Top 5: najlepsze filmy na lato
Te filmy zabiorą cię w podróż w najpiękniejsze zakątki świata

5 najlepszych filmów na lato / fot. Canva
Wakacje trwają dwa miesiące – dla wybranych szczęśliwców nawet trzy – co nie znaczy (niestety), że można je w pełni poświęcić na podróże i/lub błogie leniuchowanie. Tym, którzy zostają w mieście, a chcą poczuć letni klimat, polecamy pięć absolutnie subiektywnych urlopowych hitów z przeszłości
„Vicky Cristina Barcelona”, 2008, Woody Allen
Mistrz inteligentnej komedii romantycznej w najlepszej formie i w jednym z najpiękniejszych miast świata! Jak on to robi, że opowiadając o naszych skrytych miłosnych pragnieniach, jest jednocześnie delikatnie prześmiewczy i zupełnie serio? Obok – dość uniwersalnej – fantazji o hiszpańskim artyście o aparycji Javiera Bardema przemycając gorzką opowieść o straconych złudzeniach. Przyznajcie się, która z Was po obejrzeniu tego filmu nie pobiegła sprawdzić cen lotów do Barcelony?
„Ukryte pragnienia”, 1996, Bernardo Bertolucci
Drugim (a dla niektórych nawet pierwszym) po Półwyspie Iberyjskim miejscem na idealne wakacje są Włochy. Wielu bohaterów filmowych wyjeżdża nad Adriatyk, by odnaleźć siebie, a przynajmniej zjeść prawdziwe spaghetti bolognese i napić się Aperolu. Moją ulubioną odsłoną ekranowej podróży do Włoch pozostają „Ukryte pragnienia” z młodziutką Liv Tyler. Film skąpany w słońcu Toskanii, buzujący namiętnością, a jednocześnie subtelny i niewinny niczym odtwórczyni roli głównej. Jednym słowem, zapierające dech piękno, którego zapowiedź można znaleźć już w oryginalnym tytule („Stealing Beauty”).
Zobacz koniecznie:
15 europejskich filmów i seriali, które pozwolą ci przetrwać wakacje w domu
„Hotel Marigold”, 2011, John Madden
Jeśli komuś marzą się dalsze wojaże, a przy okazji lubi kino z pozytywnym przesłaniem, z pewnością odnajdzie się w „Hotelu Marigold”. Zwłaszcza że przewodniczką po zabytkowym Dżajpurze jest Judi Dench, a towarzyszy jej plejada brytyjskich gwiazd. To doborowe towarzystwo w roli spragnionych przygód emerytów przyjeżdża do tytułowego przybytku, by spędzić w nim jesień życia. Początkowe rozczarowanie prędko zmienia się w zachwyt i odzyskane poczucie sensu. W tle wdzięczą się Indie w kolorowym i pachnącym przyprawami wydaniu.
„Pożegnanie z Afryką”, 1985, Sydney Pollack
Skoro już rozsmakowałyśmy się w egzotycznych destynacjach, nie możemy zapomnieć o największym klasyku romansu i podróży wszech czasów. Pomijając kwestię niesprawiedliwości i kolonializmu, która z nas nie chciałaby czasem obudzić się na własnej plantacji kawy w Kenii (niczym Meryl Streep jako Karen Blixen)? Podziwiając bajeczne zachody słońca nad afrykańską ziemią? Zwłaszcza gdy te widokowe atrakcje można by dzielić z mężczyzną idealnym (np. o rysach młodego Roberta Redforda).
„Kac Vegas w Bangkoku”, 2011, Todd Phillips
Na koniec coś dla pań, które nad babskie wieczory przedkładają spotkania w męskim gronie. A turystyczne eskapady lubią przyprawić szczyptą (w tym wypadku garścią) dosadnego humoru. Oto Tajlandia jako współczesny raj obiecany, miejsce nieustającej imprezy, w którym może zdarzyć się wszystko, a tani alkohol leje się strumieniami. Seans drugiej części przygód Stu i spółki dostarcza wrażeń równie intensywnych, co udział w Full Moon Party na Koh Phangan. W wersji budżetowej i bez przykrych objawów dnia następnego.
Ewa Szponar