TESTUJEMY: Mikronakłuwanie
Boimy się tego co obce, inne, nowe. Co brzmi niebezpiecznie. Na sam dźwięk ANTI-AGING-mikronakłuwanie moja wyobraźnia wygenerowała obrazki rodem z Hitchcocka - na szczęście ciekawość zwyciężyła
Jedną z naszych głównych skłonności, do których wstyd nam się przyznać, jest uleganie stereotypom. Chcemy uchodzić za otwarte, tolerancyjne, ciekawe świata, a w gruncie rzeczy często boimy się tego co obce, inne, nowe, a jak jeszcze brzmi niebezpiecznie, to odpuszczamy
Ile we mnie ciekawości i odwagi, a ile zahamowań, przekonałam się ostatnio w Studiu Urody Angel. Ponieważ miałam ochotę na podreperowanie kondycji mojej twarzy, postanowiłam pójść na jakieś „odmładzanie”. Zaproponowano mi nowość – ANTI-AGING-mikronakłuwanie. Na sam dźwięk tej nazwy moja wyobraźnia wygenerowała obrazki rodem z Hitchcocka, ale na szczęście ciekawość zwyciężyła. To, co wydawało się zabiegiem mocno inwazyjnym, wcale takim nie jest. Ale po kolei. Na początek kosmetyczka, przemiła pani Kinga, zrobiła mi demakijaż oraz peeling. Wiadomo – żeby uzyskać jak najlepsze efekty zabiegu, skóra musi być dobrze przygotowana. Potem lekki masaż z ampułką. Niezbyt mocny, żeby nadmiernie nie pobudzić naczyń krwionośnych, a zaktywizować metabolizm w komórkach. Teraz przyszło mi się zmierzyć z Nieznanym. Urządzenie nazywa się Micro Needling Roller i jest rolką z mikroigiełkami o długości 0,25 mm. Kosmetyczka przez ok. 15 minut operowała rolką po całej twarzy, z pominięciem okolic oczu. Absolutnie nie czułam bólu, nie miałam też wrażenia, że są to ukłucia, bardziej było to lekkie szczypanie. Następnym etapem było wmasowanie żelu z kwasem hialuronowym, co dało efekt długotrwałego nawilżenia. Na koniec została mi zaaplikowana maska algowa. Mogłam wreszcie odetchnąć i głęboko się zrelaksować. Skóra po zabiegu zrobiła się świeża i rozświetlona. A mechanizm działania jest tak prosty, że aż trudno uwierzyć, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Otóż w każdym uszkodzeniu powstałym po mikronakłuciu dochodzi do gojenia z formowaniem, a potem modelowaniem nowych tkanek. Tak oto skóra w naturalny sposób odpowiada na uraz, stymulując syntezę kolagenu.
Wychodząc z gabinetu, cieszyłam się z kilku powodów. Po pierwsze, zrobiłam coś dla siebie. Po drugie, trochę się odmłodziłam (chyba sama siebie nie oszukuję?). Po trzecie, nie dałam się przestraszyć nazwie i nie uległam nieuzasadnionym obawom. Było warto!
Renata Stós-Pacut
Studio Urody Angel
NOWY ADRES! ul. Felicjanek 25
tel. 12 429 11 59
www.studioangel.pl
Zabieg na twarzy z użyciem Rollera kosztuje ok. 200 zł (cena zależy od wykorzystanych materiałów). Przy karcie stałego klienta zniżki.