Wednesday, March 26, 2025
Home / Klub Miasta Kobiet  / Myśli Zabrane: Wojciech S. Wocław

Myśli Zabrane: Wojciech S. Wocław

Komu wypada mówić „smacznego” i gdzie kłaść torebkę w restauracji?

Wojciech S. Wocław / fot. Kamil A. Krajewski

Ach, damą być! Uczestniczki 18. Klubu Miasta Kobiet miały możliwość właśnie tak się poczuć, kiedy słuchały opowieści i anegdot najsłynniejszego polskiego popularyzatora zasad savoir-vivre’u, Wojciecha S. Wocława. „Sztywne zasady!” rzekłby ktoś, ale panie słuchały ich jak oczarowane! Przypomnijmy, o czym mówił męski ekspert tej często przypisywanej kobietom dziedziny i choć część z tego wprowadźmy w życie

Wojciech S. Wocław / fot. Kamil A. Krajewski

Zasady dobrego wychowania wcale nie są takie straszne. Nic takie nie jest, kiedy już się to dobrze pozna i oswoi.

Dlaczego savoir-vivre ułatwia życie? Ponieważ przychodząc na spotkanie biznesowe, na przyjęcie czy do restauracji po prostu wiemy, co zrobić bez zbędnego zastanawiania się i skrępowanych spojrzeń.

Torebka, nawet najpiękniejsza i od najlepszego projektanta, nie może leżeć na stole! Jej miejsce jest na podłodze, pod krzesłem, za plecami, przed oparciem krzesła albo na kolanach, pod serwetą.

Kiedy przed jedzeniem niektórzy z wielką pasją powtarzają „smacznego”, można zacząć podejrzewać, że to z obawy, że jedzenie jest niesmaczne. Poza tym „smacznego” najczęściej pada w momencie, gdy mamy pierwszy kęs w ustach. Lepiej z tego zrezygnować.

Kiedy warto złamać zasady dobrego wychowania? Gdy wiemy, że ich sztywne przestrzeganie postawi kogoś w krępującej sytuacji. Wyobraźmy sobie randkę w japońskiej restauracji. Ona odruchowo sięga po pałeczki, ponieważ posługuje się nimi doskonale. On tego nie potrafi… W takiej sytuacji lepiej sięgnąć po tradycyjne sztućce. Savoir-vivre to przede wszystkim empatia.

Być może przez kulturalne zachowanie nie wyróżnimy się i nikt nas nie zapamięta, ale na pewno też nikt nie zapamięta nas jako osoby niewychowanej.

Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do dzisiejszej mody szybkiego przechodzenia na „ty”. Na pytanie o imię w Starbucksie odpowiadam „pan Wojciech”.

Jak ktoś ma silną osobowość, to obojętnie, co ubierze – błysk oczu i tak tę osobę zdradzi. A kiedy ktoś ma niewiele do powiedzenia, to musi krzyczeć ekstrawaganckim strojem. Osobiście stawiam na klasykę.

Bycie szarmanckim to nic złego, a na pewno nie oznacza męskiego przekonania, że kobieta sama sobie w życiu nie poradzi. Musimy przestać wciąż podejrzewać się nawzajem o złe intencje i zamiary!

Drogie Panie, jeśli chcecie odnieść sukces zawodowy, to pamiętajcie – jest różnica między kobiecością a seksualnością. A poza tym wcale nie musicie udawać mężczyzn. Bądźcie dumnymi kobietami!

Jeżeli chodzi o perfekcjonizm – najbardziej się go boję u samego siebie.

Wojciech S. Wocław podczas 18. spotkania Klubu Miasta Kobiet / fot. Kamila Isakiewicz

Wojciech S. Wocław – mistrz słowa, popularyzator wiedzy z dziedziny savoir-vivre’u, znawca męskiego dress code’u, zawodowy konferansjer, pisarz, wykładowca Szkoły Retoryki Uniwersytetu Jagiellońskiego

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ