Monika Jurczyk (OSA): Jedna jaskółka…
To NIE będzie typowy poradnik „Jak wyglądać sexy na basenie”. Chociaż powinien.
Na brzegu balijskiego basenu usiadła kobieta. W skąpym bikini. Jeszcze nieopalona. Bardziej niż pulchna. Swobodnie odrzuciła włosy do tyłu. Zapaliła papierosa. Otworzyła puszkę piwa
Inne kobiety, szczuplejsze od niej, już zbrązowiałe i popijające zdrowy sok arbuzowy, zaczęły ją obserwować. Fukać. Kręcić głowami. Niektóre z niepokojem oglądały swoje brzuchy. Kobieta naruszyła jakąś niepisaną zasadę, że nad basenem należy być siebie niepewną i bardzo spiętą.
Patrzyłam na ten teatrzyk z fascynacją. I zazdrością. Niestety byłam wtedy na etapie myślenia, że na wakacyjnych zdjęciach chciałabym wyglądać jak skrzyżowanie Heidi Klum z Ewą Chodakowską. Więc zazdrościłam. Swobody. Ta kobieta była na wakacjach. Nie przejmowała się modnymi hasłami w stylu strong is the new skinny. Chciała pić piwko w słońcu, opalić swoje ciało i czuła się przy tym totalnie swobodnie. Żadne fukania nie wytrąciły jej z błogiej samoakceptacji. Wyluzowania. Tak po prostu.
I chociaż ponoć jedna jaskółka wiosny nie czyni, to ta jedna kobieta zmieniła moje podejście do siebie. Od tamtej pory przypominam ją sobie w każdej sytuacji, kiedy zaczynam od swojego ciała wymagać za dużo. Chociażby teraz. Po zimie. Blada skóra, wykończona na zmianę zimnym i gorącym powietrzem, która już nawet nie pamięta, co to witamina D. Całe ciało jakieś takie przedwiosennie wycieńczone. Pierwsze wiosenne zakupy nie są dla mnie marszem zwycięstwa – sprowadzają się głównie do sprytnego wybierania przymierzalni, w których światło jest dla mnie łaskawsze. Szybko jednak przestaję narzekać na swoje ciało. Bo i tak z godnością zniosło kolejną polską zimę. Bo mimo mrozu udało mu się pozostać w jako takiej formie i ćwiczyć. Bo dzielnie mi towarzyszy w realizacji pomysłów. Bo jest.
A że nieidealne? Nieopalone? Piling i trochę brązującego balsamu jeszcze nikomu nie zaszkodziły! A resztę nadrobi się odpowiednimi kolorami i fasonami ubrań, dobranych do sylwetki. Od czegoś przecież są te wiosenne zakupy, prawda? Załóżmy od razu, że od poprawiania nam humoru. I nie przejmujmy się aż tak bardzo. Bądźmy boskie, dziewczyny.
Monika Jurczyk – pierwsza polska personal shopperka. Opracowała autorski system SYLWETKA OSY, doskonale opisujący dziewięć typów sylwetek Polek. Uczy, jak być boską i jak zostać szefową własnej szafy. Autorka książek Bądź boska i Szefowa swojej szafy.