Thursday, December 5, 2024
Home / POLECAMY  / Od teściowej dostali pralkę, zasłony i… klątwę

Od teściowej dostali pralkę, zasłony i… klątwę

Prawdziwa historia Magdy

Dwie kobiety pokłócone

Prawdziwe historie – Miasto Kobiet / fot. Freepik

„Teściowa w naszym mieszkaniu czuje się jak u siebie. A ja? Jak intruz” – mówi Magda, zapalając papierosa. Palenie rzucała już cztery razy, ale ostatnio znowu do niego wróciła. Stres. Kiedy poznaję jej historię, szybko rozumiem, że stres to dość łagodne określenie na to, co przeszła.

Dobry start

Zaczęło się jak bajka: ona i Michał zakochani po uszy, świeżo po ślubie, bez dzieci, ale z planami na przyszłość. Wzięli kredyt, a na wkład własny dorzuciła się teściowa – Barbara.

– Zaproponowała to sama. Stwierdziła, że to prezent dla nas, żebyśmy mieli łatwiejszy start w życiu. Ale wiesz, jak to mówią – diabeł tkwi w szczegółach. Zwłaszcza jeśli ten diabeł nosi szpilki i codziennie wpada z niezapowiedzianą wizytą – śmieje się gorzko Magda.

Mimo to, początek wcale nie zapowiadał się najgorzej. Wizyty teściowej, choć niezapowiedziane, nie były dla młodej pary dużym problemem. Szczególnie że Barbara bardzo pomogła im w przeprowadzce, a także w wyposażeniu nowego mieszkania. Kupiła pralkę i piękne zasłony – te zasłony zostały ostatnio spalone przez Magdę, w ramach rytuału „uwolnienia” od potencjalnie rzuconych klątw. Pralki nie dało się spalić, ale została sprzedana (razem z całym mieszkaniem).

– Szybko okazało się, że prezenty Barbary to nie darowizna, tylko rodzaj inwestycji. Chyba uważała, że skoro wyłożyła pieniądze, to może decydować w sprawach naszego mieszkania. Zaczęło się od koloru kafelków, skończyło na tym, kto i kiedy może nas odwiedzać.

Pierwszy poważny zgrzyt miał miejsce gdy przestawiłam sfinansowaną przez nią kanapę. Przyszła do naszego mieszkania, a gdy zobaczyła przemeblowany salon, wpadła do mojego gabinetu z krzykiem. Zaczęła robić awanturę przy moich pracownikach, zupełnie jej odbiło. Mówiła, że to ona płaciła za meble i że nie mam prawa niszczyć jej wizji, czułam się jak w wariatkowie i było mi bardzo wstyd – opowiada Magda.

 

Polecamy:

Co to jest hedonizm?

 

To ja tu płacę!

Mimo awantury, sytuację udało się wstępnie załagodzić. Głównie dlatego, że mąż Magdy nie miał zamiaru wchodzić w dyskusję ze swoją matką – po prostu poprosił Magdę o przestawienie mebli tak, jak stały wcześniej, a ona, zmęczona panującą w domu atmosferą, zgodziła się. Teściowa Magdy nigdy nie ukrywała, że ma co do syna wielkie oczekiwania. Wszyscy wiedzieli, że traktowała jego ożenek jak swoją personalną porażkę.

– Niby mnie akceptowała, ale nie było takiego dnia, żebym nie miała wrażenia, że próbuje wbić mi szpilę. Tak jakby chciała za wszelką cenę dać mi do zrozumienia, że nie jestem wystarczająco dobra dla jej syna. Dlatego wszystkie te awantury tłumaczyłam jej trudnym charakterem, wiedziałam, że ciężko jest jej zaakceptować, że Michał wyleciał z gniazda. Naprawdę próbowałam jej to ułatwić. Przez jakiś czas był spokój i oboje myśleliśmy, że Barbara się wyszalała.

Kulminacja przyszła pół roku później, gdy młodzi już niemal zapomnieli o pretensjach „mamy”. Wtedy właśnie zażądała przepisania połowy mieszkania na siebie.

– Twierdziła, że to dla bezpieczeństwa, na wypadek jakbyśmy się kiedyś rozwiedli – bo ona chce mieć pewność, że Michał nie zostanie na lodzie. Ale powiedziała to przy kawie, patrząc mi prosto w oczy. Miałam wrażenie, że zamiast tego mówi: „jesteś zagrożeniem dla mojego syna i nie dostaniesz tego mieszkania”. Wpadłam w szał i postawiłam veto, powiedziałam mężowi, że nie ma takiej możliwości żebyśmy zapisywali nasze mieszkanie na jego matkę tylko dlatego, że się do niego dołożyła – mówi Magda.

Michał próbował załagodzić sytuację i ostatecznie odmówił Barbarze, co wiązało się z szeregiem kolejnych nieprzyjemności. Następne miesiące mijały w rosnącym napięciu, raz nawet teściowa zrobiła Magdzie awanturę o to, że jeszcze nie jest w ciąży.

Tydzień później próbowała siłą zaciągnąć ją do znajomej wróżki na „rytuał sprzyjający płodności”. Wtedy Magda przypadkiem odkryła prawdziwą bombę – dostała wiadomość od siostry swojej teściowej, z pytaniem kiedy oddadzą jej pożyczone pieniądze. Okazało się, że Barbara wcale nie miała wystarczających środków, żeby wesprzeć ich w kupnie mieszkania, tylko pożyczyła je od siostry, nie zdradzając jej celu pożyczki. Teraz siostra Barbary miała problemy zdrowotne i potrzebowała tych pieniędzy z powrotem.

 

Zobacz także:

Fotoprzewodnik: 7 pozycji seksualnych, które dadzą wam niezapomniany orgazm!c

 

Michał, zrób coś

– Barbara nakłamała swojej siostrze, że Michał ma problemy finansowe i potrzebuje pieniędzy, żeby stanąć na nogi. Powiedziała jej też, że Michał te pieniądze odda – opowiada Magda. Oczywiście jej mąż nie miał o niczym pojęcia, a konfrontacja z Barbarą nie przyniosła żadnego efektu. Wydawało się, że teściowa w momentach konfrontacji zwyczajnie wariuje – stawała się agresywna, a jej słowa traciły jakikolwiek sens. Wtedy Magda postawiła sprawę jasno: albo sprzedają mieszkanie, oddają pieniądze i odsuwają Barbarę, albo ona odchodzi.

– Czułam, że to była moja ostatnia szansa, żeby odzyskać kontrolę nad życiem. Nie chciałam być zależna od kobiety, która traktowała mnie jak konkurencję. Michał? Na początku się wahał, ale kiedy ciotka zaczęła dzwonić do niego z pogróżkami, zrozumiał, że nie ma wyjścia. Barbara umyła ręce, zupełnie jej nie interesowała sytuacja w której nas postawiła. A jej siostra nie chciała nam uwierzyć, myślała, że chcemy ją oszukać.

Sprzedaż mieszkania była trudna, ale ostatecznie pomogła oczyścić atmosferę. Michał i Magda wynajęli mniejsze mieszkanie i postanowili poczekać z kupnem własnego, przynajmniej do momentu aż sami dadzą radę je sfinansować. Mimo że Magdzie udało się skutecznie ograniczyć kontakty z teściową, postanowiła udać się do polecanej wcześniej wróżki na rytuał oczyszczający. Tak na wszelki wypadek, żeby zdjąć potencjalnie rzucone przez Barbarę klątwy.

– Dopiero po spaleniu zasłon od Barbary i kąpieli w jakimś podejrzanym olejku poczułam się stabilnie. Cały ten czas, a minął niemal rok od początku tej historii, chodziłam w nerwach. Może teraz uda mi się wreszcie rzucić palenie – śmieje się Magda.

Na co dzień pasjonatka krakowskiego środowiska muzycznego, wokalistka i producentka. Dziennikarstwo ma we krwi, a jak zwykła mawiać, z genami nie wygrasz.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ