„Mnie też bili i wyrosłem na porządnego człowieka”. Bicie a dobre wychowanie dziecka
To tylko klaps, prawie nie boli

Kary cielesne były wcześniej w Polsce szeroko stosowane i wcale nie było to dawno. / fot. Canva
Każdy rodzic marzy o tym, aby dobrze wychować swoje dziecko. Grzeczna córka lub syn to w końcu powód do dumy i więcej szczęścia, niż zmartwień. Niesforny maluch potrafi wywołać lawinę negatywnych emocji oraz rozbudzić w rodzicach: smutek, irytację, złość, a nawet agresję. Co pewien czas z ust niektórych rodziców (wychowanych w podobny sposób) padają stwierdzenia, które mają być potwierdzeniem tezy, że bicie to recepta, aby dziecko „wyrosło na ludzi”. Czy rzeczywiście klaps to nic wielkiego, a jednak skutecznego? Czy bijąc, wychowamy posłuszne, wymarzone dziecko?
Dlaczego rodzice biją swoje dzieci?
W 2022 roku fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę” przeprowadziła badania na temat wychowywania, z których wynika, że:
„39 proc. ankietowanych dyscyplinowało swoje dzieci za pomocą kar cielesnych”.
W Polsce wzrasta ilość przeciwników stosowania kar o charakterze fizycznym. Jednak nadal dla wielu rodziców przemoc to najskuteczniejsza droga, aby zdyscyplinować młodego człowieka. Zapytaliśmy Agatę Orzeł-Żukowską – psycholożkę dziecięcą i terapeutkę systemową rodzinną: „Dlaczego rodzice biją własne dzieci?”.
„Odpowiedzi może być wiele. Wynikają one z niepowtarzalnych, subiektywnych doświadczeń rodziców oraz ich umiejętności radzenia sobie z niepożądanymi, trudnymi zachowaniami własnych dzieci. Rodzice biją własne dzieci z niemocy, nieporadności, z braku umiejętności wprowadzania dyscypliny i forsowania własnego zdania, z przyzwyczajenia, z przekonań i nawyków wyniesionych z rodziny pochodzenia (mnie tak wychowywano, to ja też tak będę).
Do przemocy dochodzi również z powodu niezrozumienia dziecięcych zachowań i emocji. Dziecko, które jest sfrustrowane, zmęczone, głodne, spragnione, przebodźcowane nadmiarem wrażeń zwykle nie zachowuje się dobrze. Dzieci z zasady chcą zachowywać się w sposób prawidłowy. Nie można przypisywać dziecku, zwłaszcza małemu, inklinacji do złośliwości. W Polsce wciąż żywe jest przysłowie „dzieci i ryby głosu nie mają” albo „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie”.
Jednocześnie wiemy, że „biją słabi”. Tacy, którzy nie potrafią użyć innych argumentów. Przemoc wobec dziecka, przemoc w rodzinie jest szczególnie dramatycznym doświadczeniem, ponieważ stosowana jest przez osoby, które mają otaczać dziecko miłością i szczególną opieką. Wyraźnie częściej przemoc fizyczna była obserwowana w stosunku do dzieci nienormatywnie rozwijających się (nadpobudliwych, impulsywnych, niepełnosprawnych intelektualnie, wcześniej również do dzieci ze spektrum autyzmu)”.
Może cię zainteresuje:
Przemoc werbalna. Jak skutecznie wyeliminować ją z życia naszych dzieci?

Klaps to po prostu inne słowo opisujące uderzenie, a nie kategorię wychowawczą. / fot. Canva
Zakaz bicia dzieci w Polsce
W Polsce od 2010 roku obowiązuje całkowity zakaz bicia dzieci. Wynika to nie tylko z Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:
„Zakazuje się stosowania kar cielesnych, zadawania cierpień psychicznych i innych form poniżania dziecka”,
ale również z ratyfikowanego przez Polskę w 1993 roku art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Marek Michalak – polski pedagog specjalny, działacz społeczny i publicysta podkreśla, że:
„Musimy przyjąć raz na zawsze prawdę, że dziecko nie jest niczyją własnością, należy zawsze traktować je podmiotowo. Od lat w Polsce obowiązuje całkowity zakaz bicia dzieci. Trzeba o tym pamiętać i konsekwentnie reagować, kiedy jesteśmy świadkami przemocy wobec najmłodszych”.
Zakaz stosowania kar cielesnych niestety nie raz budzi wątpliwości. W rozmowach między rodzicami pojawia się słowo „niewinny klaps” jako coś normalnego i dopuszczalnego. Warto jednak zaznaczyć:
„Klaps to klaps. To interwencja fizyczna, naruszająca dobrostan dziecka, mająca na celu przywołanie go do porządku, uzyskanie prawidłowego według rodzica zachowania. Klaps jest wymierzany fizycznie, dotyka jednak bardzo wrażliwej wewnętrznej sfery emocjonalnej dziecka, podważa jego zaufanie do rodzica. Dziecko często czuje żal, lęk, pojawia się poczucie winy, które w przyszłości może niekorzystnie wpływać na samoocenę dorosłego człowieka. Powodować, że będzie on jednostką niepewną własnych działań, mało decyzyjną, zależną od zdania innych”
— zwraca uwagę psycholożka dziecięca Agata Orzeł-Żukowska z 32-letnim bagażem doświadczeń w pracy z dziećmi i ich rodzicami.
Przeczytaj koniecznie:
„Przecież klaps to nie przemoc…”

W Polsce od 2010 roku obowiązuje całkowity zakaz bicia dzieci! / fot. Canva
Czy wiesz, że: 43 proc. Polaków nie wie o zakazie bicia dzieci?
Czy można usprawiedliwić bicie dziecka? Konsekwencje kar cielesnych
Jak wynika z raportu fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę”, aż 59 proc. Polaków jest przeciwna karaniu dzieci biciem. Niestety, 31 proc. respondentów twierdzi, że istnieją sytuacje, które można usprawiedliwić. Najczęstszą (36 proc.) karą cielesną stosowaną przez opiekunów jest klaps, którego celem:
„Nie przesadzajmy. Klaps nie ma na celu wyrządzić krzywdy, ale należy jakoś reagować na niegrzeczne dziecko. Klaps zaboli, da do myślenia i tyle! ”
— wypowiada się pewien ojciec w mediach społecznościowych.
Bardzo często „tylko klaps” jest usprawiedliwiany na wiele sposobów. Na kanale „Praktyczne Rodzicielstwo” usłyszymy:
„Z definicji osób argumentujących, że to „tylko klaps” to taka specjalna kategoria niby uderzenia, a niby nieuderzenia. W zasadzie reprymendy, edukacji, pouczenia i zachęcenia do refleksji. No słyszysz, jak to głupio brzmi. Nie, klaps to nie jest jakaś specjalna kategoria edukacyjno-refleksyjna. To onomatopeja, czyli słowo dźwiękonaśladowcze, które ma opisać plaśnięcie otwartą ręką na gołą skórę. Klaps to po prostu inne słowo opisujące uderzenie, a nie kategorię wychowawczą. Do osób argumentujących, że to „tylko klaps”, a nie bicie, mam kilka kluczowych pytań: Kiedy kończy się klaps, a zaczyna bicie? Czy pomiar jest wykonywany w niutonach? W jaki sposób uderzenie w pośladki uruchamia mechanizm autorefleksji u dziecka?”.
Czy rzeczywiście można wychować grzeczne, ale i zdrowe (psychicznie) dziecko poprzez kary cielesne? Psycholożka Agata Orzeł-Żukowska odpowiada:
„Kary cielesne były wcześniej w Polsce szeroko stosowane i wcale nie było to dawno, wystarczy sięgnąć do wspomnień dziadków, rodziców. Powszechne było używanie pasków, rzemyków, kabli, w kącie izby zwykle wisiała „dyscyplina”, której widok skutecznie powstrzymywał najmłodsze pokolenie przed przekraczaniem zasad obowiązujących w danym domostwie. Dorosły zawsze miał rację i należało wykonywać jego polecenia. Sprzeciw był źle widziany.
Poprzez kary fizyczne niewątpliwie można wychować karne, posłuszne dziecko, niemające własnego zdania, posłuszne wymaganiom innych, przejmujące się opiniami innych osób na własny temat, spełniające wymagania otoczenia. Pytanie, czy taka jednostka, osoba jest szczęśliwa? Wolna? Twórcza? Samodzielna? Zdolna do tworzenia satysfakcjonujących związków z innymi? Niekoniecznie. Gabinety psychoterapeutów dla dorosłych pełne są sfrustrowanych, depresyjnych i nieradzących sobie z życiem codziennym pacjentów. Wszystko, co dobre, wszystko, co złe bierze początek u źródeł, w najważniejszym miejscu wzrastania małego człowieka – w rodzinie”.
Przeczytaj też:
Szkoła – źródło pogłębiających, dziecięcych kompleksów?
Wychowanie z głową i sercem
Nie da się nie popełnić żadnych błędów w wychowywaniu dzieci, a szczególnie kiedy dopiero rozpoczynamy swoją przygodę z rodzicielstwem. Wszystkiego musimy się nauczyć, nawet „obsługi” syna, czy też córki. Każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia, a porady jednego rodzica mogą być zupełnie nieprzydatne w przełożeniu na inną sytuację rodzicielską. Warto jednak uczyć się z wartościowych źródeł, szukając wsparcia osób z wiedzą i doświadczeniem.
„Kochani rodzice! Jesteście najważniejsi dla własnych dzieci, wyjątkowi i niepowtarzalni, tak jak Wasze pociechy. Jeżeli chcecie, aby dzieci wyrosły na osoby, które siebie lubią, doceniają, potrafią nawiązywać dobre, satysfakcjonujące relacje z innymi osobami, nie karzcie ich cieleśnie. Pokazujcie im inne sposoby rozwiązywania sporów i konfliktów, a jeżeli brak Wam umiejętności poszukajcie miejsc i osób, które Wam to ułatwią”
— apeluje specjalistka Agata Orzeł-Żukowska.
Bicie nie uczyni dzieci grzeczniejszymi. Wręcz przeciwnie, bo zranione dziecko przepełnione negatywnymi emocjami z dzieciństwa, może wkroczyć w nastoletni oraz dorosły świat z ogromną złością, ale i z rozczarowaniem, smutkiem, niepewnością.
Wsparcie merytoryczne w tworzeniu artykułu udzieliła:
Agata Orzeł-Żukowska – psycholożka dziecięca, terapeutka systemowa rodzinna, od wielu lat (dokładnie 32) towarzysząca dzieciom i ich rodzinom.