Friday, April 25, 2025
Home / Uroda  / Trendy  / Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela

Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela

W ciągu ostatniego roku na rynek medycyny estetycznej szturmem wkroczyły nici liftingujące wykonane z polidioksanonu, tzw. nici PDO. Substancja, z jakiej są wykonane pobudza komórki skóry do wytwarzania własnego kolagenu i elastyny.

Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela

Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela / fot. materiał prasowy

W ciągu ostatniego roku na rynek medycyny estetycznej szturmem wkroczyły nici liftingujące wykonane z polidioksanonu, tzw. nici PDO. Substancja, z jakiej są wykonane pobudza komórki skóry do wytwarzania własnego kolagenu i elastyny. Łatwo więc sobie wyobrazić, że podanie nici w miejsca największej wiotkości skóry spowoduje wytworzenie w niej własnej tkanki sprężystej i wyraźną poprawę napięcia.

Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela

Nici liftingujące PDO – najnowszy sposób liftingu bez skalpela / fot. materiał prasowy

Nici PDO wypełniły pewną lukę w zabiegach medycyny estetycznej- mówi dr Joanna Dąbrowska-Juszczak, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej. Do tej pory zwykle w przypadku utraty napięcia skóry podawaliśmy kwas hialuronowy, który choć świetnie sprawdza się w przypadku utraty objętości, to przy wiotkiej skórze dolnej części twarzy nie zawsze przynosił istotną poprawę.

Polidioksanon to substancja od lat z powodzeniem wykorzystywana w niciach chirurgicznych, w tzw. szwach wchłanialnych. Podanie nici liftingujących PDO w miejscu największej utraty napięcia, np. w okolicy opadających policzków czyli tzw. chomików czy podbródka, daje efekt wyraźnej poprawy napięcia i uniesienia, zbliżony do liftingu chirurgicznego –mówi dr Dąbrowska-Juszczak – Pacjenci po wykonaniu zabiegu w takiej okolicy, gdzie obserwują u siebie spektakularne efekty, przychodzą na kolejny zabieg z zamiarem wykonania innych obszarów.

Nici PDO można podawać właściwie w każdym miejscu ciała – nie tylko na twarzy, ale także w okolicy szyji, dekoltu, ramion, kolan, biustu, pośladków. Nić po kilku miesiącach rozpuszcza się, a powstałe dzięki niej włókna sprężyste utrzymują napięcie skóry przez ok. 2 lata. Pierwsze zmiany widoczne są bezpośrednio po zabiegu, w wyniku mechanicznego działania nici, po ok. 2 miesiącach efekt jest wyraźniejszy, gdyż dochodzi do wytworzenia pierwszych nowych włókien sprężystych, a z każdym kolejnym miesiącem efekt poprawy napięcia skóry nasila się. Aby zabieg przyniósł spodziewany rezultat należy podać od kilku do kilkunastu, czasami nawet kilkudziesięciu nici.

Nowością są nici z haczykami, których technika podania zbliżona jest do aplikacji prostych nici PDO, a efekt liftingujący uzyskuje się wprowadzając nie kilkanaście a kilka nici – mówi dr Joanna Dąbrowska-Juszczak.

Z obserwowanych działań niepożądanych to głównie zasinienia w miejscu aplikacji nici, które zwykle ustępują w ciągu kilku dni.

Więcej informacji na stronie www.nsclinic.com.pl

***

O ekspercie

Dr Joanna Dąbrowska-Juszczak, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej

Dr Joanna Dąbrowska-Juszczak, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej / fot. archiwum własne

Dr Joanna Dąbrowska-Juszczak, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej. Specjalizuje się w zakresie bezoperacyjnych technik korygowania defektów estetycznych twarzy i ciała. Trener i szkoleniowiec w zakresie technik podawania kwasu hialuronowego, nici liftingująych PDO oraz mezoterapii igłowej. Certyfikowany konsultant programu żywieniowego opartego na teście MRT. Uczestnik kilkudziesięciu szkoleń i kursów z zakresu medycyny estetycznej zakończonych uzyskaniem certyfikatów potwierdzających praktyczne umiejętności wykonywania zabiegów z użyciem toksyny botulinowej i preparatów kw. hialuronowego, mezoterapii igłowej, peelingów medycznych oraz miejscowych nagromadzeń tkanki tłuszczowej metodą intralipoterapii.

Oceń artykuł
1KOMENTARZ
  • Dagmara 6 września, 2016

    Jest obecnie bardzo dużo rodzajów nici, więc chyba najważniejsze jest trafienie na bardzo dobrego lekarza medycyny estetycznej, który te nici dobierze – w zależności od problemu skórnego, z jakim się zmagamy. Ja postawiłam na zabieg u doktor Jolanty Przybylskiej z Medycyny Młodości. Już na wstępnych konsultacjach bardzo mi się spodobała, bo nie wciskała mi zabiegów na siłę, ale faktycznie doradzała i widać było, że chce dla mnie jak najlepiej. Ostatecznie zdecydowałam się na nici samorozpuszczalne w skórze po około ośmiu miesiącach od aplikacji. Jestem bardzo, bardzo, bardzo zadowolona z efektu i najlepsze jest to, że mija już prawie rok a rezultat jest wciąż widoczny. Nic mi więcej nie potrzeba. Na pewno będzie to metoda, którą będę stale powtarzać, by starzeć się wolniej niż rówieśnicy.

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ