Migdały nie tylko od święta (przepisy)
Rozmyślasz o niebieskich migdałach? Wbrew temu, co sądzą perfekcjoniści, nawet w kuchni odrobina marzeń nigdy nie zaszkodzi.
Rozmyślasz o niebieskich migdałach? Wbrew temu, co sądzą perfekcjoniści, nawet w kuchni odrobina marzeń nigdy nie zaszkodzi. W ramach podróży kulinarnych z Travelplanet.pl, prezentujemy trzy przepisy pełne migdałów, pochodzące z krajów Morza Śródziemnego.
Ajoblanco z Andaluzji
Ajoblanco, czyli białe gazpacho, to chłodnik o dość prostych składnikach, w trochę nietypowym połączeniu – z czosnkiem i migdałami. Okazuje się jednak, że właśnie to połączenie, daje w efekcie wspaniały rezultat smakowy. Danie to jest niezwykle popularne przede wszystkim na południu Hiszpanii. Nikt dokładnie nie wie, skąd przywędrowało do Andaluzji. Podobno swoje początki wzięło z dawnej kuchni pasterskiej. Prostota przygotowania, łatwo dostępne składniki i przede wszystkich swoisty charakter sprawiły, że istnieje minimum pięć odmian ajoblanco, a samo danie doczekało się własnych świąt. W Maladze podawane jest z białymi winogronami lub kawałkami jabłek, w Grenadzie z pieczonym ziemniakiem, a w regionie Estremadury – z figami. Warto dodać, że w różnych kombinacjach smakowych, stało się podstawą tzw. nowej hiszpańskiej kuchni kreatywnej.
Do przygotowania chłodnika potrzebujemy:
– 4 kromki czerstwego białego chleba (bez skórki)
– 100 g blanszowanych migdałów
– 2 łyżeczki białego octu winnego
– 4 ząbki czosnku
– 2 łyżki oliwy z oliwek
– szczypta soli
– 1/2 litra wody
– białe winogrona lub melon
Przygotowanie:
Migdały bez skórki blanszujemy na patelni i jak już wystygną, drobno siekamy razem z czosnkiem. Chleb moczymy w wodzie i odsączamy. Dodajemy wodę i oliwę. Za pomocą blendera, chociaż w wersji tradycyjnej ugniatało się je w moździerzu, dokładnie rozdrabniamy i miksujemy na jednolitą masę. Odstawiamy do lodówki na parę godzin. Przed podaniem mieszamy i dodajemy białe winogrona.
Marokański tadżin z wołowiny
Kto chociaż raz był w Maroku, z pewnością zwrócił uwagę na charakterystyczne gliniane naczynie do pieczenia mięs o wysokiej, podobnej do stożka pokrywce, czyli tadżin lub tajin. Tradycyjnie było ono używane przez nomadów berberyjskich do pieczenia mięsa na rozżarzonych węglach lub drewnie, a obecnie dało nazwę daniom w nim przygotowanym. To idealne naczynie dla wszystkich, którzy kochają slow food – gotowanie z użyciem tadżinu, to minimum trzy godziny, ale smak potraw zawsze wynagradza czas oczekiwania. Dzięki nietypowej budowie naczynie jest idealne do pieczenia mięs. Każdy prawdziwy tadżin, przed użyciem wymaga zahartowania: wcześniejszego wysmarowania oliwą z oliwek i wypieczenia w piekarniku. Trzeba też pamiętać o podstawowej zasadzie – nigdy nie można go stawiać bezpośrednio na gorący palnik lub do gorącego piekarnika, może popękać. Od nazwy właśnie tego naczynia nazwana została tradycyjna marokańska potrawa w nim przygotowywana. W naszych warunkach danie tadżin, można przygotować w rondlu z pokrywą lub w żaroodpornym naczyniu.
Do przygotowania potrzebujemy:
– 600 g wołowiny dobrej jakości, pokrojonej na gulasz
– oliwa z oliwek
– 1 siekana cebula
– 1 szczypta kolendry
– 400g odsączonej gotowanej cieciorki
– 400g siekanych pomidorów
– 800 ml bulionu warzywnego
– 1 mały kabaczek, bez pestek, pokrojony w ok 3 cm kostkę
– 100 g suszonych śliwek bez pestek
– 4 łyżki prażonych płatków migdałów
Do marynaty potrzebujemy:
– sól gruboziarnista
– świeżo mielony czarny pieprz
– 1 płaska łyżeczka ras el hanout (przyprawy marokańskiej, którą można kupić w polskich sklepach)
– 1 łyżka kuminu
– 1 łyżka cynamonu
– 1 łyżka słodkiej papryki
Przygotowanie:
Mięso nacieramy przyprawami, przykrywamy i odstawiamy do lodówki na parę godzin, a najlepiej na całą noc, by nabrało smaku. Podgrzewamy oliwę w rondlu i podsmażamy mięso na średnim ogniu przez około 5 minut. Dodajemy siekaną cebulę, kolendrę i smażymy przez kolejne pięć minut. Następnie dodajemy cieciorkę, pomidory, połowę bulionu warzywnego i wszystko mieszamy. Po zagotowaniu przykrywamy i dusimy na małym ogniu przez 1½ godziny. Po upływie tego czasu dodajemy kabaczek, suszone śliwki i resztę bulionu i mieszamy delikatnie. Na małym ogniu dusimy przez kolejną godzinę, wtedy mięso powinno być już bardzo miękkie. Posypujemy prażonymi migdałami i od razu można podawać, najlepiej z kuskusem.
Na deser: krem frangipani
We Francji znany jako crème frangipane, we Włoszech jako frangipani, to jedwabisty, migdałowy krem używany w ciastach i tartach. Każdy z tych krajów przypisuje sobie jego pochodzenie. Sama nazwa pochodzi z włoskiego frangere il pane, czyli łamać chleb. Jedna z legend mówi, że tę migdałową słodkość przyniosła św. Franciszkowi z Asyżu, Jacopa da Settesoli z rodziny arystokratów Frangipani i tak krem zyskał swoją nazwę. Inni wierzą, że w XVII wieku pewien włoski szlachcic z rodziny Frangipani, mieszkający w Paryżu, podarował Ludwikowi XIII perfumowaną rękawiczkę o zapachu gorzkiego migdału. Tak rozpoczęła się moda na migdały, a paryscy cukiernicy zaczęli nazywać nadziewane kremem migdałowym ciasta właśnie frangipane.
Do przygotowania potrzebujemy:
– pół szklanki mielonych migdałów bez skórki
– pół szklanki cukru
– 3 łyżki mąki tortowej
– szczypta soli
– 4 łyżki masła
– 2 duże jajka
Przygotowanie:
Miksujemy masło z cukrem, dodajemy mielone na drobno migdały i łączymy w jedną, gładką masę. Po jednym dodajemy do masy jajka, nie przestając miksować. Następnie dodajemy 3 łyżki mąki i ubijamy przez kolejną minutę. Krem jest gotowy do wykorzystania do ciasta lub na tartę.