Moja najlepsza przyjaciółka Depresja (Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją)
Narażony jest każdy, bez względu na płeć, wiek czy majętność

Moja najlepsza przyjaciółka Depresja / fot. Freepik
Dziś 23 lutego, czyli Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją, która w dalszym ciagu pozostaje jedną z najbardziej niezrozumianych chorób cywilizacyjnych. Może dotknąć każdego, niezależnie od płci, wieku, czy statusu społecznego. Szacuje się, że w Polsce cierpi na nią około 1,2 miliona osób. Nie powstaje z lenistwa ani braku wdzięczności. To choroba, która – jak cukrzyca czy nadciśnienie – wymaga leczenia, nie ocen.
Depresja nie wybiera. Nie patrzy na wiek, stan konta ani listę życiowych osiągnięć. Potrafi wkraść się do życia niczym mgła – najpierw ledwo widoczna, potem gęstsza, aż w końcu odcina cię od świata. Depresja nie polega na byciu smutnym, ani leniwym – chociaż smutek jest jednym z jej objawów i może wpędzać w tak silne poczucie bezsilności, że podniesienie się rano z łóżka jest niemożliwe. Depresja jest trudna do zrozumienia, bo ma wiele twarzy. Przychodzi i odchodzi. Gdy jej nie ma, ofiary zwykle nie pamiętają, jaka jest. A gdy wraca, nie pamiętają, że można żyć bez niej. Depresja lubi kłamać – szepcze cichutko do ucha, w dzień i w nocy: „Nikomu nie jesteś potrzebna, dla nikogo nie jesteś ważna”. Sprawia, że odcinasz się od bliskich i zostajesz sama ze swoimi problemami. Równocześnie, często pozostaje zupełnie niezauważona przez osoby z zewnątrz. Dlatego jest tak niebezpiecznym przeciwnikiem. W 2020 roku, była to druga najczęściej diagnozowana choroba na świecie.
Gdy emocje stają się fizyczne
Depresja to nie tylko myśli. To również ciało, które boli bez powodu. To waga, która spada lub rośnie, choć jesz tyle samo. To bezsenne noce, gdy przewracasz się z boku na bok, a rano budzisz się bardziej zmęczona niż przed zaśnięciem. To płacz bez wyraźnego powodu, ale też nieumiejętność wyduszenia z siebie choćby jednej łzy, gdy naprawdę tego potrzebujesz – tak jakby emocje zamarzły w środku.
Uczucie pustki i bezsilności, wynikające z konkretnych przemyśleń, albo odwrotnie, nie wynikające z niczego.
Podczas gdy wewnątrz zaczynasz się dusić i tracić siłę do wykonywania codziennych obowiązków, na zewnątrz uśmiechasz się i starasz skupić na tych najważniejszych czynnościach: Wstać rano z łóżka, wyjść do pracy, zjeść posiłek. Najtrudniejszą częścią depresji bywa… świat wokół. Bo gdy podwinie ci się noga, wybuchniesz płaczem przy ludziach i usłyszysz „Weź się w garść”, to efekt jest dokładnie odwrotny od zamierzonego. Wtedy możesz uznać, że bezpieczniej jest ci jednak w domu. Wziąć dwa dni zdalnej pracy, albo urlopu, który zmieni się z tydzień, a potem miesiąc spędzony w łóżku, w pokoju z zasuniętymi żaluzjami i wszechobecnym uczuciem beznadziei. Wtedy, jeśli jeszcze nie zaczęłaś, zaczniesz wjeżdżać sobie na ambicję. „Marnujesz swoją karierę!”, „Roztyjesz się jak świnia!”, „Będziesz już zawsze samotna, skoro nie umiesz nawet wyjść do ludzi!”.
Każdy oddech będzie walką na poziomie olimpijskim.
Polecamy:
Życie w spektrum borderline: Dorosłe diagnozy
Światło w tunelu istnieje – po prostu jest zgaszone

Depresja nie wybiera / fot. syarifahbrit / Freepik
Depresja to choroba, a choroby się leczy. Ona cię nie definiuje. Coś okropnego przydarzyło się tobie, twojemu ciału i umysłowi – więc potrzebujesz pomocy, by z tego wybrnąć. To naturalne. Światełkiem w tunelu są w pierwszej kolejności bliscy, którzy dzięki swojej uważności na drugą osobę mogą wychwycić nieprawidłowości w jej funkcjonowaniu.
Dlatego naprawdę warto zwracać uwagę na zachowanie rodziny, przyjaciół, współpracowników. Oni mogą nie być w stanie zgłosić się po pomoc. Czasem największym krokiem, jaki samodzielnie wykonują jest napisanie krótkiego SMSa: „Nie czuję się dobrze”.
Bywa również tak, że zauważenie choroby nie jest łatwe – wielu ludzi cierpiących na depresję ubiera na twarz maskę, przez którą nie widać bólu. Mogą funkcjonować tak latami, a czasem nawet do końca życia. Może to wynikać z braku świadomości, że to co ich dopadło jest chorobą, nad którą można zdobyć kontrolę. Leki, terapia, zmiana pracy lub otoczenia – jest wiele środków do poprawienia jakości swojego życia.
Zobacz także:
Skąd bierze się depresja?
Dla niektórych osób depresja może być epizodem jednorazowym, inni cierpią na jej nawroty. Jeszcze inni mówią o „Swojej najlepszej przyjaciółce Depresji”, bo jest z nimi całe życie. Ta choroba nie ma przycisku z napisem „start”, jak to bywa z wieloma fizycznymi przypadłościami. Jest jak splątana nić, w którą wplata się wiele czynników: biologicznych, psychologicznych i społecznych. Często wiąże się z zaburzeniami poziomu neuroprzekaźników, takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina.
To nie jest „brak szczęścia”, tylko fizyczny niedobór substancji, które pozwalają ci odczuwać radość, motywację lub spokój.
Tendencja do depresji jest przekazywana genetycznie – jeśli występowała w rodzinie, szanse na zachorowanie są dużo większe. Kolejnym czynnikiem są traumy i straty. Śmierć bliskiej osoby, rozpad związku, utrata pracy – depresja często jest odpowiedzią na ból, który przekracza nasze zasoby radzenia sobie. Może być też wywołana przewlekłym stresem, zaniedbaniem emocjonalnym w dzieciństwie, toksycznymi relacjami, samotnością, presją społeczną, perfekcjonizmem, innymi problemami ze zdrowiem, lękiem o własny dobrobyt i wieloma innymi czynnikami.
Depresja to nie wybór. To burza pełna wichrów, deszczu i błyskawic. Nie jesteś sam, zgłoś się po pomoc i rozpocznij leczenie. Bezpłatne wsparcie dla osób w kryzysie psychicznym jest dostępne pod numerem 116 123, a także na infolinii fundacji Twarze Depresji: 22 290 44 42