Monday, November 11, 2024
Home / Uroda  / Marzyć na przekór chorobie

Marzyć na przekór chorobie

W walce z chorobą sił dodają dzieciom marzenia. O szarych ścianach szpitala choćby chwilowo pomaga zapomnieć np. różowa piaskownica z najprawdziwszym różowym piaskiem

Mam marzenie, ilustracja: Katarzyna Kucwaj

Mam marzenie, ilustracja: Katarzyna Kucwaj

Mam marzenie, ilustracja: Katarzyna Kucwaj

Mam marzenie, ilustracja: Katarzyna Kucwaj

W walce z chorobą sił dodają dzieciom marzenia. O szarych ścianach szpitala choćby chwilowo pomaga zapomnieć np. różowa piaskownica z najprawdziwszym różowym piaskiem

 

 

 

 

Szesnastoletni Michał uśmiecha się na dźwięk francuskiej muzyki. Do jedzenia tarty z masą pomarańczową, rozmaitych serów czy potraw z ziołami prowansalskimi nie trzeba go namawiać. Lubi wszystko, co choć trochę oddaje klimat Francji. Nie ma dnia, żeby nie wspominał tygodniowego pobytu w Paryżu. Swoje marzenie zrealizował w listopadzie. – To była jego podróż życia – mówi z uśmiechem mama Michała. Chłopiec cierpi na porażenie mózgowe. Z pomocą w realizacji marzenia o pobycie we Francji przyszli mu wolontariusze działający w krakowskim oddziale Fundacji Mam Marzenie. Michał z mamą i babcią przygotowywał się do wyjazdu przez kilka miesięcy. Wiedzieli, że fundacja szuka możliwości zorganizowania podróży i pobytu w stolicy Francji. Cierpliwie czekali. – Kiedy zadzwonił telefon i usłyszeliśmy, że lecimy w listopadzie, radość była niewyobrażalna. Dla Michała to był wielki moment – wspomina mama chłopca. – Do tej pory nie mogę uwierzyć, że udało nam się zrealizować jego marzenie. Słyszałam, że takie inicjatywy są podejmowane, w telewizji nieraz oglądało się relacje, ale nie przypuszczałam, że my również zostaniemy dostrzeżeni. Sama nie dałabym rady. Byłoby to zbyt trudne zarówno organizacyjnie, jak i finansowo. Dzięki wsparciu fundacji czułam się bezpiecznie. Mogliśmy też na miejscu liczyć na pomoc asystenta osób niepełnosprawnych.

Mama Michała początkowo bała się podróży. Zastanawiała się, czy nie będzie problemów z przewozem wózka. – Bez żadnych komplikacji, szybko udało nam się dotrzeć na miejsce – opowiada. A tam czekał na nich widok z okna na bazylikę i wzgórze Montmartre oraz piękna panorama Paryża. Przez siedem dni sporo zobaczyli. Teraz można by o tym opowiadać godzinami: Łuk Triumfalny, Pola Elizejskie, oświetlona nocą wieża Eiffla, Luwr czy katedra Notre Dame. Zobaczyli najbardziej znane zabytki Paryża, ale byli również poza stolicą, np. w Lionie. Aby poczuć francuski klimat, kosztowali ślimaków, odwiedzili typowo paryskie kawiarenki, w których serwowane są croissanty, spacerowali uliczkami, przy których można spotkać malarzy i rysowników. – Paryż jest wielki – taka była pierwsza reakcja Michała, gdy poruszaliśmy się po mieście – mówi z uśmiechem jego mama. – Bardzo lubił podróżować metrem, autobusem, podobała mu się też podróż kolejką górską deja vu. W ostatnim dniu spochmurniał, bo wiedział, że to już koniec wycieczki. To był tydzień pełen niesamowitych wrażeń. Kto wie, może kiedyś, za parę lat, znów wrócimy do tego miasta. Bardzo byśmy tego chcieli.

* * *

Są w różnym wieku i zmagają się z najrozmaitszymi chorobami – marzyciele, którym pomaga Fundacja Mam Marzenie. Niektórzy pragną jechać do Disneylandu, inni dostać laptopa czy piłkę z autografem ulubionego piłkarza. Marzą o nowo urządzonym pokoju, pobycie w delfinarium lub różowej piaskownicy z zupełnie różowym piaskiem. Lista dziecięcych marzeń jest bardzo długa i różnorodna. „Chcielibyśmy, aby mali marzyciele choć na moment oderwali się od rzeczywistości i przeżyli niezwykłą przygodę” – czytamy na stronie internetowej fundacji. – Niektóre marzenia są bardzo dojrzałe. Tym bardziej jest to wzruszające, że mają je dzieci – mówi Ania, wolontariuszka w krakowskim oddziale Fundacji Mam Marzenie. Jedna marzycielka poprosiła fundację, by w oddziale szpitalnym, w którym przebywała, zostały zainstalowane odtwarzacze DVD i bezprzewodowy internet. W ten sposób chciała pomóc dzieciom, które leżą w łóżkach i czują się odcięte od świata. – Ktoś inny poprosił, by wśród jego rówieśników przeprowadzić akcję badań profilaktycznych pod kątem chorób nowotworowych. Marzenie to stało się punktem wyjścia do ustanowienia Ogólnopolskiego Dnia Marzeń. Obchodziliśmy go we wrześniu już po raz drugi. Stałą częścią dnia są właśnie bezpłatne badania – opowiada Ania.

* * *

Można marzyć, aby kimś zostać, coś dostać, spotkać się z kimś lub gdzieś pojechać. Aby jednak marzenie zostało zrealizowane, potrzeba dużo zaangażowania, energii i poświęcenia. Dają je z siebie wolontariusze fundacji. W Krakowie jest ich około pięćdziesięciu. Są to głównie studenci, choć pojawiają się również licealiści i gimnazjaliści, pracujący dorośli i emeryci.

Ania z zawodu jest księgową. – Wolontariatem interesowałam się już na trzecim roku studiów. Wiedziałam, że Kraków daje pod tym względem duże możliwości – opowiada. Jak przekonuje Agnieszka Suder, koordynator krakowskiego oddziału fundacji, każdy, jeśli tylko chce, może się włączyć do działalności. – To dobrze, że przychodzą tutaj ludzie o różnych umiejętnościach, zdolnościach, ale też mający różne znajomości. To się przydaje – mówi. Przydaje się, bo głównym zadaniem wolontariuszy jest pozyskiwanie sponsorów dziecięcych marzeń. Mogą to być firmy, instytucje, ale też osoby prywatne. – Dawniej łatwiej było pozyskać sponsorów. Teraz jest nieco większa konkurencja ze strony innych organizacji. Nigdy się jednak nie zdarza, że ktoś nas zlekceważy, nie odpowie na telefon czy maila – opowiada Agnieszka Suder. Mile widziana jest każda nowa osoba, która chciałaby dołączyć do fundacji. Czas pracy jest nienormowany, można go więc pogodzić z obowiązkami służbowymi, szkolnymi czy uczelnianymi. Wspólne spotkanie organizowane jest raz w tygodniu, a indywidualne zadania, związane z realizacją marzenia, każdy wykonuje według własnego grafiku. Część pracy można wykonywać zdalnie, przez internet, w biurze fundacji lub w domu. Nad spełnieniem jednego marzenia pracuje zwykle kilkuosobowa grupa wolontariuszy. Najpierw spotykają się z marzycielem i jego rodziną. Później następuje to, co najbardziej pracochłonne – pozyskiwanie środków na realizację marzenia. Gdy już się uda je zgromadzić, przedstawiciele fundacji czuwają nad organizacją i towarzyszą marzycielowi w tym ważnym dla niego momencie. Na finałowe spotkanie zapraszają również sponsorów. – Dla nich również jest to chwila radości – mówi Agnieszka Suder.

Niedawno fundacja świętowała siódmą rocznicę pierwszego spełnionego marzenia. Od tamtej pory udało jej się wywołać uśmiech na twarzach ponad trzech tysięcy dzieci. Sufit w biurze fundacji przy ul. Św. Krzyża w Krakowie pokryty jest gęsto srebrnymi gwiazdkami. Na każdej widnieje imię dziecka i opis spełnionego marzenia. – Gwiazdek wciąż przybywa, a to dowód na to, że istnieje ludzkie dobro i bezinteresowna pomoc – mówi wolontariuszka Ania.

Karolina Kelman / Miasto Kobiet nr 2/2011

Do programu Fundacji Mam Marzenie może zostać zakwalifikowane każde dziecko między 3. a 18. rokiem życia, które cierpi na chorobę zagrażającą jego życiu. Marzycieli można zgłaszać za pośrednictwem strony internetowej: www.mammarzenie.org
Adres fundacji:
ul. Św. Krzyża 7
31-028 Kraków
tel./fax: 12 426 31 11
e-mail: fundacja@mammarzenie.org

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ