Tuesday, September 26, 2023
Home / Felietony  / Monika Jurczyk Osa  / Moda na chorowanie

Moda na chorowanie

Zima. Narzekamy na aurę. Latem, wiosną i jesienią też. Zawsze jest coś nie tak.

Zima. Narzekamy na aurę. Latem, wiosną i jesienią też. Zawsze jest coś nie tak.

osa62Zimą marzną nam stopy (wierzcie mi, buty Emu czy UGG może nie są najpiękniejsze na świecie, ale jako jedyne sprawdzają się w 20-stopniowym mrozie). Marzną nam dłonie, szczególnie jeśli nie potrafimy oderwać ich od smartfonów(zresztą smartfony też marzną). Ale zimą jest kilka rzeczy, które rozgrzewają nas do czerwoności. Jedną z nich jest… gorączka. OK, wiem, że to niezbyt przyjemna przypadłość, ale moja ostatnia przygoda z chorowaniem utwierdziła mnie w przekonaniu (są też na to badania amerykańskich naukowców), że samopoczucie diametralnie poprawia się w dobrych ubraniach. Moją pierwszą myślą, poza tą standardową, że nie mam czasu na chorowanie, było, że nie mam się w co ubrać. Bo choroba zawsze przychodzi nie w porę. I zawsze zastaje mnie z szafą pełną wyjściowych ubrań albo piżam, które, delikatnie rzecz ujmując, nie nadają się do przyjmowania gości. Nie, że takie stare i brzydkie, broń Boże! Raczej dlatego, że zbyt kuse bądź półprzezroczyste. Dlatego, smarkając i siorbiąc herbatę z imbirem, doszłam do wniosku, że każda z nas powinna mieć chorobową wyprawkę. Ubranie, które z jednej strony jest wygodne i ciepłe na tyle, żeby leżeć w nim w łóżku, ale z drugiej na tyleładne, żeby przyjmować w nim gości, bo ktoś uczynny z rosołem bądź innym lekarstwem zawsze się znajdzie. Na mojej liście znalazły się kapcie w kształcie baletek, kraciasta flanelowa piżama z górą przypominającą te klasyczne męskie, a pod spód jedwabna czerwona koszulka na ramiączkach, żeby chociaż jeden seksowny element nawet w chorowaniu zostawić. I ciepłe skarpety, wiecie, takie pozwijane nad kostkami. Telefon do przyjaciółki i współpracownicy i zestaw był już ze mną w łóżku! I nagle poczułam się duuużo lepiej. Mimo czerwonego nosa nagle doszłam do wniosku, że mogłabym
wystąpić w tym wdzianku w reklamie herbaty albo gripeksu czy innego ferveksu. I mimo wszystko chorowanie stało się dużo przyjemniejsze. Nacieszyłam się wygodą, a później z radością wróciłam do moich szpilek. Choroba mnie już jednak nie zaskoczy. Przynajmniej w jej modowym aspekcie.

Monika Jurczyk OSA

okladka-gaba-kulka-200felieton pochodzi z nr 6/2014

Pierwsza w Polsce personal shopperka. Opracowała autorski system SYLWETKA OSY, doskonale opisujący dziewięć typów sylwetek Polek. Uczy, jak być boską i jak zostać szefową własnej szafy. Autorka książek „Bądź boska” i „Szefowa swojej szafy”.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ