Sunday, February 16, 2025
Home / Kultura  / Siedem wokalistek na siedem lat

Siedem wokalistek na siedem lat

Siedem wokalistek, które w sposób pozytywny i wartościowy, zaznaczyły swą obecność na polskim rynku muzycznym w minionych siedmiu latach

Gaba Kulka

Jaka jest najlepsza polska wokalistka ostatnich siedmiu lat?

Gaba Kulka

Jaka jest najlepsza polska wokalistka ostatnich siedmiu lat?

Korzystając z okazji, jaką jest siódma rocznica powstania „Miasta Kobiet”, postanowiliśmy wytypować siedem wokalistek, które najsilniej, w sposób pozytywny i wartościowy, zaznaczyły swą obecność na polskim rynku muzycznym w minionych siedmiu latach. To nasz całkowicie subiektywny wybór. Ciekawe, czy się z nim zgodzicie?

Monika Brodka
Żadna polska wokalistka nie poczyniła takiego postępu w swym rozwoju artystycznym jak ta drobna góralka. Jej ubiegłoroczny album „Granda” przeszedł jak huragan przez polskie listy bestsellerów. I słusznie – bo to płyta, którą śmiało możemy postawić obok płyt zagranicznych wykonawczyń współczesnego popu. Brodka z pomocą producenta Bartka Dziedzica połączyła elektroniczne podkłady z folkowymi zaśpiewami, odsłaniając nowe możliwości swego głosu i pokazując świeże pomysły na interpretacje. I co ważne – potwierdziła potem na scenie, że świetnie się czuje w tym materiale. Czekamy na więcej!

Ania Dąbrowska
Skromność i wdzięk. Tak można krótko scharakteryzować muzyczne oblicze tej młodej piosenkarki. Wbrew oczekiwaniom rynku postawiła na styl retro – i wygrała. Jej piosenki grało radio, jej płyty kupowali młodzież i dorośli. Bo w tych melancholijnych utworach udało się jej połączyć dojrzały wokal z dziewczęcą wrażliwością. Do tego trzeba przyklasnąć Ani za trafny image, stylizowany na lata 50. i 60., kiedy kobiety uwodziły w bardziej wyrafinowany sposób niż dzisiaj. Wszystko to sprawiło, że Dąbrowska wyróżniała się na polskiej scenie zdecydowanie in plus.

Gaba Kulka
To dopiero było wejście! Kiedy w sklepach muzycznych pojawił się album „Hat, Rabbit”, krytycy i fani oszaleli. Nigdy wcześniej nie mieliśmy tak barwnej wokalistki – nie dość, że córka słynnego dyrygenta, to dysponująca niezwykłym wokalem, śmiało popisująca się swą muzyczną erudycją, a przy tym ujmująco bezpretensjonalna i pełna radości życia. W jej piosenkach jest miejsce na humor, groteskę, smutek, zadumę i zmysłowość. A koncerty – prawdziwy żywioł! No i co ciekawe, oprócz tego, że uprawia własną twórczość, wsparła swym głosem kilka innych, znakomitych zresztą, projektów – przede wszystkim Młynarski Plays Młynarski i Baaba Kulka. To się nazywa mieć talent!

Natalia Kukulska
Długo nie mogła się pozbyć etykietki „puszka-okruszka”. Potem prześladowano ją za naśladownictwo amerykańskich gwiazd R&B. Aż wreszcie trafiła na swoje – kiedy jej piosenkami zajął się producencki duet Plan B, powstał album „Sexi Flexi” – bez wątpienia najbardziej zmysłowa płyta, jaka ukazała się na polskim rynku w ostatniej dekadzie. Jest na niej pulsujący funk, pościelowy soul, a nawet bujający hip-hop. Wszystko świetnie zaśpiewane, pomysłowo wyprodukowane, fachowo zagrane. Przyjemnie było też popatrzeć na występy wokalistki promujące ten album – w modnej stylizacji na ciągle inspirujące lata 80.

Anita Lipnicka
Żadna inna piosenkarka nie odważyła się na tak radykalną zmianę swej stylistyki. No cóż – jednak stał za tym mężczyzna. Kiedy Anita Lipnicka związała się z Johnem Porterem, ten odkrył przed nią zupełnie inny świat – surowych, mrocznych, akustycznych dźwięków rodem z amerykańskiego folku czy country. I okazało się, że wokalistka świetnie odnajduje się w tej krainie – dowodem tego stały się trzy wspólne płyty nagrane z Porterem oraz jej solowy album. Było na nim miejsce na głęboką uczuciowość podkreśloną szlachetną prostotą, ujmującą w formę klasycznej piosenki najważniejsze ludzkie emocje – smutek, radość, ból, tęsknotę.

Pati Yang
Nie słyszeliście o niej? To niedobrze! Pati zadebiutowała w Polsce w 1998 roku, mając 18 lat, pierwszą płytą z trip-hopem, a potem… wyjechała do Londynu. Tam trafiła w dobre ręce – muzyka i producenta Stephena Hiltona, z którym założyła zespół FlyKKiller i nagrała kilka solowych albumów. Jej piosenki to pełen mrok – smoliste bity, gęsta elektronika, przejmujące wokalizy. Nikomu w Polsce nie udało się zrobić podobnej muzyki. Po rozstaniu z Hiltonem też daje sobie radę – przed wakacjami nagrała płytę z Joe’em Crossem, producentem Hurts czy La Roux. Bardziej popową, taneczną, przystępną. Będzie gwiazdą?

Marika
Miniona dekada należała do muzyki tanecznej w różnych odmianach. Jednak polskie wokalistki jakoś nie umiały się odnaleźć w tej modzie. Z jednym wyjątkiem. Marika śpiewa, rapuje i tańczy bowiem tak, jakby się urodziła na Jamajce. Nic dziwnego, że jeszcze zanim nagrała debiutancki album, nazywano ją „polską królową dancehallu”. Szybko okazało się jednak, że nie chce zawężać swej twórczości do reggae – ma w repertuarze z jednej strony soulowe ballady, a z drugiej – klubowe petardy zremiksowane w najnowocześniejszym stylu. No i w przeciwieństwie do wielu swych polskich koleżanek po fachu potrafi się ruszać na scenie. Jej koncerty to prawdziwy czad!

PAWEŁ GZYL

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ