojciec pozostawał reprezentacją Boga Ojca.
Na szczęście mamy już za sobą czasy, w których role mężczyzny i kobiety były wyraźnie podzielone. Kobieta miała zajmować się domem i dziećmi, a mężczyzna miał zapewnić utrzymanie rodziny. Wraz z rozwojem cywilizacji oraz coraz wyższym stopniem świadomości model z podziałem na role zaczął ustępować miejsca temu, w którym zarówno ojciec, jak i matka są w równym stopniu odpowiedzialni za każdy aspekt ich wspólnego życia.
Rola ojca
W dzisiejszych czasach doskonale już wiemy, że relacja z ojcem jest niezwykle ważna nie tylko dla synów, ale również dla córek. Można powiedzieć, że „ojciec stanowi dla córki wzór, jak powinna być kochana, szanowana i traktowana przez innych mężczyzn, a także jak powinna się zachowywać wobec nich”[1]
Ojciec jest dla dziecka jak przewodnik, który poszerza jego horyzonty, otwiera na życie, pomaga wyjść do życia i doświadczeń, które dają spełnienie.
Usłyszałam kiedyś przysłowie Indian Maya, które mówi:
„Matka mocno tuli dziecko, aby wiedziało, że to jego świat, a ojciec zabiera na najwyższą górę, aby wiedziało, jak świat wygląda”.
Bardzo ono do mnie przemawia. Sama lubię mawiać, że ojciec jest tym, który pewnego dnia przychodzi do tulących się do siebie matki z dzieckiem i mówi do córki (lub syna):
„Dość już tego »miziania «. Teraz chodźmy razem połazić po płotach i drzewach”.
Ale kiedy dziecko otrze się o płot lub spadnie z gałęzi, kiedy coś je zaboli i płacze, czym prędzej wraca do ciepła gniazda matki, by wtulić się w jej ramiona i ukoić swój ból.
Jest to oczywiście humorystyczne ujęcie tego, czym są dla dziecka ojciec i matka, ale myślę, że jest w tym dużo prawdy. Na podstawie takiego obrazowania możemy poczuć, o co tutaj chodzi, oraz zrozumieć, dlaczego tak istotne jest wejście w proces uzdrawiania obu ran — matczynej i ojcowskiej. Obie stanowią pełnię, są fundamentem naszego zdrowia i spełnienia w dorosłym życiu.
Ojciec nieobecny (emocjonalnie lub/i fizycznie)
Kiedy mówimy o ojcowskiej ranie, często posługujemy się terminem „nieobecność ojca”. Niektórym może się to kojarzyć tylko z sytuacją, gdy taty fizycznie nie było w ich życiu w dzieciństwie.
Nieobecność zawiera w sobie jednak dużo więcej. Musimy zrozumieć, co to oznacza, bo w wielu systemach rodzinnych bywa tak, że ojciec jest fizycznie obecny, ale nie tworzy żadnej wyraźnej, bliskiej relacji z córką. Jest więc wtedy trochę tak, jakby wcale go nie było.
Nieobecność ojca może przybrać wiele różnych form, ale charakteryzuje je wspólna baza: ojcowie nie dają swoim córkom wystarczającej uwagi, miłości i wsparcia, których one potrzebują, żeby wyrosnąć na pewne swojej wartości, osadzone w sobie, lubiące same siebie kobiety.
Ojcowie ci nie zapewniają im też często poczucia bezpieczeństwa, które jest potrzebne, żeby dorastać z przychylnym nastawieniem do siebie i rozpoznać swoją niczym niewarunkowaną wartość. W wyniku tego dziecięcego braku, nie dostając od taty tego, co dla dziewczynki kluczowe, w dorosłym życiu nie są one zdolne do tworzenia bliskich, wspierających, cieszących relacji.
Stosunek ojca do córki dotyka najgłębszej potrzeby kobiety – poczucia własnej wartości.
„Najsilniejszy wpływ na to, jak dziewczęta oceniają siebie, ma poziom bliskości w relacjach z ojcem. Wartym podkreślenia jest fakt, że ma on o wiele większe znaczenie niż poziom bliskości z matką, być może ze względu na to, iż ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu kobiety” [2].
Nieobecność ojca może przejawiać się m.in. jako:
- fizyczny brak taty, brak kontaktu z nim,
- sporadyczny kontakt (ojciec zapracowany lub chory),
- fizyczna obecność przy nieobecności emocjonalnej, często przeplatanej różnymi formami przemocy.
Ojciec nieobecny to ojciec niezaspokajający potrzeb dziecka. Może być też nieprzejęty niczym, obojętny, na przykład nie reagować ani na dobre, ani na złe oceny dziecka (występuje wtedy chłód relacji).
Zobacz też:
Łukasz Orbitowski: Smutny ojciec w strasznym świecie
Na co wpływa ojcowska rana
Co się dzieje w dorosłym życiu kobiet z nieuleczoną ojcowską raną?
Kobiety z nieuleczoną ojcowską raną często kurczowo trzymają się kontroli, towarzyszą im lęk i nieumiejętność odpuszczania (odpuszczanie w ogóle nie istnieje w ich terminologii, nie mają pojęcia, jak się je robi). Te wzorce kontrolera powielają po to, żeby tworzyć sobie (iluzoryczne) poczucie bezpieczeństwa. Takie zachowania wynikają z toksycznej relacji z męską energią, czego kobiety często nie są świadome.
Takie kobiety potrafią być bardzo przedsiębiorcze, odnosić wiele sukcesów, ale nie czują się w tym dobrze, bo kosztuje je to wiele wysiłku i stresu. Czują, jakby zmagały się z życiem, siłowały, podczas gdy tęsknią za tym, by płynąć.
Jest w tym dużo presji, pytań, tkwienia w głowie, analizowania w stylu: Okej, to jak to zrobię?. Nie ma tu mowy o spontaniczności, przepływie. Wszystko musi być przewidziane i rozplanowane, zanim się zacznie wydarzać. Często nie ma tu przestrzeni na elastyczność – gdy coś idzie nie po myśli kobiety, od razu pojawia się sztywność, która wynika z lęku przed nieznanym i utratą kontroli. To wszystko obciąża ją psychicznie i emocjonalnie.
Kobietom tym trudno jest zaufać i polegać na życiu czy drugiej osobie. Myślą, że muszą wszystko kontrolować i przewidywać, nad wszystkim czuwać, bo inaczej mogą przeoczyć niebezpieczeństwo i doświadczyć bólu.
Ojcowska rana negatywnie wpływa też na relację z pieniądzem. Może się to wydarzać na trzy sposoby:
- Pieniądze do mnie nie przychodzą (nieumiejętność ich przyjmowania i poczucie niezasługiwania).
- Pieniądze przychodzą, ale nigdy długo nie zostają (schemat lęku przed stratą i odrzuceniem; nie mogę na nich polegać).
- Mam pieniądze, ale nie w lekkości, przyjemności, zaufaniu, lecz ciężka harówą, tkwieniem w niedojrzałej, niezdrowej męskiej energii działania, rywalizacji.
Ojcowska rana u kobiet często przejawia się również tym, że w relacji z mężczyzną kobieta myśli, że to na niej spoczywa cały ciężar planowania i działania. Ponieważ oczekuje tak funkcjonujących układów, przyciąga do siebie osoby, które nie okazują jej wsparcia.
Może być również tak, że wsparcie jest dla niej dostępne, lecz kobieta nie jest w stanie go zauważyć, przyjąć i docenić, ponieważ jest obciążona programem niezasługiwania. Na skutek tego może postrzegać siebie jako ofiarę, mieć pretensje i żal, odczuwać złość, czuć, że jest wykorzystywana i nie ma wyjścia.
Kobieta taka może krytycznie oceniać partnera, narzekać na niego, bo nie widzi, że to w dużej mierze jej postawa przyczynia się do tego, że doświadcza braku wsparcia.
Kobieta, która w dzieciństwie doświadczała niedostępnego emocjonalnie lub fizycznie ojca, w dorosłym życiu będzie też przyciągała partnerów, którzy są dla niej niedostępni, podobnie jak niegdyś ojciec. Ciągnie ją do tego typu mężczyzn, bo podświadomie lgnie do tego, co znane. Poza tym zachowania i sposób bycia taty są dla niej wzorcem męskości. Mężczyźni uczynni i dostępni mogą wydawać się jej mało atrakcyjni, słabi i mało męscy.
Widzimy tu więc wyraźną sprzeczność, konflikt pragnień. Na poziomie świadomym każda z nas pragnie przecież mieć w swoim mężczyźnie oparcie. Ale to, co się wydarza podświadomie, co jest nam znane i do czego automatycznie lgniemy, to już zupełnie inna bajka. Podświadomie możemy skutecznie odtrącać każdego mężczyznę okazującego wsparcie, ciepło i wrażliwość, a do tego wierzyć, że to nie jest nasz typ mężczyzny. Tymczasem chodzi tu tylko i wyłącznie o obraz, który wprogramowałyśmy sobie w dzieciństwie na podstawie obserwacji swojego taty i tworzonej z nim relacji.
Ojcowska rana u mężczyzn
Jako ciekawostkę dodam, że w przypadku mężczyzn nieuleczona ojcowska rana zaznacza się m.in. jako lęk przed własną męską energią. To trochę tak, jakby podświadomie obawiali się, że kogoś nią zranią, i dlatego woleli od niej stronić. Tacy mężczyźni mogą często i chętnie przebywać głównie w towarzystwie kobiet — do tego przywykli, ponieważ w dzieciństwie często nie było blisko nich dostępnego ojca. Mężczyźni ci mogą nie mieć motywacji, poczucia sensu i celu. Nie czują, że robią w życiu to, co powinni. Ciężko im na dłużej pozostać przy nowych, dobrych nawykach i wyborach. Bardziej polegają na czuciu, potrafią być bardzo wrażliwi, nie ma
w nich przestrzeni na racjonalne podejście.
Przypisy
[1] D. Krok, K. Rychtarczyk, Wpływ relacji z ojcem na percepcję wizerunku ciała u kobiet w wieku późnej adolescencji, w: D. Krok, P. Landwójtowicz (red.), Rodzina w nurcie współczesnych przemian. Studia interdyscyplinarne, Opole 2010, s. 233..
[2] Ibidem, s. 240.