Materia Prima: bunt przeciwko chaosowi
Wywiad z twórcami Festiwalu Materia Prima: Małgorzatą Zwolińską i Adolfem Weltschkiem
Ostatnio w Krakowie jest coraz gęściej. Tym razem nie od smogu, ale od liczby plakatów Festiwalu Materia Prima. Postać przypominająca ufoludka na fioletowym tle jest wszędzie. O tym, czy powinniśmy dać się porwać w inny wymiar teatru, rozmawiamy z pomysłodawcą Festiwalu i dyrektorem Teatru Groteska – Adolfem Weltschkiem i Małgorzatą Zwolińską – scenografką Groteski oraz członkiem Rady Programowej Festiwalu
Klaudia Oleksińska: Czym jest Festiwal Materia Prima i co odróżnia go od innych festiwali teatralnych?
A. Weltschek: Jest atrakcyjny. Prezentujemy spektakle, które odwołują się w sposób niezwykle intensywny do wszystkich zmysłów. Poza tym zapraszamy czołówkę światowego teatru w tym gatunku, czyli w teatrze formy. Wszystkie spektakle reprezentują wysoką jakość, potwierdzoną obecnością na prestiżowych festiwalach, od Nowego Jorku po Tokio. Poza tym, wszystkie zespoły (oprócz jednego) występują w Polsce po raz pierwszy. Jak choćby Finzi Pasca – gwiazda Cirque du Soleil. To chyba jest rekomendacja bezdyskusyjna.
M. Zwolińska: Jest też profesjonalizm twórców i wykonawców. Aktor w teatrze dramatycznym to nie jest aktor w teatrze formy. Aktor w teatrach, które zapraszamy to tancerz, śpiewak, akrobata jak również aktor dramatyczny – to najwyższej próby „multi-instrumentaliści” sztuki teatru.
Jest pan pomysłodawcą Festiwalu Materia Prima. Wydarzenia, które odbywa się w Krakowie od 2010 roku. Skąd zrodził się ten pomysł?
A. Weltschek: Spróbuję odpowiedzieć pytaniem. Czy pani jest usatysfakcjonowana bieżącymi produkcjami teatralnymi?
Muszę przyznać, że jestem zaniepokojona coraz niższym poziomem spektakli. Często wybieram teatry alternatywne.
A. Weltschek: Właśnie. Także we mnie zrodził się odruch zniecierpliwienia czy nawet buntu wobec bieżącego stanu teatru. Przeciwko drodze w kierunku ślepego zaułka, w który brnie w zdecydowanej większości polski teatr. Po prostu przestał mi odpowiadać charakter współczesnego teatru. Nie mówię oczywiście o wszystkich spektaklach, ale o znacznej części. Zacząłem się zastanawiać także nad sobą jako twórcą, bo przecież nimi jesteśmy. Małgorzata scenografem, a ja reżyserem. Jaki teatr można robić w tych czasach, dziwnych, szalonych i w tej sytuacji, w jakiej się znalazł? Doszliśmy do wniosku, że trzeba stawiać na coś, w czym nie ma oszustwa. Teatr formy to teatr, w którym nie może być kłamstwa. To teatr oparty o akt fizyczny artystów. Podobnie w teatrze lalek. Albo się lalkę ożywi, albo jest trupem. To jest taki natychmiastowy sprawdzian. Mówi się, że nie można być trochę w ciąży – tak samo tutaj. Nie można być trochę aktorem. Po prostu trzeba być twórcą na całość i to jest fascynujące w tym teatrze. Z drugiej strony świat dookoła jest szalony. Mamy totalny chaos. Zaczęło mi brakować porządku w sztuce.
M. Zwolińska: To trochę tak jakbyśmy zaczęli się odcinać od korzeni. Bardzo sobie cenię tradycję, historię i jakiś rodzaj poczucia ciągłości. Nie można wyhodować drzewa jeśli nie będzie ziarna. Drzewo się nie ukorzeni i nie będzie owocować. Człowiek musi być jakoś osadzony, aby wzrastał. Musi czerpać z tradycji, historii i ją przetwarzać. Tylko wtedy będzie mógł w pełni rozumieć siebie i innych – świat w jakim żyje. Będzie mógł owocować.
Powiedział pan, że Materia Prima jest buntem przeciwko chaosowi. W jaki sposób happening, „Artyści na cokoły”, który towarzyszy festiwalowi, ma te wartości przywracać?
A. Weltschek: Punktem wspólnym między Materią Primą a projektem („Artyści na cokoły. Rotacyjna Galeria Pomników”, to plebiscyt, w którym mieszkańcy polskich miast wybierają, komu postawić monument – przyp. red.) jest przypomnienie o wartościach zaklętych w sztuce wysokiej i próba łagodzenia czy też zneutralizowania wszechogarniającego nas chaosu. Przypomnienie o całej sferze kultury tworzonej przez naszych najwybitniejszych twórców.
Adaś po drugiej stronie Sukiennic? Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych! Zapraszamy pod replikę pomnika Adama Mickiewicza oddać swój głos na Artystę, który powinien znaleźć się w Rotacyjnej Galerii Pomników! Spotkajmy się po dobrej stronie Rynku!
Na oficjalnej stronie festiwalu czytamy: „czy będzie to kolejny wieszcz, a może Doda lub Justin Biber?” O co chodzi?
A. Weltschek: Z naszej strony żart, może nawet niepotrzebny. Taki troszkę prowokacyjny. Plebiscyt to jest w pewnym sensie sprawdzian stanu naszej świadomości. Kogo wskażemy. Czy postawimy na osoby naprawdę ważne, czy właśnie na Bibera. Choć Biber nie mógłby ze względów formalnych być w plebiscycie uwzględniany – nie jest polskim artystą, na szczęście (śmiech).
A co zmieniło się od pierwszej Materii Primy do dzisiaj?
A. Weltschek: Nabraliśmy chyba przekonania, że to co robimy ma głęboki sens. Kiedy zaczynaliśmy, nie mieliśmy do końca pewności czy warto, czy to ma w ogóle jakieś znacznie. Teraz wiem, że tak i dlatego należy to robić. Znajdujemy to potwierdzenie u widowni.
A dla pani?
M. Zwolińska: Ja dostrzegam taką banalną stronę – finansową. Otóż zainteresowanie festiwalem wzrosło. Mogliśmy się zatem starać o większe dotacje i dzięki temu możemy zapraszać lepsze, ciekawsze grupy teatralne. Przygotowywanie scen, hotele i cała organizacja to ogromne koszty. Na szczęście uzasadnieniem dla tych wysokich kosztów jest naprawdę duże zainteresowanie publiczności, entuzjastyczne opinie po spektaklach i artykułowana przez środowisko potrzeba istnienia festiwalu o takim profilu.
Która z propozycji festiwalowych wydaje się państwu najbardziej interesująca?
M. Zwolińska: Z wielkimi nadziejami i zainteresowaniem czekam na „Horror”. Trailer spektaklu pełen jest wysmakowanych filmowych obrazów, jakby to był film a nie spektakl teatralny. Jestem bardzo ciekawa jak przedstawienie wypadnie na żywo. Czy też będzie to samo tempo, energia, niesamowity nastrój i unoszący się nad wszystkich duch zabawy i pastiszu. „Horror” i Finzi Pasca to moje dwa typy.
A. Weltschek: Ja wiele obiecuję sobie po spektaklu Teatru Tamtam, który udowadnia, że wyobraźnia ludzka jest w stanie z niczego stworzyć kosmos sztuki. Cała narracja tego spektaklu jest jak film animowany. Tyle tylko, że ta animacja dzieje się na naszych oczach, na żywo. To coś niezwykle frapującego.
A teraz chyba najtrudniejsze zadanie. Jakie trzy hasła chcieliby państwo przekazać osobie, która nie ma zielonego pojęcia, czym jest Festiwal. Dlaczego warto wziąć w nim udział?
A. Weltschek: Bo to niepowtarzalna szansa, wielka przyjemność oraz możliwość uczestnictwa w światowym nurcie kulturalnym.
M. Zwolińska: Festiwal jest poezją, zdumieniem. Jest czymś co się pamięta, co potem wraca i daje możliwość szerszego patrzenia. To wielkie przeżycie.
Klaudia Oleksińska
Marta 6 lutego, 2017
Zobaczyłam te zdjęcia i koniecznie muszę iść zobaczyć ten spektakl Compagnie Marie Chouinard „bODY_rEMIX/gOLDBERG _vARIATIONS” z Kanady! Kocham balet, a na zdjęciach widzę artystów w pointach, to musi być coś pięknego 🙂
Alina 6 lutego, 2017
Świetny wywiad z twórcami materii prima, wszystkiego się dowiedziałam. Nawet nie zwróciłam uwagi na ten pomnik, koniecznie muszę iść go zobaczyć, a co najważniejsze pójść na festiwal!
카지노사이트 14 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] Info to that Topic: miastokobiet.pl/materia-prima-bunt-przeciwko-chaosowi/ […]