Zwiąż, zbij i kochaj… kino
Chcesz wiedzieć na co warto wybrać się do kina? Koniecznie zajrzyj, o czym pisze nasza dziennikarka.
Gdy we wrześniu 2012 roku w polskich księgarniach pojawił się pierwszy tom długo wyczekiwanej trylogii E. L. James 50 twarzy Greya, Polki uległy urokowi tajemniczego Christiana, który tylko z pozoru był mężczyzną nieskazitelnym. Mówiło się o nim wszędzie. W tramwaju, na uczelni, nawet w urzędzie. Nie zawsze pozytywnie. Zawsze z emocjami. Bo gdy jedni wprost nie potrafili wyjść z zachwytu nad romansem młodej i nieświadomej studentki z bogatym i przystojnym mężczyzną, pozostali krytykowali warsztat literacki brytyjskiej autorki. Wszyscy jednak przyznali – to było zjawisko!
W przeddzień dnia zakochanych polscy widzowie zobaczą zekranizowaną relację kochanków z książki. Reżyserii „50 twarzy Greya” podjęła się Sam Taylor-Johnson, a w główne postacie wcielili się Dakota Johnson, córka Melanie Griffith i Dona Johnsona, oraz Jamie Dornan, irlandzki aktor i model. Produkcja kusi magicznymi widokami Seattle – jednego z najpiękniejszych miast zachodniego wybrzeża USA, eleganckimi wnętrzami, kreacjami i ścieżką dźwiękową autorstwa gwiazd muzyki pop, m.in. Beyoncé i Ellie Goulding. Reszta pozostaje przewidywalna, banalna i momentami nużąca. Podczas gdy Grey wydaje się dość intrygującą postacią, jego młodziutka partnerka jest irytująca i naiwna do tego stopnia, że stanowi tylko i wyłącznie wydmuszkę kobiety.
Dla kontrastu miłośnikom kina erotycznego przypominamy piękny i bolesny romans Elizabeth McGraw i Johna Greya – bohaterów kontrowersyjnego „9 i pół tygodnia” (1988). Ten film nadal zachwyca. Wraz z ponętną Kim Basinger i nieziemsko przystojnym (wówczas!) Mickey’em Rourkiem poznajemy ciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy i psychiki. Nonszalancki nowojorczyk, uwodząc swoją wybrankę, wprowadza ją w świat perwersji i erotycznych fantasmagorii. Film Adriana Lyne’a to majstersztyk. Doskonale skadrowany, ze znakomitą scenografią, zdolnymi aktorami, okraszony największymi hitami lat 80. XX wieku. Wręcz idealny na walentynkowy wieczór.
Dzika droga
Autobiograficzna opowieść o poszukiwaniu siebie, odwadze, samotności i cierpieniu. 26-letnia Cheryl Strayed po rozwodzie i śmierci ukochanej matki dosłownie i w przenośni wyrusza w podróż życia. Towarzyszymy jej wśród pustyń, lasów, gór i jezior, przemierzając zachodnie wybrzeże USA. Oparta na pamiętniku historia kobiety, która dokonała niemożliwego. Upadając i wątpiąc, odnalazła siłę do dalszej walki i zwycięsko powróciła do życia. Film na ekrany przeniósł Jean-Marc Vallée, w roli głównej elektryzująca Reese Witherspoon. Premiera 6 lutego.
Serena
Jennifer Lawrence i Bradley Cooper ponownie razem! Koniec lat 20. XX wieku. W pogrążonej w kryzysie Karolinie Północnej swoje gniazdko wije młode małżeństwo Pembertonów. Wykorzystując naturalne zasoby drewna, zakładają tartak, który z każdym dniem przynosi coraz większe zyski. Serena to nie tylko żona, ale również partnerka swojego męża. Niestety jest coś, czego nie może mu ofiarować. Dzielna, a zarazem delikatna blondynka staje się bezwzględna w swych czynach i nie cofnie się przed niczym, co może zburzyć jej uporządkowane życie oraz odebrać ukochanego. Film duńskiej reżyserki Susanne Bier kręcono w Pradze, a autorem zachwycających zdjęć jest Morten Søborg. Premiera 6 lutego.
Kopciuszek
Bajkę o Kopciuszku zna każdy. Czy biedna i niedoceniana, ale za to piękna, mądra i dobroduszna dziewczyna oczaruje po raz kolejny? W tytułowej roli Lily James, znana z serialowego hitu „Downton Abbey”, gdzie wciela się w postać lady Rose MacClare. Całość baśni nabierze rozmachu nie za sprawą cichego Kopciuszka, a dzięki fenomenalnym i intrygującym aktorkom. Mowa o Cate Blanchett, która tym razem będzie złą macochą, i o Helenie Bonham Carter, która jako matka chrzestna dziewczyny przyniesie wiarę w to, że dobro zawsze zwycięża. Klasyczne kino dla całej rodziny! Premiera 13 marca.
redaguje Alicja Szyrszeń