Wednesday, September 11, 2024
Home / Moda  / Trendy modowe  / Niesformatowane

Niesformatowane

W modzie przez dobrą dekadę panowało przekonanie, że najlepsza modelka powinna być jak czyste płótno. Po erze supergwiazd nastała era dziewcząt bez nazwisk.

fot.

W modzie przez dobrą dekadę panowało przekonanie, że najlepsza modelka powinna być jak czyste płótno. Po erze supergwiazd wybiegu z lat 90. (kto nie pamięta oszałamiającej Cindy Crawford?) w reklamie modowej nastała era dziewcząt bez nazwisk. Obdarzonych powtarzalnymi fizjonomiami. Zasadniczo wymienialnych jedna na drugą.

fot.

Helena Norowicz w kampanii Bohoboco / fot.materiały prasowe

Ich ostentacyjny brak właściwości miał być najlepszym nośnikiem dla śmiałej myśli projektanta. Wszystkie te modelki podlegały rygorystycznemu kanonowi piękna. Przemysł modowy rozumie to pojęcie zupełnie inaczej niż my. Twarze – wiecznie młode, być może nijakie, za to idealnie harmonijne. Kończyny – zawrotnie szczupłe i nienagannie proste (trzeba być osobowością na miarę Kate Moss, by móc sobie tu pozwolić na krzywe nogi). Skóra gładka i lśniąca jak porcelana (a jeśli taka nie była, na pomoc ruszał sztab grafików). Na szczęście wyśrubowany ideał odchodzi do lamusa. Bez wdawania się w rozważania, jak bardzo inwazja niepokalanych życiem twarzy i ciał na przestrzeń reklamową wpływa na samopoczucie przeciętnych kobiet, ideał ten jest po prostu śmiertelnie nudny. Domy mody wreszcie zdały sobie z tego sprawę. Od pewnego czasu w ich kampaniach reklamowych mamy okazję podziwiać modelki, które wyglądają jak prawdziwi ludzie.

Kiedy Ari Cohen zakładał swój blog Advanced Style, zapewne nie podejrzewał, jaki będzie miał wpływ na politykę reklamową uznanych marek. Cel, który mu przyświecał, był prosty: chciał uwiecznić niepowtarzalny styl noszenia się najstarszych mieszkanek Nowego Jorku. Jego modelki mają od 60 lat wzwyż. Nie są ani standardowo piękne, ani idealne. Ich twarze, ciała i stylizacje współtworzą historie bez porównania bardziej fascynujące niż jakikolwiek reklamowy skrypt. Dom mody Lanvin postanowił wykorzystać potencjał modelek Cohena. Jesienią 2012 roku zaprosił kilka z nich na profesjonalną sesję zdjęciową. Efektem była kampania reklamowa, w której wysmakowane kreacje noszą zarówno panie koło sześćdziesiątki, jak i dobiegające lat osiemdziesięciu. Co prawda obdarzone nienagannymi figurami. „To dla mnie spełnienie marzeń z młodości”, powiedziała Jacquie Tajah Murdock, 82-letnia bohaterka sesji. „Jako młoda dziewczyna o ciemnej skórze nie miałam szans zostać profesjonalną modelką. Teraz nareszcie mogę!” Trzeba przyznać, że w ostentacyjnie luksusowej kreacji Lanvina jest Jacquie bardzo do twarzy. Polacy mają własną Jacquie. To 81-letnia Helena Norowicz, emerytowana aktorka Teatru Studio. Ta piękna starsza pani o posągowej figurze przez całe życie skutecznie unikała rozgłosu. Po osiemdziesiątce stała się rozpoznawalną twarzą polskiej mody. Możemy ją podziwiać zarówno w eleganckich kreacjach Bohoboco, jak i w wysmakowanej prostocie ubrań marki Nenukko. W pierwszym z tych wcieleń jest kobietą luksusową w ciężkim makijażu. W drugim – hippiską z warkoczykami. Niezależnie od stylizacji jej spokojna pewność siebie opromienia całe zdjęcie. Helena Norowicz ma do swojej późnej sławy duży dystans. „Zgadzam się z tym, że trzeba pokazywać dojrzałe modelki, ale nie czuję się ikoną mody. (…) To wszystko, co się wokół mnie dzieje, jest dla mnie totalnym zaskoczeniem. Myślę sobie: Zaraz, zaraz, Heleno, to taki sen. Zaraz się obudzę i będę siedziała na wsi i kopała grządki”, powiedziała w wywiadzie dla TVP Info, jednocześnie przyznając, że przez całe życie interesowała się modą. Czy fakt, że twarzą kampanii reklamowej może dziś zostać osoba o skórze pełnej zmarszczek, wieści jakąś zasadniczą rewolucję w świecie mody? Jedni tak to interpretują. Inni trzeźwo zauważą, że wiek wiekiem, ale zarówno dojrzałe modelki Lanvina, jak i pani Norowicz są osobami nadprzeciętnie atrakcyjnymi. Ponadto dysponują przysłowiową figurą modelki. I że to nie żadna transplantacja „życia prosto z ulicy” na plakaty, a kolejna środowiskowa ekstrawagancja, po której za rok nie będzie śladu. A poszukiwania piękna nie od sztancy trwają. Beneficjentkami tego trendu zostają osoby spoza tradycyjnie rozumianego środowiska mody. W USA błyskawiczną karierę zrobiła Winnie Harlow, młoda dziewczyna cierpiąca na bielactwo. Choroba ta powoduje nierównomierne rozłożenie pigmentu w skórze, co daje uderzający efekt. Niezwykła powierzchowność Winnie zwróciła uwagę Tyry Banks, supermodelki i prowadzącej program „America’s Next Top Model”. Tyra odkryła Winnie nie w poczekalni agencji modelek czy na ulicy, ale na Instagramie. Winnie została twarzą hiszpańskiej marki Desigual, kojarzonej z kreatywnością i byciem w poprzek regułom. Potem była jej słynna kampania dla Diesela. Kariera dziewczyny, której wygląd w dzieciństwie wyśmiewano, dopiero nabiera rozpędu. Winnie nie jest zresztą jedyną osobą, której Diesel umożliwił zaistnienie w publicznej świadomości. Wiosenno-letnią kolekcję tej marki na 2014 rok firmowała swoją twarzą niejaka Jillian Mercado, nowojorska blogerka modowa z dystrofią mięśniową. Pierwszy raz w historii mody modelką została dziewczyna na wózku. Mniej więcej w tym samym czasie w Wielkiej Brytanii zwróciła na siebie oczy wszystkich Victoria Modesta, piosenkarka pop rosyjskiego pochodzenia. Ta bardzo atrakcyjna dziewczyna nie ma nogi. Na sesjach zdjęciowych występuje w wymyślnych, luksusowo wyglądających protezach. „Nadszedł czas, by ludzie przestali myśleć o niepełnosprawnych z wyższością i pobłażaniem. Mamy w sobie moc zmiany”, twierdzi Victoria. Świat mody ma jeszcze wiele białych plam do wypełnienia, wiele istotnych tabu do obalenia. Żyjemy w czasach, gdy najgorętsze trendy pochodzą nie z magazynów w rodzaju „Vogue’a”, ale pączkują oddolnie dzięki milionom użytkowników platform takich jak ­Tumblr czy Instagram. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie zjawisko fale te wyniosą na wierzch. Pozostaje być ciekawym i obserwować.

Nina Wum

Artykuł pochodzi z nr 5/2015. Zobacz, gdzie możesz dostać magazyn drukowany [DYSTRYBUCJA MK]

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "Miasta Kobiet"

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru „Miasta Kobiet”

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ