Od AIDS do medycyny estetycznej. Renesans kwasu polimlekowego
Modelowanie pośladków, wypełnianie ubytków na twarzy. Zobacz, co jeszcze możesz zrobić kwasem polimlekowym
Kwas polimlekowy jest coraz częściej wykorzystywanym w zabiegach medycyny estetycznej biostymulatorem objętościowym. Choć od roku jest o nim coraz bardziej głośno na polskim rynku, to tak naprawdę preparat ten ma 20-letnią, skomplikowaną historię.
Historia kwasu polimlekowego
Kwas polimlekowy jest dobrze znanym i ugruntowanym preparatem w medycynie estetycznej. Choć w naszym kraju może wydawać się nowością, ponieważ od ubiegłego roku jest silnie promowany, tak naprawdę na rynku jest obecny już od ponad 20 lat!
Preparat swoją karierę zawdzięcza ciekawej historii.
Pierwszym, głównym wskazaniem do jego stosowania była lipodystrofia (zanik tkanki tłuszczowej) w przebiegu AIDS. Chorzy byli przez nią mocno stygmatyzowani, dlatego zaczęto szukać dla nich rozwiązań. Kwas polimlekowy okazał się temu sprostać. To bardzo silny biostymulator, który co prawda nie odtwarza tkanki tłuszczowej, tylko kolagen, ale efekty jego działania są tak duże, że powstała tkanka z powodzeniem wypełnia również tego typu ubytki.
Działanie kwasu polimlekowego szybko zauważono również w kontekście odmładzania i niwelowania zaników objętości na twarzy powstałych w procesie starzenia. Jednak początki tej substancji w medycynie estetycznej nie były łatwe. Mimo dobrego działania, preparat powodował również pewne powikłania, które wynikały tak naprawdę z niewiedzy na temat jego dość specyficznych wskazań i braku umiejętności właściwego podawania. Popularność kwasu polimlekowego w medycynie estetycznej z czasem więc spadła. Macierzysty producent przestał go promować i zepchnął na dalszy plan.
Minęło ok. 15 lat, w trakcie których ja z powodzeniem stosowałem ten preparat. Nauczyłem się, jak właściwie go wykorzystywać oraz do czego i jak absolutnie nie podawać. To wymagający biostymulator, przed którym należy zachować respekt, nie wybaczający błędów, ale również dający wspaniałe efekty.
Obecnie od roku w Polsce trwa renesans kwasu polimlekowego. Ma to związek ze zmianą polityki firmy, która pierwotnie go produkowała. Zaczęła ona go na powrót szeroko wprowadzać na rynek. Poza tym pojawiło się kilka konkurencyjnych marek tego biostymulatora.
Świat medycyny estetycznej zaczyna się więc ponownie interesować kwasem polimlekowym. Powstaje wręcz na niego pewna moda. W obliczu tego, bardzo ważne jest według mnie, aby historia nie zatoczyła koła i nie popełniono tych samych błędów, co kilkanaście lat temu. Mianowicie, aby poznano właściwe wskazania do stosowania kwasu polimlekowego i nauczono się jak prawidłowo z niego korzystać.
Zagrożenia kwasu polimlekowego
Kwas polimlekowy jest najsilniejszym biostymulatorem objętościowym dostępnym rynku. Odtwarza endogenny kolagen z dostępem do tkanki tłuszczowej. Z jednej jednostki tego preparatu można uzyskać największy przyrost. Należy również wiedzieć, że daje on trwałe efekty i bardzo długo (nawet do 12 miesięcy) pobudza w tkance syntezę kolagenu. Takie działanie ma swoje zalety, ale i wady. Tak silna stymulacja nie zawsze bowiem jest potrzebna! Drobne ubytki na pewno jej nie potrzebują. Należy więc przede wszystkim mieć na względzie wskazania do zastosowania kwasu polimlekowego, o których za chwilę.
Z silnej stymulacji kwasu polimlekowego wynika również zagrożenie pobudzenia układu immunologicznego. Przy niewłaściwej kwalifikacji medycznej pacjenta do tego zabiegu, bardzo realne jest, że pojawią się liczne powikłania.
Niezwykle ważne jest także właściwe podanie kwasu polimlekowego. Ma on postać drobin, które po wstrzyknięciu rozpraszają się w tkance. Nie sposób więc go potem w niej wychwycić. W przeciwieństwie np. do kwasu hialuronowego, po złym zastosowaniu kwasu polimlekowego nie można zahamować jego działania, do momentu aż sam się całkowicie wchłonie. Należy więc go stosować z bardzo dużą rozwagą i umiejętnością.
Siła oddziaływania kwasu polimlekowego i brak możliwości jej zatrzymania, to główne cechy, które powinna mieć na względzie każda osoba, mająca zamiar wykonywać tego typu zabiegi.
Skąd powinna ona czerpać wiedzę? To na ten moment również trudne pytanie, ponieważ w Polsce z racji opisywanej historii kwasu polimlekowego, lekarzy mających doświadczenie w jego stosowaniu jest naprawdę niewielu.
Nie ma kto szkolić, natomiast zainteresowanie tym produktem jest coraz większe. Tworzy się więc pewna luka, co jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia pacjenta, który jeśli jest świadomy może starać się trafić do bardzo renomowanego specjalisty, albo gdy ulega przekazom marketingowym, do osoby dopiero zdobywającej wiedzę i umiejętności.
Zobacz też:
Smukłe ramiona – 5 metod na to, by usunąć pelikany (ramiona z obwisłą skórą)
Zastosowanie kwasu polimlekowego
Wskazaniem do zastosowania kwasu polimlekowego jest przede wszystkim wypełnienie tkanki oraz poprawa jakości skóry. Z punktu widzenia współczesnej, nowoczesnej medycyny estetycznej, głównym obszarem do jego podania jest ciało. Na twarz można go stosować tylko w pewnych przypadkach.
Moim zdaniem, patrząc na potrzeby rynkowe, pierwszym wskazaniem do wykorzystania tego biostymulatora jest obecnie modelowanie pośladków. Na drugim miejscu znajduje się postarzały dekolt. Kolejne obszary mające zapotrzebowanie na jego podanie to zwiotczała skóra brzucha, a następnie mało jędrne ramiona.
W modelowaniu pośladków do tej pory było niewiele możliwości zabiegowych, a zapotrzebowanie na jest duże. Zabiegi chirurgiczne z wykorzystaniem implantów dają spektakularne efekty, ale są bardzo inwazyjne. Z kolei brazylijski lifting pośladków, czyli lipotrasfer wymaga depozytu dużej ilości tkanki tłuszczowej w innych partiach ciała, co zwykle u osób chcących powiększyć pośladki jest rzadkie. Takie osoby są po prostu zazwyczaj szczupłe, zabieg więc nie u każdego pacjenta może być przeprowadzony. Jakiś czas temu próbowano modelować pośladki za pomocą kwasu hialuronowego. Niestety ograniczenie, jakie on daje to czas utrzymywania się efektów. Zabieg należy więc często powtarzać. Poza tym dla dobrego wymodelowania pośladków trzeba wykorzystać dużą ilość wypełniacza, co w efekcie jest mało opłacalne. Dodatkowo kwas hialuronowy jest relatywnie ciężkim preparatem, podanie go w pośladki obciąża je. Taki „implant” rozciąga tkankę, a potem zanika, przez co wygląd pośladków może się wręcz pogorszyć.
W tym miejscu do gry wchodzi kwas polimlekowy, który powoduje, że pośladki wypełniają się naturalną tkanką, która ujędrnia je i unosi. To metoda dla osób, które są szczupłe, mają zapadnięcia w tej części ciała i chcą wymodelować pośladki, nieco je powiększyć i nie mają ochoty decydować się na inwazyjne operacje plastyczne.
Zabieg nie wymaga rekonwalescencji, działa naturalnie i jest bezpieczny. Efekt nie jest natychmiastowy, jednak daje długotrwałe rezultaty, które utrzymują się do 2-3 lat. Co jest niezwykle ważne, kwas polimlekowy poprawia również jakość skóry. A więc oprócz poprawy kształtu, zniweluje również nierówności związane z cellulitem. Jest to rozwiązanie zarówno dla młodych, jak i starszych osób.
Drugim wskazaniem dla kwasu polimlekowego jest dekolt. Jest on dedykowany głównie dla osób w wieku 50+. Na tak dużym obszarze równomiernie poprawia jakość skóry.
W przypadku odbudowywania luźnej skóry brzucha za pomocą tego biostymulatora, trzeba zachować pewną ostrożności, ponieważ jest to trudniejszy zabieg. W tę część ciała należy bardzo umiejętnie podać preparat.
Przy modelowaniu ramion występuje z kolei pewne ograniczenie. Proces wiotkości i opadania skóry na nich nie może być bardzo mocno zaawansowany. Przy takim nasileniu żadna metoda medycyny estetycznej nie da dobrych efektów, Gdy jednak problem nie jest mocno rozwinięty, kwas polimerowy dobrze radzi sobie z tzw. pelikanami i poprawia wygląd pomarszczonej skóry ramion.
Zobacz koniecznie:
Modelowanie i powiększanie pośladków – przegląd zabiegów
Kwas polimlekowy na twarz
Twarz znajduje się na samym końcu wskazań do wykonania zabiegu kwasem polimlekowym.
Osoby młode, do 40 roku życia, nie mają dużych zaników tkanki na twarzy, nie potrzebują więc tak silnej stymulacji. Dla nich przeznaczone są metody regenerujące, ale o delikatniejszym, bardziej zrównoważonym pobudzaniu wytarzania kolagenu.
Zabieg może być natomiast stosowany u starszych pacjentów, zwykle z grupy wiekowej 65+, którzy mają dużą wiotkość i zaniki tkanki tłuszczowej na twarzy. W takich przypadkach mocniejsze zagęszczenie i usztywnienie skóry jest wskazane.
Przy dobrym wykonaniu zabiegu, jest to lepsze rozwiązanie niż zastosowanie kwasu hialuronowego, który daje czasowe efekty, może powodować powikłania i dodatkowo rozciąga skórę. W takim przypadku jest to moim zdaniem także lepsza alternatywa dla przeszczepu tłuszczu, ponieważ kwas polimelkowy jest bardziej przewidywalny i precyzyjny w efektach.
W kontekście stosowania kwasu polimlekowego na twarz należy pamiętać, że powoduje on bardzo mocną stymulację. Może więc wywoływać pewien efekt sztuczności. Umiejscowione na twarzy mięśnie mimiczne, unieruchomione zbyt mocno wytworzonym kolagenem, mogą mieć ograniczoną ruchomość. Dynamiczna naturalność może zostać wówczas zaburzona.
Kwas polimlekowy ma również swoją specyfikę wynikającą z konsystencji preparatu. Nie można go więc podać w dowolne miejsce na twarzy, jak np. pod oczy. W tym miejscu znajduje się bardzo cienka skóra. Łatwo więc o powikłania w postaci nierówności, cieni, opuchnięć wywołanych uciskiem, które z kolei bardzo trudno jest skorygować.
Na rynku pojawiają się ciągłe nowinki, do których także radzę podchodzić z dużą rezerwą. Należy do nich mezoterapia kwasem polimlekowym i stosowanie mikronakłuwań w parze z podawaniem tego biostymulatora.
Robiąc mezoterapię, czyli bardzo płytkie ostrzyknięcia skóry preparatem, który w miejscu podania powoduje stymulację wytwarzania tkanki, narażamy się na powstanie pęcherzyków na całym obszarze poddanym zabiegowi. Drugim scenariuszem jest brak jakiegokolwiek efektu, jeśli mezoterapia kwasem polimlekowym okazałaby się tak naprawdę mezoterapią roztworem o znikomej jego zawartości, co byłoby tak naprawdę lepszym rozwiązaniem dla pacjenta, który da się nabrać na tego typu chwyty marketingowe. Mikronakłuwanie, a następnie wtarcie w skórę biostymulatora również jest bezzasadne. Sam dermapen da lepszy efekt niż wykorzystywanie do niego substancji, która sama nie ma szans do przeniknięcia w głąb skóry.
Dr Marek Wasiluk
O autorze:
Dr Marek Wasiluk – specjalista medycyny estetycznej. Właściciel warszawskiej kliniki L’experta. Prekursor wielu metod leczenia. Jako pierwszy i jedyny Polak, ukończył studia MSC in Aesthetic Medicine (studia magisterskie, Medycyna Estetyczna) w szkole Barts and The London School of Medicine and Dentistry na prestiżowym uniwersytecie Queen Mary University of London. Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl i książek pt. „Medycyna estetyczna bez tajemnic” oraz „„Młodziej. Anti-age. Jak wyglądać pięknie i naturalnie”