„Nie patrz w górę”. Czy tak będzie wyglądał koniec świata?
Ten film jest komedią, w której nie ma nic do śmiechu. Czy ludzie na Ziemi skończą, jak bohaterowie „Nie patrz w górę”?
Co jest ważniejsze, afera na szczycie władzy, czy to, że za pół roku w Ziemię uderzy kometa, która zniszczy życie na całej planecie? Wydaje się oczywiste, że to drugie. Niestety, jest zupełnie inaczej. Kiedy dwoje naukowców odkrywa, że globalna katastrofa jest nieunikniona, nikogo to nie obchodzi.
Nie patrz w górę, czyli kiedy nastąpi koniec świata?
W stronę Ziemi podąża kometa o średnicy ok. 10 km (czyli wielka jak Mount Everest).
Doktorantka, Kate Dibiasky (Jennifer Lawrence), która ją odkryła, oraz dr Randall Mindy (Leonardo di Caprio). obliczają, że do zderzenia dojdzie dokładnie za 6 miesięcy i 14 dni. I że bez wątpienia, ze stuprocentową pewnością, będzie to koniec życia na naszej planecie.
Czy da się cokolwiek zrobić? Owszem, można zawiadomić prezydenta Stanów Zjednoczonych (a dokładnie prezydentkę Janie Orlean, graną przez Meryl Streep), wysłać w stronę komety rakiety, aby zmieniły jej kurs i ocalić Ziemię. Prostsze nawet iż w „Armagedonie”. Problem w tym, że na prezydentce, której co chwile ktoś wieści zagładę świata (a to kryzys klimatyczny, a to jakiś wirus) informacja o komecie nie robi żadnego wrażenia.
Podobnie jak na dziennikarzach i widzach najpopularniejszej telewizji śniadaniowej „The Daily Rip”, w której temat się nie przebił, bo program zdominował news o rozstaniu i ponownym zejściu gwiazdy muzyki pop Riley Biny (Ariana Grande) i jej chłopaka. Dziennikarze poważnej gazety „The New York Herald ”po analizie słupków oglądalności też rezygnują z dalszego zajmowania się tematem. Tłumaczą:
„Nie trafiliśmy do czołówki newsów, a klikalność mieliśmy poniżej poziomu informacji o pogodzie i korkach”.
Kiedy w końcu Orlean, przywódczyni największego mocarstwa świata podejmuje temat, robi to nie dla zbawienia ludzkości, ale wyłącznie dla uratowania własnej kariery. Odkrywczyni komety, Kate, podsumowuje:
„Więc zasadniczo chodzi o to, że grozi pani przegrana w wyborach, po tym, jak wypłynęły fotki piczki, które posłała pani kochasiowi. Więc podjęcie działań w sprawie komety zadziała na pani korzyść?”
Spuśćmy zasłonę milczenia na motywację, bo w tej sytuacji kluczowy jest efekt. Kiedy już, już happy end jest bliski, bo zostaje odpalona rakieta, która ma zniszczyć kometę, na scenę wkracza… chciwość, w postaci multimilionera, który może więcej niż inni, który może wszystko. Na przykład wywołać panią prezydent z centrum dowodzenia najważniejszą akcją w historii Ziemi, opieprzyć ją, że się ociąga, a wreszcie kazać jej wstrzymać całą operację, albowiem lecąca kometa, jest nie tylko źródłem zagłady, ale także wyjątkowo rzadkich minerałów o wartości 32 bilionów dolarów, które świetnie się nadają do rozwoju technologii komórkowej.
Więcej nie napiszę, żeby nie odbierać wam przyjemności oglądania.
Już jest: Wiedźmin 2
Nie patrz w górę – obsada doskonała
Obsada filmu jest znakomita. Obliczono, że siódemka głównych aktorek i aktorów zdobyła na przestrzeni ostatnich lat aż 42 nominacje do Oskarów!
Leonardo di Caprio, czyli Dr Mindy, zostaje sprowadzony na ciemną stronę mocy. Z zalęknionego naukowca, ratującego się Xanaksem przed każdym wystąpieniem publicznym, przeistacza się w przystojnego astronoma, występuje na okładkach popularnych magazynów, jest stałym gościem programu prowadzonego przez Brie Evantee (Cate Blanchett), z którą romansuje.
Zobacz też: 5 faktów z życia Leonardo di Caprio, o których nie miałaś pojęcia
Janie Orelan w wykonaniu Maryl Streep jest prezydentką Stanów Zjednoczonych ograniczoną myśleniem o własnych interesach i utrzymaniu władzy. Jej rolę recenzenci i widzowie bardzo szybko powiązali z Donaldem Trumpem. Doradcą Orlean, równie niekompetentnym jak ona sama, jest jej syn Jason (Jonah Hill).
Jennifer Lawrence, czyli odkrywczyni komety Kate Dibiasky, swoją bezkompromisowością przypomina Gretę Thunberg.
W filmie pojawia się także Timothee Chalamet, który dał się poznać ostatnio w „Diunie”.
Zobacz też: Najlepsze seriale o kobietach
Najbardziej niepokojącą postacią jest Peter (w tej roli Mark Rylance), multimilioner, główny sponsor kampanii prezydenckiej, właściciel imperium komórkowego BASH oraz smartfona najnowszej generacji, który bezbłędnie odczytuje emocje właścicieli i za nich podejmuje decyzje o tym, co mają oglądać na poprawę humoru, do jakiego specjalisty zadzwonić, a nawet, co kupić (przypomina wam to działalność Marka Zuckerberga?). Peter jest demoniczny, psychopatyczny, ogarnięty misją „ewolucji rodzaju ludzkiego”, jego firma zbiera o każdym człowieku ok. 40 milionów danych, potrafi przewidzieć jego zachowanie, a nawet stopień rozwoju chorób, i wie o nim więcej niż sam zainteresowany.
Jeśli chcesz zobaczyć, jak funkcjonuje polityka, biznes i media – masz to podane na tacy w sposób prosty, zrozumiały i szokująco przerażający.
Ta dwugodzina satyra na współczesną cywilizację głupoty i chciwości niepokoi, wierci dziurę w brzuchu. Wizja końca świata jest realistyczna, bo kometa może być czymkolwiek, ale schemat będzie dokładnie taki sam.
Nie przegap: Wciągające seriale z przystojnymi aktorami
Piotr 27 grudnia, 2021
Właśnie przymierzam się do obejrzenia, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła. Choć domyślam się, że tym na „górze” mało kiedy, o ile w ogóle zależy na ludziach, którzy powierzyli im władzę, to warto zajrzeć, jak to wygląda od kuchni.