Monika Jurczyk (OSA): Cudeńka z bieliźniarki
5 rad zanim wybierzesz się na seksowne zakupy

Mówię ci, ten stanik dokonał cudów. CUDÓW!!! – prawie krzyczała do słuchawki podekscytowana koleżanka po bardzo udanym wieczorze z bardzo udanym mężczyzną

To, co niewidoczne dla oczu, pozostaje poza obszarem wizerunkowych inwestycji? / fot. Unsplash Maya Rapp
Bielizna. Temat totalnie zaniedbywany. A przecież to ona dokonuje największych cudów. Jest naszym sekretem, nie zawsze pilnie strzeżonym, ale o ujawnieniu tej tajemnicy decydujemy my same. Możemy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa stanikami w kolorze fluo, kusić pięknymi zdobieniami wystającymi spod grzecznych koszul albo zainwestować w biustonosz wykończony łańcuszkami. I znowu – to my decydujemy. Nie musimy się zastanawiać nad przekazem, nad wizerunkiem, nad tym, co ludzie powiedzą. To najbliższy ciału i sercu sposób wyrażania siebie. Dlaczego zatem nasze bieliźniarki (prawda, że to cudne staroświeckie słowo?) nie przechodzą regularnego detoksu? Dlaczego statystyczna Polka inwestuje tylko w trzy staniki (czarny, biały i beżowy)? To, co niewidoczne dla oczu, pozostaje poza obszarem wizerunkowych inwestycji. Tak jakby nasz strój był ważny jedynie publicznie, a prywatnie pozostawał poza obszarem zainteresowania naszego i… naszego portfela.
Jednak zainteresowanie bielizną może skończyć się nałogiem. Wystarczy poczuć moc płynącą z delikatnych pończoch i czerwonych, subtelnych fig. Albo zakochać się w wygodnych, ale nadal pięknych stanikach na co dzień. I wsiąkamy na amen.
Nie uważam jednak, żeby dbanie o nasze najintymniejsze ubranie było nałogiem zgubnym. Wręcz przeciwnie – jest to jeden z najzdrowszych nałogów. Od czego zacząć uzupełnianie bieliźniarki?
1. Wielka czystka. Wszystkie majtki i staniki, w których wstydziłabyś się pójść na randkę, muszą zniknąć. Po pierwsze, dla ciebie. Po drugie, niespodziewane randki to najfajniejsze randki, nie psuj ich sobie nadprutym stanikiem. Podobne standardy wyznacz dla rajstop i skarpetek.
2. Zacznij od podstaw. Daj się dobrze wymierzyć i sprawdź, czy nosisz odpowiedni rozmiar. Weź lekcję ubierania biustonosza. Kup stanik cielisty i czarny. Najlepszy z możliwych. Zobaczysz, że inwestycja będzie udana. Pierwszy dobrze dobrany stanik zmienia życie na lepsze. Na zawsze.
3. Posłuchaj intuicji. Przymierz to, co od razu ci się spodoba, zamiast wybierać to, co powinnaś kupić. I jeśli poczujesz się w tym boginią seksu – kup to, nie zważając na wyrzuty sumienia.
4. Pozwól sobie na cud. Cud wyszczuplenia. Cud podniesienia. Cud powiększenia. Bielizna do zadań specjalnych też może być sexy i też może być wygodna. Myślisz, że o jakim biustonoszu mówiła moja koleżanka? Oczywiście takim, który powiększył jej biust o dwa rozmiary, i jakimś cudem sprawił, że grawitacja przestała istnieć.
5. Pomyśl o ubraniach. O tym, że masz bluzki na jedno ramię, sukienki z odkrytymi plecami, albo super obcisłe spódnice. Przyda im się profesjonalne towarzystwo. Najlepiej z odpinanymi ramiączkami i laserowymi cięciami.
Pozwól sobie na to, żeby wypełnić bieliźnianą szafkę cudeńkami, a zaczną się cuda.
Monika Jurczyk (OSA)

Pierwsza polska personal shopperka. Opracowała autorski system SYLWETKA OSY, doskonale opisujący dziewięć typów sylwetek Polek. Uczy jak być boską i jak zostać szefową własnej szafy. Autorka książek „Bądź boska” i „Szefowa swojej szafy”. / fot. Joanna Czaczkowska